10

1.8K 99 133
                                    

**Jungkook**

Leciutko uchyliłem swoje oczka i uniosłem głowę odruchowo spojrzałem na zegarek, była 8.34 wcześnie.

Zamknąłem oczka, z zamiarem położenia się spać lecz po chwili zdałem sobie sprawę, że jestem w domu Jimina a on sam gdzieś zniknął.

Wstałem z kanapy, by udać się do dość dużego salonu zauważyłem, że na blacie leży liścik od Chim'a i niewachając się przeczytałem go :

" Drogi Uszatku !
Kochanie ty moje, ja wracam do domu.
Zostawiłem Tobie pieniądze na podróż powrotną, abyś nie musiał iść tyle kilometrów sam do domu.
Nie mogę być już z tobą, gdyż nie chce zatrzymywać tego co nie jest moje.
Jesteś wolny ! Idź swoją drogą i ciesz się życiem. Twój były chłopak Park Jimin.
PS. Ubierz się ciepło i uważaj na siebie. A także pamiętaj, że wczorajsza noc była najlepsza. Kocham Cię. "

No świetnie, świetnie ... Ale żem zjebał i to już przy pierwszym bliższym spotkaniu. Mógł powiedzieć, że było mu źle, poprawiłbym się .

Zranił mnie to prawda i to cholernie boli, prawie tak samo jak uderzenie makrelą kogoś w twarz. Postanowiłem zadzwonić do Jina, mego kochanego przyjaciela...

-Cześć ~ Usłyszałem zaspany głosik swojej "mamki"

- Obudziłem cię ?

- Nie a coś się stało ?

- Jin jak tylko umrę to na kopie Bogu do dupy obiecuje mu to !!! ~ Wykrzyczałem zapłakany do słuchawki, a po drugiej stronie usłyszałem tylko śmiech.
- Kim jesteś sam ? - Oby był sam to by mnie przynajmniej do domu odwiózł i nie musiałbym korzystać z pieniędzy Parka.

- Wybacz Kook, ale jest ze mną Namjoon, nocował u nas. A co się stało, że chcesz nakopać Bogowi do dupy ?

- Jimin mnie zostawił !!! - Nie wytrzymałem musiałem mu o wszystkim powiedzieć teraz . Byłem zły na niego, choć sam nie wiem, dlaczego.

- Gdzie jesteś już po ciebie jade ?! - Był uroczy, gdy się martwił, ale niech sobie nie przeszkadza.

- Pa ! - Nie miałem siły nic powiedzieć, bolało mnie to że oddałem komuś to co miałem najcenniejsze, oddałem siebie i nie przeszkadzałoby mi to wcale, ale tej osoby już tu nie było i to zabolało najbardziej na świecie.

Moje serce pękało, mogłem zadzwonić do mojego już byłego chłopaka , ale nie będę się przed nim poniżać. Udałem się w stronę pokoju, gdzie uprawiałem seks wczoraj z Jiminem i podszedłem do walizki, aby wyjąć z niej świeże ciuchy .

Przebrałem się w białą koszule i podarte jeans'e (dżinsy) wyglądałem okej. Wróciłem do salonu wziąłem ze stolika pieniądze, a list podarłem i rozsypałem skrawki po pomieszczeniu , poźniej poszukałem kluczy, które znajdowały się w przed pokoju . Wróciłem po walizkę i udałem się w stronę drzwi, założyłem buty i trzaskając drzwiami wyszedłem z mieszkania. Zamknąłe drzwi i udałem się w stronę jakiegoś marketu.
Szedłem przez pola, lasy, a teraz idę sobie przez autostradę.

Jedna strona mnie mówiła dobrze Kooki, dobrze teraz tylko złap stopa, i zaraz będziesz w domku, lecz druga strona mnie mówiła, nie słuchaj tego palanta on gada same bzdury, a jak ten kierowca okaże się zboczeńcem, lub mordercą to co zrobisz, jednak wiecie co ? Miałem w dupie tą drugą stronę , miałem ją głęboko w dupie, teraz jest mi wszystko jedno. Przynajmniej jak mnie zabije ,będę miał szanse nakopać Bogu do dupy, no i Jimin się ucieszy, że mnie nie ma.

Zatrzymałem się na poboczu, nogę jedną miałem na małej walizce (odpowiednia poza to podstawa) i zacząłem machać ręką przed jadącymi autami. Stałem tam z dobrą godzinę , aż w końcu zatrzymało się czarne jak węgiel bmw. Szyba auta od strony kierowcy zjechała na dół, ukazując przy tym twarz prowadzącego pojazd, był łysy, a na szyij miał złoty łańcuszek .

- Wsiadasz mały ? - I znowu moje dwie strony się odezwały i jedna mówiła TAK, a druga kategoryczne NIE. No i teraz weź tu się zdecyduj. - No tak czy nie, bo nie mam czasu ? - Zastukał palcami o kierownicę . Okej walić to postanowiłem że będę dzielny .

- Tak jade ! - Mężczyzna, który na oko wyglądał na 45 lat otworzył mi drzwi od strony pasażera (z przodu) i ruszył przed siebie.
- Gdzie cie podwieźć synek ?

- *adres*

- O to akurat po drodze. Kris jestem, a ty?

- Jeon Jungkook prze pana.

- Nie mów do mnie "prze pana ", czuje się staro ~ Ręka starszego " niechcący" otarła się o moje kolano, gdy ten zmieniał biegł.

Kris spojrzał mi się w oczy, a ja zagryzłem lekko dolną wargę.

- A jak mam mówić?

- No Kris !

- Dobrze prze pana.

Jechaliśmy w milczeniu, a że do domu pozostała jeszcze godzina czasu postanowiłem się zdrzemnąć.

***

Nagle poczułem jak czyjeś ręce mnie szturchają i usłyszałem znajomy głos.

- Synek obudź się, jesteśmy na miejscu ~ Kris podał mi rękę, a gdy ją złapałem pomógł mi wyjść z auta. Rozejrzałem się po parkingu i faktycznie byłem pod domem. Zauważyłem nagle auto Jimina, więc pewno siedzi u mnie z moim przyjacielem i z Namjoonem no świetnie ...

- Hej Kris ? - Mężczyzna, który właśnie wsiadał do auta tak wolno, jakby czegoś jeszcze chciał , teraz patrzył na mnie z nadzieją w oczach...

- Wpadniesz na kawę ?

- Ja ? Och jasne - Uradowany facet biegiem wyskoczył z auta, zamknął je, a po tem udał się za mną do mego domu. I to wcale nie tak że się puszczam okej ? Ja po prostu chciałem pokazać Park'owi że tak naprawdę dam sobie radę, bez niego ...
_______________________________

Przepraszam, że tak późno, ale wcześniej nie miałam czasu by poprawić

 Daddy kiss me, kill me ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz