Niestety kiedy zajechaliśmy na miejsce samochód ojca już tam stał.
Wybiegłam na zewnątrz i ruszyłam w kierunku drzwi.
Roztrzęsionymi rękoma przekręciłam klucz w zamku i wraz z Leviem weszliśmy do środka.
Pokonując po trzy stopnie schodów znalazłam się na pietrze, skąd dochodziły głosy.
Ledwo Levi stanął obok mnie, Maria i Julienne podniosły lament.- Lizzie, skarbie!- starsza z kobiet podeszła bliżej.
Znalazła się naprawdę niebezpiecznie blisko. Zanim zdarzyłam zareagować, jednym ruchem ściągnęła ze mnie kurtkę.
- Odsuń się!- warknęłam i spojrzałam na swojego tatę.
Jego oczy były przepełnione wściekłością.
Zorientowałam się, że zauważył wszystkie moje niewygojone blizny.
- Ta...tatusiu...?- wyciągnęłam ręce w obronnym geście.
- Ty gnoju!- zamarłam kiedy umięśniony i wielki na prawie dwa metry żołnierz rzucił się na mojego szczupłego i mierzącego koło metra sześćdziesięciu chłopaka.
Najwyraźniej przez gadanie Marii pomyślał, że to on zrobił mi krzywdę.
Popchnęłam swojego chłopaka na kanapę i stanęłam pomiędzy nim, a moim ojcem.
- Odsuń się!- warknął starszy z mężczyzn.
- To nie on! To nie on!- wydarłam się histerycznie.
Levi wstał i przytulił mnie.
- Nie dotykaj jej...!- musiałam uderzyć ojca w rękę aby nie podniósł jej na mojego chłopaka.
- Mówiłam ci, że to nie on!- krzyknęłam.
- To kto?!- mężczyzna wyrwał mnie Leviowi i przycisnął do siebie.
- Skarbie kto ci to zrobił?- tata zaczął głaskać mnie po głowie.
Spojrzałam nerwowo na Marie i Julienne.
- O...one...- wydusiłam.
- Co?!- ojciec nerwowo odsunął mnie od siebie.
- Nic lepszego nie mogłaś wymyślić? Nie musisz go kryć!- spojrzał z pogardą na mojego chłopaka.
- Taki właśnie jesteś!- wściekła odsunęłam się- Jeździsz na misje choć nie musisz, nie dzwonisz, a jeśli już to pytasz się tylko o nie dwie, od dwóch lat nie było cię na moich urodzinach...!-
- Lizzie to nie...- mężczyzna próbował mi przerwać ale mu nie dałam.
- A kiedy one mnie tak pobiły, że musiałam się wynieść z domu...- łzy zaczęły mi lecieć z oczu.
- Kiedy płakałam przez prawie każdą noc, kiedy potrzebowałam kogoś kto mi powie, że będzie dobrze... to nie ty wtedy przy mnie byłeś. Tylko on.- wskazałam na Levia.
- A skoro ma pan wątpliwości to ja mam dowody...!- nagle usłyszeliśmy znajomy głos.
- Zoë?- mój tata był zaskoczony. Z resztą tak jak my wszyscy.
- Proszę.- dziewczyna wręczyła mojemu ojcu telefon- Niech pan patrzy.-
Wykorzystując chwile spokoju wraz z Leviem podeszliśmy do taty.
Na filmie było widać jak Maria rzuca mną po ścianach, jak podtapia mnie w wiadrze od mopa i zapewne wiele innych.
Po chwili musiałam jednak odwrócić wzrok. Napłynęły nieprzyjemne wspomnienia.
CZYTASZ
Titans got talent
أدب الهواةW TRAKCIE KOREKTY Z pozoru życie Elizabeth niczym nie różni się od tego, jakie wiodą inni maturzyści. Szkoła, dom, przygotowania do egzaminu dorosłości... Pewnego dnia poznaje ona kogoś nowego. Dziewczyna nie wie jeszcze, że ta znajomość obróci jej...