Cztery

1.8K 92 12
                                    

  Nic nie widziałam, bo wciąż miałam spuszczoną głowę, a przez łzy nawet obraz podłogi był zamazany.  Delikatnie poprowadził mnie do łóżka. Usiadłam, a on poszedł do łazienki. Zobaczyłam jak wraca z apteczką, więc otarłam łzy. Klęknął przy mnie i bez słowa zaczął opatrywać rany. Siedziałam w ciszy i czekałam aż skończy. Czułam się głupio, chciałam zniknąć, zapaść się pod ziemię. Już wymyślałam wymówki, ale nie mogłam powiedzieć, że kot mnie podrapał, bo nie mam zwierząt, na wypadek też nie mogłam zwalić, bo nie miałam pojęcia co może spowodować tak regularne linie, a Jungkook bynajmniej nie był głupi.Skończył, owinął mi rękę bandażem i spojrzał mi prosto w oczy. 

Jakie on ma piękne oczy.

- Co się stało? - zapytał  

Nie chciałam mu powiedzieć, nie chciałam żeby wiedział co czuję.  Nie mogłam nawet jasno myśleć, gdy trzymał moją rękę w swojej i czułam ciepło jego silnej dłoni, więc tylko siedziałam. Chyba zorientował się, że nic mu nie powiem, bo usiadł koło mnie i zapytał:  

- Pójdziemy gdzieś razem? Jutro? Może do tej samej kawiarni w której widzieliśmy się dzisiaj?  

Nie wiedziałam co powiedzieć. Nagle wszystko zmieniło się o 180 stopni. Dlaczego nagle przyszło mu to do głowy? Chciałam krzyknąć, że tak, ale bałam się odezwać. Nie mogłam stchórzyć. Nie teraz. Muszę być odważna. Chcę z nim iść. Powiedz to. Powiedz tak. Tak. Tak. Jedno słowo. Tak. Powiedz to.  

- Chętnie z Tobą pójdę  

Znowu się uśmiechnął. Warto było to powiedzieć, chociażby po to żeby zobaczyć ten uśmiech.  

- Mogę Cię zostawić samą? Nic Ci się nie stanie?  

Te oczy. Martwił się o mnie.  

- Dlaczego się o mnie martwisz? - zapytałam szczerze zdziwiona

Spuścił głowę  

- Czasami widzę jak tańczysz. Chciałem zaproponować żebyśmy ćwiczyli razem, ale zawsze mi gdzieś znikałaś. Chciałem cię poznać, ale nie wydawałaś się zainteresowana. Nie chciałem teraz wykorzystywać sytuacji, ale to chyba jedyna okazja jaką mam, żeby gdzieś Cię zaprosić. Inaczej pewnie bym się nie odważył.  

Widziałam czerwień powoli wpływającą na jego twarz. Znowu się uśmiechnął, tym razem to odwzajemniłam.  

- Do zobaczenia jutro - powiedział, ostatni raz pogładził moją rękę, uśmiechnął się i wyszedł.  

Siedziałam osłupiała, nie mogłam uwierzyć, że parę godzin temu płakałam z rozpaczy za nim, a teraz siedzę szczęśliwa, umówiona z nim na jutro. Na randkę? Mogę to nazwać randką? Może... Tak czy siak nie mogłam się doczekać.  

********************************************************************************************


Zapraszam do mojego imagine z Hobim <3 

https://www.wattpad.com/502984148-jhope-jeden

JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz