Rozdział 31

7.4K 246 4
                                    

Mary 

Helsinki są pięknym miastem. Tutaj zaczynam moją misję. W zasadzie mam dwie misje - spełnić się zawodowo i znaleźć faceta, dzięki któremu zapomnę o Marku. Nasza znajomość od początku nie miała szans, więc jeśli jak najszybciej o nim zapomnę to będzie dla mnie lepiej. Wiem, że powinnam zdjąć łańcuszek z zawieszką, ale jest za piękna na to. Wiem, że zrobię tym niepotrzebną nadzieję Markowi. Jestem tego świadoma. 

-Co taka piękna kobieta siedzi sama w takim miejscu?

Obok mnie usiadł wysoki brunet. Patrzył na mnie z uśmiechem. Był wysportowany i bardzo przystojny. W głowie zaświeciła mi się lampka: co robi Mark? Szybko wyrzuciłam tą myśl.

- Szuka faceta. Próbuję o kimś zapomnieć i potrzebuję, żeby ktoś mi pomógł.

- Widać po tobie, że jesteś w kimś zakochana. Proponujesz układ? Chcesz wzbudzić w nim zazdrość?

- No powiedzmy.

- W takim razie trafiłaś na odpowiednią osobę.

- Zdradzisz mi swoje imię, nieznajomy?

- Paulo.

- Mary.

- Co się stało, że próbujesz zapomnieć o facecie, który ewidentnie jest twoim życiem?

- Przez cały czas trwania naszego związku oszukiwał mnie. Rozstał się ze mną przez telefon. Na pewną imprezę przyszedł w towarzystwie swojej byłej narzeczonej. Najgorsze jest to, że o mało mu nie wybaczyłam. 

- Widzę, że to nie jest dla ciebie proste, ale może potrzebujecie trochę czasu na to, żeby zrozumieć, że jesteście sobie pisani. 

- Jego matka czuje do mnie szczerą nienawiść i uważam, że ona jest sprawką tego całego zamieszania. 

- Czemu tak uważasz? Nie znam chyba żadnej kobiety, która na początku miałaby idealne relacje z teściową. 

- Myślałam, że w dniu, w którym ostatni raz widziałam się z Markiem, wydrapie mi oczy - zaśmiałam się cicho i schowałam twarz w dłonie, próbując opanować śmiech. 

- W sumie to chyba lepiej wyglądałoby, gdyby jego była chciałaby ci wydrapać oczy. 

- Ja wolałabym gdyby żadna nie chciała tego zrobić. Jak wrócę z Europy, to zastanowię się, co zrobić z moim życiem miłosnym. Na razie jest cholernie skomplikowane. 

Mark 

Po części szczęśliwy opuściłem firmę, gdzie Steven przejął moje obowiązki. Jako były prezes życzyłem mu wielu sukcesów na jego stanowisku. Mam nadzieję, że będzie miał więcej szczęścia niż ja. 

Pieniądze ze sprzedaży apartamentu wpłynęły na moje konto. Dlatego też mogłem zacząć rozglądać się za lokalem, w którym będzie mieścił się mój pub czy tam też bar. 

Miałem już kilka lokali na oku. Nie mogłem przecież pokazać się właścicielom w garniaku. Postanowiłem, że ubiorę biały T-Shirt, marynarkę i czarne jeansy. Nienawidziłem oficjalnych strojów. 

Mieszkanie, które kupiłem było dwukrotnie mniejsze od tego, w którym mieszkałem przez tyle lat. Na początku gubiłem się w moim obecnym mieszkaniu, a teraz wszystko jest na dobrej drodze, żebym wszystko ogarnął. 

Po przebraniu pojechałem do pierwszego lokalu. Spodobał mi się z zewnątrz. Zobaczymy, jaki będzie w środku i czy cena będzie odpowiednia dla mnie. 

- Pan Mark Davidson? - Zaraz po moim wejściu do lokalu podszedł do mnie mężczyzna. Na pierwszy rzut oka był o kilka lat ode mnie starszy. 

- Tak. Chciałbym obejrzeć lokal - wyjaśniłem. 

- W takim razie zapraszam. Czyli to prawda o panu odejściu z firmy? - Pokiwałem głową na znak zgody. 

*

Po całkowitym obejrzeniu lokalu byłem bardziej niż pewien, że to jest to miejsce,w którym otworzę swój własny biznes. Właśnie jestem w trakcie podpisywania umowy na wynajem. Teraz zostało tylko zacząć remont. Miałem całkowicie inny pomysł na wystrój i cichą nadzieję, że ktoś mi pomoże w urządzeniu tego miejsca.

To jednak miłość: Miłość do milioneraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz