Rozdział 3

330 32 2
                                    

- Ziemia do Lizzie! - Zo szturchnęła mnie w ramię- Coś ty taka nie wyspana?

- Wiesz...poszłam wczoraj do fast fooda, w którym kiedyś dorabiałam. No i zagadałam się Isabel, Farlanem i Leviem. Tą trójką od kapeli. - wyjaśniłam, ziewając.

- Masz kawę - dziewczyna podała mi swój kubek termiczny - moja mama specjalnie na twoje odwiedziny kupiła tą piernikową.

- Dzięki ci złoto... - ucięłam widząc Caleba. Chłopak podszedł bliżej.

- Czego chcesz blond pało? - spytała Hanji.

- Nie gadam z tobą - burknął tamten- I jak? Przemyślałaś naszą randkę?

Słysząc to ledwo powstrzymałam się przed wypluciem mu kawy na twarz.

- Odpowiedź brzmi nie - warknęłam upijając kolejny łyk napoju.

- Sorki, że przeszkadzam -nagle, ni z tego ni z owego, pojawiła się koło nas Isabel- Ale mamy coś do obgadania. Masz chwilę?- spojrzała na mnie, a ja przytaknęłam.

Dziewczyna natomiast podniosła nogę do góry i z całej siły nadepnęła na stopę Caleba. Miała ubrane glany wiec to musiało boleć.

- Au! -  wrzasnął chłopak i odskoczył na jednej nodze nieco dalej - Powaliło cię?!

- Słuchaj, rozmawiałam wczoraj z chłopakami o stwierdzili, że chcemy zacząć z tobą współpracę... - Isabel zignorowała swoją ofiarę i zwróciła się do mnie.

- Jak to? - zapytałam, oddając kubek Zo - Przecież nawet nie słyszeli próbki mojego głosu.

- Umm - tu wtrąciła się Hanji - tak się składa, że słyszeli.

- Co?! - odwróciłam się w stronę szatynki - Jak niby...

- Przedwczoraj wsadziłam wkład z ołówka do mechanizmu głośnika. Aby go naprawić wystarczyło to wyjąć. -  wyjaśniła moja przyjaciółka.

- Ukartowałaś to - złożyłam ręce na krzyż.

- Tak. Bo widziałam jak się na to cieszysz. Ta trójka skontaktowała się ze mną. Cały czas stali za kotarą podczas twojego "występu". - Zoë i Isabel przybiły sobie piątkę.

- Małe to takie i sprytne - uśmiechnęłam się lekko.

- Pierwsze próby mamy dzisiaj. Bo... -  młodsza z dziewcząt wskazała na starszą.

- Dyrektor Smith, zgodził się abyście wystąpili w naszej szkole! - zawołała Zo.

- Jej! - podskoczyłam radośnie, po czym dodałam - I... każdy patrzy się na nas jak na idiotki.

- Mam to gdzieś! -  stwierdziła Isabel - To, co? Spotkajmy się po lekcjach przed szkołą. Już sprawdziłam. Kończymy tak samo.-

- A jakże. 

***

- Rety... jutro sobota! W końcu się wyśpię. -  Zo zasznurowała buta i wskazała na szkolną bramę - Twoja banda przyszła.

- Widzę, widzę -  stwierdziłam- To w niedzielę u ciebie?

- Jeszcze nie wiem. Ale na siedemdziesiąt procent tak. - szatynka poprawiła okulary - To do zobaczenia!

- Pa! -  zawołałam i podeszłam do reszty swoich znajomych.

- Cześć -  rzuciłam.

- Cześć - odpowiedział Farlan.

- Okularnica już ci wszystko wyjaśniła? - spytał Levi.

- Tak - odparłam krótko - Zoë wszystko mi wyjaśniła.

Titans got talentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz