Kigai

716 54 10
                                    


Zamarłam. Na chwilę wszystko wokół się zatrzymało, serce zwolniło rytm bicia, przestałam oddychać.

Szybko się zreflektowałam i uścisnęłam wyciągniętą rękę dziewczyny.

- Kigai – powiedziała uśmiechając się serdecznie, albo tylko sprawiała takie wrażenie.

- Słucham?

- Kigai, tak mam na imię – powtórzyła – nie znasz mnie, ale ja znam ciebie – ze zdziwienia aż uniosłam brwi – Jungkook ostatnio często o tobie mówi – dokończyła pewnie. No tak, wszystko jasne.

- Co się stało, że fatygowałaś się aż do mojego domu? – zapytałam, robiłam co w mojej mocy, by brzmieć jakby jej wizyta nie robiła na mnie najmniejszego wrażenia, nie chciałam dawać jej tej satysfakcji i pokazać jak bardzo byłam zaskoczona i zraniona tym nagłym zwrotem akcji.

- Widzę, że jesteście ze sobą blisko – jej pewność siebie i stanowczy ton sprawiły, że na te słowa oblałam się rumieńcem.

- T-to nie tak – szybko wtrąciłam i wystawiłam ręce w obronnym geście. Ostatnie czego potrzebowałam to wyjście na jaw, że jestem zauroczona jej chłopakiem.

- Spokojnie, wiem – zaśmiała się – Jungkook ma zbyt dobre serce i podejście do ludzi, przez co też wielu przyjaciół – jeśli oczekiwała, że coś na to powiem, to musiała się rozczarować, bo zdobyłam się tylko na kiwnięcie głową – i niestety część z nich opatrznie rozumie jego pomoc, dlatego przyszłam jasno postawić sprawę, żeby uniknąć w przyszłości nieporozumień.

Mimo że brzmiała nawet sympatycznie, w jej słowach słyszałam coś na kształt... groźby? Albo to tylko mój chory umysł.

- Rozumiem – pokiwałam głową – naprawdę, jesteśmy tylko przyjaciółmi, nic więcej nas nie łączy i nigdy nie będzie.

- Ale naprawdę cieszę się, że szczęśliwie spędzacie czas, że Jungkook jest wtedy szczęśliwy – odparła, uśmiechnęła się na pożegnanie i odeszła.

- Dlaczego on nic nie powiedział? – rzuciłam zanim zdążyłam pomyśleć, gdy dziewczyna przeszła kilka kroków, na moje słowa odwróciła się i zmrużyła oczy.

- Co masz na myśli? – zapytała już nieco mniej przyjaźnie.

- Dlaczego Jungkook nigdy nie wspomniał, że ma dziewczynę?

Kigai chwilę zajęło znalezienie dobrej odpowiedzi i stała patrząc na mnie zaskoczona, że odważyłam się odezwać.

- Może zapomniał – wzruszyła ramionami – a może uznał, że to nic nie zmieni – poprzednia pewność siebie wróciła i Kigai pomachała mi na pożegnanie po czym ruszyła w swoją stronę.

*******************************************


Jak dobrze, że miałam w bloku cyfrowy domofon, drżącymi rękami ledwo byłam w stanie wbić poprawny kod, a co dopiero trafić kluczem do zamka. Jak tylko weszłam do środka osunęłam się na najbliższe schody, nagle zrobiło mi się dziwnie słabo...

Przez te dwa dni zdążyłam narobić sobie nadziei, ale to nie moja wina! To on zachowywał się jakby miało coś między nami być, powiedział mi to przecież nie raz. Mógłby być takim dupkiem, żeby lecieć na dwa fronty? Któreś z nich kłamie. Tylko które?

Czy przez cały ten czas, czułam coś do nieodpowiedniej osoby? W końcu wcześniej nie znałam Jungkooka osobiście, tylko budowałam sobie w głowie jego obraz. Jego wyidealizowany obraz, który niekoniecznie musiał odpowiadać rzeczywistości, ale z drugiej strony, nie różnił się zbytnio od tego co zobaczyłam przez ostatnie kilka dni. Z kolei ona? Kigai? Przecież widziałam ją wtedy całującą innego chłopaka, a przynajmniej tak mi się wydawało, bo stała do mnie tyłem... Komu powinnam wierzyć?

Siedziałam na tych zimnych schodach z głową ukrytą w ramionach, bijąc się z myślami. Czy bolało? Tak, bardzo mocno, ale już nie byłam tą samą osobą, co tydzień wcześniej. Zaczęły wzbierać we mnie silniejsze uczucia, których... nie rozpoznawałam. Wbiegłam po schodach na swoje piętro. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam po wejściu do domu, było otworzenie szafki przy łóżku, a konkretnie jednej szuflady, w której trzymałam rzeczy z „tamtego" dnia. Patrząc na nożyczki i zakrwawione bandaże pozwalałam wspomnieniom wracać. Z tym, że już nie czułam tego co wtedy, wręcz przeciwnie, ktoś mnie oszukał, ja dałam się oszukać. Czułam gniew.

Wyciągnęłam bandaż, położyłam na talerzu, odpaliłam zapałkę i przyłożyłam do jednego końca. Żeby zacząć nowy rozdział musiałam zamknąć stary, a ten właśnie palił się żywym ogniem na moich oczach. Resztki wsypałam do foliowej torby, razem z nożyczkami, i nawet się nie zastanawiając wyrzuciłam wszystko do kontenera. Nigdy do tego nie wrócę, nie ważne co będzie się działo, nie mogę ciągle uciekać, muszę zacząć radzić sobie inaczej. A na wycieczkę w piątek pojadę i będę się bawić tak dobrze jak to możliwe, a przy okazji poznam prawdę. Jeśli Jungkook sam mi nie powie, będę musiała to od niego wyciągnąć.


***********************************

„Już jadę"

Odczytałam wiadomość i czekałam na autobus, w którym był Jungkook. Umówiliśmy się, że nie weźmiemy jego samochodu, tylko pojedziemy autobusem, nie miałam pojęcia dlaczego tak, ale zrobiłam jak powiedział i z biletem w dłoni i torbą na ramieniu stałam na przystanku. Długo myślałam co powinnam zrobić, jak się zachować, ale jedyny wniosek do jakiego doszłam to zachowywanie się jak zwykle.

Ostrożnie weszłam do busu numer 13 i rozejrzałam się za chłopakiem. Ktoś machał mi z krzeseł na tyłach, więc szybko tam przeszłam zanim kierowca ruszył.

Jungkook był w wyjątkowo dobrym humorze, rzekłabym, że promieniał, ale po tym co o nim wiedziałam nie potrafiłam się tym cieszyć tak jak wcześniej chociaż wciąż było miło obok niego siedzieć.

- Dokąd jedziemy? – zapytałam, bo tego nie ustaliliśmy. Miałam tylko wziąć ze sobą wodę i jakąś bluzę, więc na wszelki wypadek zabrałam, pieniądze, batonik i naładowałam telefon. Przezorny zawsze ubezpieczony.

- Nie wiem – odpowiedział patrząc w okno na mijane drzewa.

- Jak to nie wiesz? – byłam chyba zbyt ostra, bo aż się odwrócił.

- Spokojnie, nie wiem, bo nie wybrałem miejsca – zaczął i położył mi dłoń na ramieniu, nigdy nie targały mną tak mieszane uczucia... z jednej strony szalałam ze szczęścia, ale z drugiej ledwo powstrzymywałam się, by jej z siebie nie zrzucić – ten autobus jedzie za miasto, po prostu pozwolimy się wywieźć i wysiądziemy jak uznamy, że już najwyższa pora – dodał – taka spontaniczna wycieczka – zaśmiał się uroczo – mówiłem ci, że nie trzeba jechać daleko, ani wydawać dużo pieniędzy, żeby było fajnie.


**************************************************************************

Jak mam okazję to tylko dodam, że ostatnio odkryłam  w sobie pasję do tworzenia filmików, więc jak ktoś lubi kpopowe vines ( nie mam pojęcia jak to ładnie odmienić :/ ) to link jest w opisie profilu <3

Dziękuję za każdą gwiazdkę i komentarz, naprawdę <3

Ten rozdział powstał przy dźwiękach "I'm okay" - IKON

Miłego ranka/dnia/wieczoru/miłej nocy <3

JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz