LOUIS POV.
Wróciłem ze szkoły i rzuciłem plecak na ziemię. Rodzeństwa jeszcze nie było, a po kuchni krzątała się moja mama.
- Cześć mamo –powiedziałem, całując ją w policzek na powitanie
- Jak tam w szkole? –Zadała to samo pytanie, jak codziennie od kilku lat, na które dałem tą samą odpowiedź, co zawsze
- Nic ciekawego. Eleanor potem wpadnie, ma teraz trening
- Tak wiem, jesteście razem od jakichś trzech lat, a ona zawsze w środy ma trening, zdążyłam się już tego nauczyć
- Trzech lat... -powtórzyłem z lekkim niedowierzaniem – To... sporo
- Nie będę ukrywać, sama się dziwię. Jak ona z tobą wytrzymuje?
- Nie wiem –zaśmiałem się
- Co planujecie na trzy lata związku? –spytała krojąc marchewki
- Emmm... coś na pewno –mruknąłem
Spędziłem jeszcze godzinę na rozmawianiu z mamą o różnych głupotach, jak na przykład szkoła, gdy usłyszałem dzwonek do drzwi.
- Wejść! –krzyknąłem
- Mogłeś iść jej otworzyć –skarciła mnie mama
- Mogła sama wejść. Powtarzam jej to od... jakichś trzech lat
W pokoju zjawiła się El, ubrana w luźne spodnie, zwykły czarny T-shirt, a włosy miała związane w kucyka na czubku głowy. Uściskała moją mamę na przywitanie, a mnie poklepała po głowie, jak jakiegoś psa, na co przewróciłem oczami.
- Mówiłem, że masz wchodzić bez pukania –powiedziałem
- Skleroza, słonko –mrugnęła do mnie, na co prychnąłem lekko się uśmiechając – Pomóc ci w czymś, Jay? –zwróciła się do mojej mamy
- Nie, dziękuję, kochanie, idź już z Louisem na górę –uśmiechnęła się do niej mama, bardzo ją lubiła
- Chodź –złapałem ją za dłoń i pociągnąłem do swojego pokoju
Gdy już znaleźliśmy się w pomieszczeniu, zamknąłem drzwi, a brunetka usiadła na łóżku.
- Możesz mi uświadomić, kiedy mijają trzy lata naszego związku? –zapytałem, na co ona zmarszczyła brwi, jakby coś licząc w głowie
- Chyba za dwa dni... tak mi się wydaje, a co?
- Mogłaś mi powiedzieć! A nie dowiaduje się od własnej mamy! –upadłem na łóżko obok niej, gdy zachichotała cicho
- Luzuj majty, Lewis –położyła się obok mnie
- Nienawidzę cię –mruknąłem
- Tak, też cię kocham –posłała mi buziaka w powietrzu – Nie przejmuj się, może pojedziemy na weekend do tego mojego domku na wsi. Co ty na to? Możemy wziąć Zayna i jego dziewczynę
- Zayn zerwał z Perrie –mruknąłem
- Tak? Coś się stało?
- Nie mam pojęcia, nawet mi tego nie wytłumaczył –westchnąłem
- Dziwne... zawsze wszystko ci mówił... tym bardziej trzeba z nim o tym pogadać. To co?
- Myślę, że to dobry pomysł. Wyjedziemy w piątek wieczorem i wrócimy w niedzielę -podjąłem pomysł
- Ty spytaj Zayna, czy pojedzie z nami
- Nie chcesz wziąć którejś ze swoich przyjaciółek? –zapytałem patrząc na nią uważnie
- Nie. Mam ochotę odpocząć od dziewczyn –powiedziała
- Pokłóciłyście się?
- Nie
Skinąłem głową, od razu wiedząc, o co chodzi dziewczynie. Objąłem ją, pozwalając jej, wtulić się w mój tors.
- Zayn stwierdził, że mnie zdradzasz –zmieniłem temat, by rozbawić nieco brunetkę, co mi się udało, bo zaśmiała się lekko
- Oczywiście, że cię zdradzam. Jego imię to Niall Horan –teraz śmialiśmy się oboje – Jest bardzo przystojny, słodki i pewnie pamiętałby, kiedy się zeszliśmy –kontynuowała dusząc się ze śmiechu
- O nie! Za taki czyny trzeba być karanym –zaśmiałem się, łaskocząc ją
Po chwili leżałem na ziemi, bo Eleanor kopnęła mnie dość mocno i bardzo prawdopodobne, że posiadałem teraz bardzo ładny ślad jej stopy na twarzy. Głowa dziewczyny wyłoniła się z łóżka, patrząc na mnie z lekkim rozbawieniem.
- Oops? –zachichotała
- Ty jesteś niebezpieczna, kobieto! –krzyknąłem również się śmiejąc
- Po prostu umiem się bronić. To bardzo przydatna umiejętność –podała mi rękę, pomagając mi wstać
- Przydatna, ale nie musisz tego ćwiczyć na mnie! –usiadłem masując obolały policzek
- Wybacz. Pokaż mi to
Położyłem dłoń na kolanach, a Eleanor okiem eksperta zaczęła się przyglądać mojemu policzkowi z bliska. Nagle się przybliżyła i go polizała. Tym razem ja ją zepchnąłem z łóżka i upadła z hukiem na podłogę.
- Blee –mruknąłem wycierając twarz w rękaw bluzy i zaśmiałem się, gdy brunetka wstając poślizgnęła się na leżącej na podłodze skarpetce i znów się wywaliła
- Bardzo zabawne, Lewis, po prostu komiczne –mruknęła siadając obok mnie – Wiesz, co powiedział mi Ashton?
- Irwin?
- Mhm
- A skąd ty znasz Irwina? –spytałem
- Gra z tobą w drużynie –powiedziała
- Tak, wiem, ale ty przecież nie lubisz piłkarzy, bo... jak ty to mówisz?
- Mają mózg wielkości orzeszka i są debilami, którzy myślą, że są fajni, bo grają w drużynie
- No właśnie
- Ale w każdej regule są wyjątki. Na przykład lubię Irwina i Zayna –powiedziała kładąc się z rękoma pod głową
- Ja też jestem w drużynie –powiedziałem
- Tak, wiem –uśmiechnęła się do mnie, a ja prychnąłem – Ciebie lubię mimo tych wad –posłała mi uśmiech, na który wywróciłem oczami
- Dalej mi nie powiedziałaś, co takiego powiedział ci Irwin –przypomniałem
- A! Tak, faktycznie. Stwierdził, że nasz związek jest udawany
- Tak powiedział? –spojrzałem na nią
- Dokładnie cytuję jego słowa –uśmiechnęła się
- Cóż za szalona teoria –powiedziałem z uśmiechem
- Dokładnie. Szalone
CZYTASZ
Good At Lies //Larry Stylinson ff
FanfictionLouis i Eleanor to najlepsza para. Louis i Zayn na najlepsi przyjaciele. Louis jest kapitanem drużyny. Wszyscy lubią Louisa. Louis kłamie. Uwaga! W opowiadaniu oprócz Larry'ego znajduje się duża ilość innych historii, oraz groźby w komentarzach!