Rozdział 35.

2.9K 232 285
                                    

LOUIS POV.

Dzień po imprezie u Eleanor zaprosiłem do siebie Harry'ego. Chłopak przyszedł do mnie punktualnie, przywitał się z moją mamą i siostrami i przyszedł do mojego pokoju. Umówiliśmy się, by skończyć pisanie piosenki. Może miałem też nadzieję na inne spędzenie czasu z chłopakiem, w którym byłem zauroczony. Może...

- Hej Hazz! –powitałem go uśmiechem, co odwzajemnił. Wspominałem o tym, jaki cudowny miał uśmiech?

- Hej Loueh. To, od czego zaczniemy? –spytał

Zabraliśmy się za pisanie tekstu. Najpierw pisaliśmy nasze pomysły, a potem staraliśmy się ułożyć coś, co pasowałoby do reszty. Harry, co jakiś czas opowiadał nieśmieszne żarty, z których i tak się śmiałem, by sprawić mu radość. Chłopak, co jakiś czas rumienił się uroczo, lub przysuwał się do mnie i odgarniał opadającą mi na oczy grzywkę uśmiechając się przy tym szeroko. Nie byłem dumny ze skłamania mu, że rozstałem się z Zaynem, ale przecież nie było to nic takiego. Niewinne, małe kłamstewko. Nic się nie mogło stać. Moja mama pilnowała dziewczynki, by zbytnio nam nie przeszkadzały w pracy i przyniosła nam ciasteczka. Uwielbiałem je, kojarzyły mi się z dzieciństwem, kiedy zabierałem je jeszcze ciepłe z blachy, przez co potem bolał mnie brzuch, ale było warto. Były to najpyszniejsze cynamonowe ciasteczka domowej roboty, jakie kiedykolwiek jadłem. Harry'emu też bardzo zasmakowały i tak jakoś wyszło, że z tematu ciastek przeszliśmy na wspomnienia z dzieciństwa. Opowiadałem mu jak razem z El nagrywaliśmy filmiki, przez co, co chwilę wybuchał śmiechem.

- A ty jak wspominasz dzieciństwo? –spytałem patrząc na niego z zaciekawieniem

- Nie wiem. –wzruszył ramionami – Nie pamiętam tego zbyt dobrze... Jak byłem dzieckiem często się przeprowadzaliśmy. Mieszkamy tu dopiero od roku. Właściwie nigdzie nie spędziłem więcej niż dwa lata. No, wyjątkiem było mieszkanie w Swensa. Tam spędziłem cztery lata. Wprowadziliśmy się tam, gdy miałem dziesięć lat, a wyjechaliśmy, gdy miałem czternaście. W żadnym z moich miejsc zamieszkania nie znalazłem przyjaciół, nigdy nie byłem zbyt towarzyski. –uśmiechnął się, a ja kiwnąłem głową, by kontynuował – No, w Swensa znalazłem przyjaciółkę, choć moi rodzice zdecydowanie tej przyjaźni nie popierali. –w tamtym momencie cicho się zaśmiał – No, powiedzmy, że Alana nigdy nie należała do zbyt grzecznych dzieci. Pamiętam jak drugiego dnia szkoły skręciła rękę jednemu chłopcu, który powiedział, że wygląda, jak czarownica. Na początku sam się jej bałem! Potem, jakoś w połowie roku szkolnego zobaczyłem, że jest agresywna tylko w stosunku do tych dzieci, które same zaczynały. Nie tylko obrażając ją, ale też innych. Raz podszedłem do niej i spytałem, czy chce się ze mną pobawić, no może nawet kilka razy. Nigdy nie chciała. Zawsze byłem dla niej miły, pożyczałem jej kredki i tak dalej. W kolejnej klasie nie wiem nawet jak, natrafiłem na cel dla niegrzecznych dzieci. Chyba byłem po prostu łatwym celem do kpin, nigdy nie umiałem im nawet odpowiedzieć. Raz śmiali się ze mnie, bo na bal karnawałowy przebrałem się za wróża, a wszyscy inni przebrali się za szkielety, smoki i takie inne ,,chłopięce" rzeczy. Rozpłakałem się wtedy, a Alana po prostu podeszła i spojrzała na nich tym swoim zabójczym spojrzeniem. Była przebrana za czarnego rycerza. Powiedziała ,,masz jakiś problem?" i dźgnęła go sztucznym mieczem w brzuch. Pokręcili głowami i uciekli. Chyba od tamtego momentu zaczęliśmy się przyjaźnić, a ona... broniła mnie zawsze była gotowa sprać komuś tyłek, jeśli tylko powiedział o mnie coś złego. Wiesz, ja pokazałem jej moc uśmiechu, a ona ofiarowała mi ochronę. Byliśmy super dwójką, pogromcy zła –zaśmiał się – A potem, w połowie roku wyprowadziłem się. Za to ją wyrzucili ze szkoły. Kontakt jednak na szczęście nam się nie urwał. A teraz ona wyprowadziła się z rodziną tu. I znów jesteśmy razem.

- Dozgonna przyjaźń –powiedziałem w zadumie – Bez kłótni, sprzeczek, całkowicie bezinteresowna, pełne zaufanie.

- Mieliśmy tylko siebie. Gdy patrzyliśmy w gwiazdy wyobrażaliśmy sobie, że latamy w kosmosie. Tylko my.

Good At Lies //Larry Stylinson ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz