Rozdział 23.

3.4K 280 732
                                    

LIAM POV.

Przeciągnąłem się po udanym stosunku z Perrie i pocałowałem ją delikatnie, na co dziewczyna zachichotała.

- Jak tam kotek? –spytała siadając na mnie okrakiem

- Super –uśmiechnąłem się leniwie i pocałowałem ją, lekko się unosząc – Dobrze, że Zayna nie ma dziś w domu –dodałem, na co dziewczyna zaśmiała się

- Powiem ci, kotek, że seks z tobą jest sto razy przyjemniejszy niż z nim

- Na pewno tak –mruknąłem – Gdzie idziesz? –spytałem, gdy Edwards wstała zakładając moją koszulkę i bokserki

- Tylko do toalety, zaraz wrócę –posłała mi buziaka w powietrzu

Debil: Miałeś rację, pada

Ja: No wiem, debilu

Debil: Możesz po mnie przyjechać pod dom Lou?

Zmarszczyłem brwi czytając tą wiadomość. Zayn jeszcze nigdy o nic mnie nie pytał, ani nie prosił.

Ja: Sam sobie idź.

Debil: Nie dam rady

Debil: Proszę, Payne

Ja: Jak to nie dasz rady?

Debil: Po prostu, nie mogę ustać na nogach

Ja: Eh, przyjadę po ciebie, debilu, ale musisz poczekać

Debil: Dziękuję, Payne

Byłem naprawdę zdziwiony nagłą zmianą Zayna. W mojej głowie oczywiście pojawiła się myśl, że chłopak może kłamać, ale szybko ją odrzuciłem. Nie prosiłby mnie bez powodu. Do pokoju wróciła Perrie.

- Muszę gdzieś pilnie jechać –powiedziałem

- Dobrze, i tak już musiałam wychodzić, kotku –pocałowała mnie delikatnie

- Odwieść cię do domu? –spytałem

- Nie, dziękuję, ale idę od razu do Gigi na nocowanie

- Dobrze

- Do poniedziałku, kotku –wyszła z domu, a ja szybko ubrałem się, by pojechać po tego debila

Westchnąłem odpalając samochód i wyjeżdżając spod mojego domu. W co on się wpakował? –pytałem sam siebie. Louis nie mieszkał wcale tak daleko, dlatego po niecałych pięciu minutach byłem pod jego domem, gdzie bez kurtki, zmoknięty siedział Zayn. Wysiadłem z mojego suchego, ciepłego samochodu i podszedłem do Malika, który spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem.

- Jestem, chodź no, debilu –burknąłem

- Widzę –powiedział i z trudem podniósł się z ziemi kierując się do mojego auta

- Jakoś możesz chodzić –mruknąłem wracając na miejsce kierowcy

- Ale się źle czuję –odpowiedział kładąc głowę na szybie

- Louis nie mógł cię odwieść? –spytałem z rozdrażnieniem

- Nie za bardzo –pociągnął nosem

- Czemu ryczysz? –przewróciłem oczami

- Bo mogę

Wróciliśmy do domu, z mulat od razu opuścił mój samochód.

- Debil –warknąłem za nim

- Wzajemnie –odpowiedział – Ale dzięki za podwózkę, Payne

Good At Lies //Larry Stylinson ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz