Rozdział 24

7.4K 263 32
                                    

Następnego dnia

Mark 

Alice leżała na ręczniku plażowym, gdy ja paliłem kolejnego skręta. Jak mogłem bez nich funkcjonować? Te dwa dni będą najlepszymi dniami w ciągu ostatniego czasu. Wczoraj nie próbowałem skontaktować się z MJ. Skoro ona nie chciała ze mną rozmawiać to po co mam się wysilać? Zdałem sobie sprawę, że nasz związek zaczął przechodzić kryzys. Naprawdę nie wiem, jak wytrzymam z nią na tym cholernym balu. Będę musiał. Nie takie rzeczy wytrzymywałem. Najgorsze jest to, że bardzo polubiłem jej rodzinę. Wszyscy okazali mi tyle ciepła, a nasz związek i tak prędzej czy później się zakończy. Może to Alice jest mi tą przeznaczoną?

Mój telefon zaczął dzwonić. Niechętnie odebrałem połączenie, które było od Steve'a:

- Czego chcesz? - Burknąłem. 

- Możesz mi powiedzieć idioto co robisz na Hawajach, zamiast być tutaj?

- Odpoczywam z Alice. 

- Chyba te dragi wyżarły ci mózg!

- Wręcz przeciwnie: dzięki nim widzę więcej! 

- Mary siedzi obok mnie i zamartwia się o ciebie, a ty kretynie zabawiasz się z Alice. No po prostu gratulacje!

- Ona jest z tobą?

Przez moment poczułem wyrzuty sumienia, które zniknęły z momentem, w którym wciągnąłem do płuc kolejną dawkę narkotyku. 

- Tak. I wierz mi, że teraz nie chce z tobą rozmawiać. Tylko ty tak potrafisz wszystko spierdolić . 

- Daj mi ją do telefonu. Muszę jej coś powiedzieć. 

- Słucham?

Starała się, żeby jej głos zabrzmiał obojętnie, ale tak się nie stało. Słyszałem w nim nutkę rozpaczy. Gdybym nie był zjarany to leciałbym do Stanów i prosiłbym o wybaczenie. Jednak to, że jestem tutaj świadczy o tym, że zmieniły mi się priorytety. Alice stara się mnie zrozumieć. Mamy wspólną przeszłość. I chyba to nas łączy. Oprócz dragów. 

- Po naszej wczorajszej rozmowie, a raczej kłótni zrozumiałem, że to chyba nie ma sensu. Nie mogę powiedzieć, że cię nie kocham, bo cię kocham, ale sama widzisz, że prezentujemy różne warstwy społeczne. Jestem milionerem, a ty znajdujesz się prawie na samym dole tej pieprzonej piramidy. Pomimo, że cię kocham, to daję ci wolną rękę, żebyś mogła poznać kogoś z kim będziesz dzieliła wspólne pasje i zainteresowania. Przeżyłem z tobą wspaniałe chwilę i cieszę się, że byłem pierwszym facetem, któremu zaufałaś po Andrew. Zawsze będziesz moim słoneczkiem i piękną blondyneczką. Mam nadzieję, że pojawisz się na balu. 

- Mark.. - jej głos się łamał - Ja.. naprawdę nie wiem co powiedzieć. Myślałam, że to co jest,  a raczej było, jest prawdziwe. Nie mogę przestać kochać cię z dnia na dzień. Byłeś moim pierwszym facetem od ponad dwóch lat. Skoro robisz to, żeby być szczęśliwym z Alice to dobrze. Moje złamane serce kiedyś się sklei. Może to było przeznaczenie. Do widzenia, Mark. 

- Do zobaczenia na balu - szepnąłem i rozłączyłem się. 

Schowałem telefon i poszedłem do Ally. Objąłem ją w talii i przyciągnąłem do siebie. 

- Co ty robisz? - spytała z uśmiechem.

- Chcesz zrobić coś fajnego i szalonego?

- Zależy co masz na myśli. 

- Pamiętasz jak się bawiliśmy na naszych ostatnich wakacjach?

- Tak. 

- Zróbmy to samo teraz. 

To jednak miłość: Miłość do milioneraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz