Dwa tygodnie później...
LOUIS POV.
- Hazz, zaśpiewaj ze mną tą piosenkę noo –jęknąłem, a Styles tylko wyszczerzył się i pokręcił przecząco głową – Czemu no? Napisaliśmy ją razem, to nasza piosenka, musimy ją razem zaśpiewać!
- Nie ma mowy! To, że ty się zbłaźnisz przed całą szkołą, nie znaczy, że ja też chcę –chłopak zaśmiał się na moją minę
- Nie doceniasz mojego talentu do śpiewania, Styles?
- Tu nie ma, czego doceniać, Tomlinson –powiedział tylko pokazując mi język i wstając z kanapy
- Ej, ej, ej, gdzie uciekasz, niewdzięczniku? –pobiegłem za nim, by po chwili zacząć go gonić okładając trzymaną poduszką
Kochałem śmiech Harry'ego. Prawdę mówiąc kochałem w nim wszystko. Jego rumieńce. To, jaki był czasem nieśmiały. To, w jaki sposób zagryzał wargę, gdy myślał nad słowami piosenki. Przez ostatnie dwa tygodnie naprawdę to zrobiłem. To, przed czym wszyscy mnie ostrzegali i czego nie miałem robić. Nic na to nie poradzę, że zakochałem się w tym nastolatku, który gdy chciał mi dogryźć śmiał się z mojego wzrostu. Nie umiałem się jednak na niego złościć. Może, gdyby ktoś powiedział mi kiedyś, że przez dwa tygodnie zakocham się w kimkolwiek, zaśmiałbym się głośno, a teraz byłem.
- Louis się zakochał, Louis się zakochał! –śpiewała głośno Eleanor, gdy jej to wyznałem
- W kim się zakochał mój brat? –spytała Lottie
- Zamknij się, El! –uciszyłem moją dziewczynę
- Kto się zakochał, w kim?! –dobiegły mnie piski bliźniaczek z pokoju obok, a ja byłem już naprawdę czerwony ze wstydu i złości na twarzy
Zakochałem się w Harrym Stylesie i nie było to nic strasznego. Nic złego. Biłem się na poduszki w pustym domu, właśnie z tym Harrym.
Chłopak z śmiechem upuścił swoją broń i podniósł dłonie do góry w geście kapitulacji, ale ja nie zamierzałem odpuścić, uderzając go w twarz puchową poduszką, przez co tamten zachwiał się i z hukiem upadł na podłogę. Wybuchłem śmiechem dopadając go i okładając poduszką, gdy tamten bronił się rękoma.
- I kto tu jest słaby –prychnąłem
- Dobra, już dobra, tym razem wygrałeś! –przewrócił oczami z uśmiechem, nadal leżąc na podłodze, a ja wykorzystałem okazję i usiadłem mu na biodrach, by nie mógł wstać
- Powiedz to, bo cię nie puszczę –skrzyżowałem ręce na piersi
- Ale co? –Harry udał, że nie ma pojęcia, o czym mówiłem
- Dobrze wiesz, co, idioto! –uderzyłem go po raz kolejny poduszką
- No dobra! Jesteś lepszy ode mnie w bitwie na poduszki! –powiedział niechętnie, a ja uśmiechnąłem się zwycięsko
- I co? Tak trudno było? –wydąłem zabawnie wargi, jeszcze bardziej nachylając się nad chłopakiem, który udawał nie obruszonego, ale zarumienił się lekko na małą odległość, która nas dzieliła – Wiesz co, Hazz? Chyba się zakochałem –wyznałem patrząc na niego uważne
- Tak? W kim? –spytał cicho patrząc mi w oczy, a ja mogę szczerze przyznać, że oczy Harry'ego prawie pozbawiały mnie tchu
- W pewnym dzieciaku, z którym wygrałem bitwę na poduszki –zaśmiałem mu się w twarz, na co on przewrócił oczami – Uważaj, bo ci tak zostanie –zażartowałem
- Weź, Louis, jesteś takim dupkiem i kompletnie zepsułeś ten moment –prychnął
- Więc? Co teraz, Harry? –nasze nosy prawie się stykały
- Teraz, pocałuj mnie, głupku –wyszeptał
Wiedziałem, że nie ma już odwrotu, nie żebym tego chciał. Byłem zdecydowanie zbyt zakochany w tym dzieciaku i mógłby mi teraz powiedzieć, że jedzie na Alaskę, a pojechałbym z nim. Zawsze miałem miliony marzeń, ale w tamtej chwili jednym moim marzeniem, było codziennie patrzeć w te zielone tęczówki i całować te malinowe, delikatne usta. Mimo wszystko lekko się stresowałem, w końcu miał być to mój pierwszy pocałunek z chłopakiem, pierwszy pocałunek z kiś, kogo kocham. Na początku musnąłem ledwie jego usta i spojrzałem na niego, by upewnić się, że i on tego chce. Po raz drugi połączyłem nasze usta już nieco pewniej, jednak pocałunek dalej był delikatny i niepewny. Był idealny. Harry dłoń położył na linii mojej szczęki i lekko pogłębiliśmy pocałunek. Moglibyśmy leżeć na podłodze całując się jeszcze przez długi czas, nawet nie zauważając, jak ktoś wszedł do domu i stał obserwując nas. Z cichym mlaśnięciem oderwaliśmy się od siebie, dopiero, gdy tamta osoba odezwała się.
- Nie chcę wam przeszkadzać, ale nie sądzę, że podłoga w salonie jest odpowiednim miejscem na uprawianie dzikich seksów, szczególnie, że twoja mama zaraz pewnie wróci, Lewis –usłyszałem dziewczęcy głos
Natychmiast zszedłem z Harry'ego i rzuciłem lekko zawstydzone spojrzenie mojej dziewczynie.
- A pukać to cię nie nauczyli? –fuknąłem
- Zdecyduj się! Od trzech lat naszego związku mówisz, że mam wchodzić bez pukania! Boże, bipolarny. Hej, Harry –pomachała do nastolatka
Spojrzałem na Stylesa, który wyglądał, jakby miał zaraz wyzionąć ducha i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że on nie wiedział, iż mój związek z Eleanor był fałszywy. Oops?
- To co, Lewis, jutro zrywamy? –spytała Calder przeszukując dokładnie moją lodówkę
- Boże nie, przepraszam! To moja wina! Nie możecie przeze mnie zerwać! –zaczął się tłumaczyć Harry, co w sumie było trochę śmieszne, jednak udało mi się zachować powagę
Eleanor za to się nie udało. Dziewczyna wybuchła śmiechem, czym lekko zbiła z tropu Hazze.
- No to niezłe Elouanor –powiedziała opanowując się
- Harry, musimy o tym porozmawiać –powiedziałem poważnie, czym chyba wystraszyłem chłopaka
- Nie, nie ma, o czym gadać, serio... nie ważne... może lepiej już pójdę do domu –jąkał się chłopak
- Harry, to nie tak... -zacząłem, ale kompletnie nie wiedziałem, jak przeprowadzić tą rozmowę z młodszym nastolatkiem
- Boże, jesteś beznadziejny –jęknęła El – Nie martw się, Harry. Tak się składa, że ja i Tomlinson nigdy nie byliśmy właściwie razem, więc teraz, jak wreszcie znalazł sobie chłopaka, możemy zerwać i tyle. Nic nie zniszczyłeś, spokojnie –zaśmiała się obejmując roztrzęsionego Stylesa
- Na-naprawdę? –spytał
- Tak, na 100% -odparła – Nic nie ma w tej lodówce. Kto chce pizze? W sumie, co to za pytanie, każdy lubi pizze –machnęła ręką wybierając numer pizzerii
- Serio nic mi o tym nie powiedziałeś? –Hazza spojrzał na mnie z wyrzutem
- Oops? –spojrzałem na niego niewinnie
- Boże... zakochałem się w debilu –uderzył się dłonią w twarz
- A ja zakochałem się w tobie –pocałowałem go w policzek ze śmiechem
.....................................................
Kto czekał na ten cudowny moment? Wiem, że każdy😂
Niedługo drama :))))
💙💚
![](https://img.wattpad.com/cover/118589470-288-k610366.jpg)
CZYTASZ
Good At Lies //Larry Stylinson ff
FanfictionLouis i Eleanor to najlepsza para. Louis i Zayn na najlepsi przyjaciele. Louis jest kapitanem drużyny. Wszyscy lubią Louisa. Louis kłamie. Uwaga! W opowiadaniu oprócz Larry'ego znajduje się duża ilość innych historii, oraz groźby w komentarzach!