Mary
Weszłam do mieszkania zmęczona po kilku godzinach pracy. I co w nim zobaczyłam? A raczej kogo. Mark Davidson we własnej osobie siedział w moim salonie i pił kawę z moimi przyjaciółkami. Elle nachylała się do niego. Patrzył jej się w biust.
– Możesz mi wyjaśnić co tutaj robisz do cholery?! – krzyknęłam na mężczyznę. – A po tobie, Elle, się tego nie spodziewałam. Czy wiesz jaki z niego dupek? Ma dziewczynę, a chce ją zdradzić ze mną.
– Właściwie to ona jest moją kochanką i nie wiążę z nią przyszłości – wtrącił.
– Czy ktoś cię pytał o zdanie?
– MJ, to nie tak jak myślisz. Ja po prostu pytałam się go dlaczego mu tak na tobie zależy – próbowała się tłumaczyć Kanadyjka.
– Mogę z tobą porozmawiać i przeprosić? – podszedł do mnie i prawie błagał o chwilę rozmowy.
– Niech ci będzie – odpowiedziałam.
Dziewczyny wyszły z salonu i każda poszła do swojego pokoju zostawiając mnie samą z Davidsonem. Staliśmy w znacznej odległości. Nie chciałam, że zbliżył się do mnie chociażby na metr.
– Nie odsuwaj się – rzekł łagodnie. – Nie chcę ci zrobić krzywdy.
– Nie zbliżaj się do mnie. Mów to co masz do powiedzenia i wyjdź z tego mieszkania. Nie masz prawa nachodzić mnie w pracy – przymknęłam powieki. Dwie sekundy później miałam je ponownie otwarte i patrzyłam na mężczyznę.
– Chcę cię bardzo przeprosić. Naprawdę nie chciałem cię obrazić i nazwać głupią blondynką. Śpieszyłem się po prostu do firmy na spotkanie. Ledwo zdążyłem na czas. To było najważniejsze spotkanie i od niego zależała przyszłość mojej firmy – wyjaśnił i zrobił krok w moim kierunku. – Tutaj mam dla ciebie prezent na przeprosiny – z kieszeni wyjął zaproszenie na bal sylwestrowy. – Dostałem podwójne wejściówki na bal sylwestrowy.
– Nie mogę tego przyjąć. Tam będzie bawiła się elita. Ja do niej nie należę – oddałam mu zaproszenie.
– Jeśli będziesz chciała przyjść to je zostawię. Albo któraś z twoich przyjaciółek będzie chciała się dobrze zabawić w ostatnią noc w roku. Tyle chciałem powiedzieć. Do widzenia Mary Jane Stone. Mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy.
Po tych słowach wyszedł z mieszkania zostawiając mnie samą z zaproszeniem. Stałam tam przez dłuższą chwilę jak w amoku. Nie sądziłam, że Mark Davidson umie przepraszać. Nie wiem czy udawał czy naprawdę było mu przykro. Wtedy w Starbucksie to było nasze drugie spotkanie. Nie wiem czy on jest taki głupi czy co, że tego nie pamięta. W sumie co się dziwie – on jest milionerem, a ja ledwo wiążę koniec z końcem.
– Powiesz nam co się tutaj odwaliło? – Alison stanęła w drzwiach, a za nią Elle i Katy.
– Szczerze? To też właśnie nie wiem. Przeprosił mnie i wyglądał jak zbity pies jak dawał mi to zaproszenie – byłam zagubiona.
– To było dziwne – stweirdziła Elle.
– Skoro dostałaś zaproszenie na ten bal to nie masz wyjścia i musisz na niego iść! Tam będzie cała śmietanka towarzyska naszego miasto – zachwycała się Kate.
– Nie wiem czy to dobry pomysł. Pomyślę o tym jutro, bo teraz jestem padnięta – ruszyłam w kierunku mojego pokoju.
– Opowiedz jak było w pracy – Alison poszła za mną i usiadła razem ze mną na moim łóżku.
CZYTASZ
To jednak miłość: Miłość do milionera
RomanceJednego dnia Mary Jane Stone straciła nie tylko ulubioną bluzkę, ale też pracę. Wszystko za sprawą biznesmena Marka Davidsona. Kobieta chce jak najszybciej urwać z nim kontakt, ale milioner nie daje o sobie zapomnieć. Z pomocą swojego przyjaciela St...