24.12.2018 r. - pierwsza rocznica powstania pierwszej części Jungkooka.
Kolejne części będą pojawiać się co tydzień.
Ile ich będzie? Nie mam pojęcia.
Wesołych świąt/miłego odpoczynku <3
Hye Rin
******************************************
Leżałam w bezruchu pod nagrzaną kołdrą, przykryta nią pod samą szyję, wciąż było mi zimno. Albo to wspomnienia poprzedniego dnia powodowały to uczucie, zimna, strachu i wstydu. Leżałam w nieswoim łóżku, w pokoju, który również nie należał do mnie, w obcym domu, w którym w najśmielszych snach nie spodziewałam się znaleźć i było mi zimno... Wstyd za to, że znowu dałam się ponieść emocjom, które nie należały do mnie, ale z drugiej strony, jak nie do mnie, to do kogo? Czy można czuć nieswoje emocje? Wczorajsza ja i dzisiejsza ja to dwie różne osoby. Dwie osoby żyjące w moim ciele, tylko jednym ciele.
Odwróciłam się w stronę pokoju i przesunęłam dłonią po miejscu poprzedniego wieczoru zajętym przez Jungkooka, było zimne, już dawno wyszedł, chociaż w sumie czemu się dziwić, w końcu było wczesne popołudnie. Albo to wszystko tylko mi się przyśniło.
Czas wracać... Ale nie chciałam wracać. Zakryłam głowę kołdrą i leżałam w ciemności dopóki było zbyt trudno, by normalnie oddychać. Ciemność sprawiała, że czułam się bezpieczniej. W ciągu dnia byłam wyeksponowana na świat, czułam jakby niewidzialni ludzie obserwowali każdy mój ruch i widzieli każdą porażkę, za to w nocy nikt nie mógł mnie zobaczyć, zlewałam się z czarnym tłem w ciemnych uliczkach, z ciemnością swojego pokoju. Tam mogłam się czuć swobodnie, nocą nikt na mnie nie patrzył.
Przesunęłam się na jego miejsce, położyłam głowę na jego poduszce i przykryłam kołdrą, która wcześniej go okrywała. Ale nie poczułam nic. Nie było jak na filmach, żadnego specyficznego zapachu kojarzącego się z chłopakiem, jedynie płynu do płukania. Nie poczułam nic oprócz chłodu pościeli, nic nie wyglądało tak, jak zawsze sobie wyobrażałam, że będzie.
Bałam się wyjść. Zauważyłam, że mój nastrój się zmienił. Z jakiegoś powodu zaczęłam się bać, nie, nie było żadnego powodu. Muszę wziąć się w garść, nawet jeśli zmienił zdanie, nikt nie zrobi mi krzywdy. Nie ma się czego bać.
Teraz odsuniesz kołdrę - niechętnie ściągnęłam ją jedną ręką - bardzo dobrze, usiądź - westchnęłam, z ociąganiem podniosłam się i podparłam drugą ręką - zejdź na skraj łóżka - powoli, na czworakach dotarłam na brzeg, usiadłam z powrotem i oparłam stopy na zimnej podłodze - wstań - ale ja nie chcę wstawać - wstań - nie chcę nigdzie iść, tu mi dobrze - musisz wstać - podniosłam się i stanęłam prosto - brawo, dobrze sobie poradziłaś, jestem z ciebie dumna.Czytałam gdzieś, że mówienie samemu do siebie jest całkiem normalne, to mówienie do kogoś, kogo nie ma należy leczyć.
Czyli, jeśli rozmawiam ze sobą w myślach to wszystko ze mną w porządku? Chyba tak. Chociaż nie sądzę.
Teraz, gdy przetrwałam kryzys, mogę w miarę normalnie funkcjonować.
Stanęłam przed lustrem w łazience, wciąż miałam na sobie pożyczone ubrania, ale poza tym wyglądałam zwyczajnie, jakby dzień wcześniej nic się nie stało. Wspomnienia były zamazane i wydawały się pochodzić z odległego snu, gdybym obudziła się w swoim domu pewnie uznałabym to właśnie za sen. Ale to dobrze, nie chciałam pamiętać. Nie, nie chciałam, żeby to kiedykolwiek się wydarzyło.
A wczorajszy wieczór? Kiedy Jungkook położył się obok, kiedy zapewnił, że wszystko będzie dobrze... Był szczery? Albo po prostu nie widział co robić i chciał uspokoić niedoszłego samobójcę.
Doprowadziłam się do porządku i wyszłam z pokoju, stanęłam przed barierką i dyskretnie spojrzałam w dół. Widziałam tylko kawałek korytarza i wejście do kuchni, ale słyszałam czyjąś rozmowę. Przestraszona odruchowo cofnęłam się o krok, kto jeszcze jest w tym domu? Powinnam wrócić do pokoju i poczekać, aż Jungkook po mnie przyjdzie? Zadzwonić do niego? W końcu mam jego numer... Achhh ale telefon pewnie wczoraj zamókł. Po cichu zeszłam jeden stopień niżej, ale prowadzona rozmowa była zbyt cicha, zeszłam jeszcze o dwa stopnie, ale wciąż nie potrafiłam rozróżnić słów. Stanęłam na przed ostatnim schodku, oparłam się dłońmi o ścianę i z twarzą centymetr od niej wychyliłam, by zobaczyć salon po drugiej stronie.- Tak babciu, mam co jeść - powiedział chłopak wychodząc z pokoju dokładnie naprzeciwko tego, na który ukradkiem zerkałam. Czyli innymi słowy, wyszedł na korytarz i zobaczył mnie schyloną na schodach, przyklejoną do ściany i bawiącą się w szpiega.
CZYTASZ
Jungkook
FanfictionStandardowy imagine, w którym dziewczyna się tnie. Nic specjalnego. Po drugim rozdziale jest bardziej ogarnięte. Okładkę zrobiła: @to_wcale_nie_ja