Rozdział 16

4K 308 411
                                    


NIALL POV.


Siedziałem przy dwuosobowym stoliku naprzeciwko mojego przyjaciela popijając gorącą czekoladę. Nie podobała mi się ta nagła narada w naszym miejscu. To nie tak, że rzadko się tutaj spotykaliśmy, bo takie spotkanie odbywało się, co najmniej raz w tygodniu. Po prostu tym razem Liam wyglądał jak szaleniec z tymi potarganymi włosami, podkrążonymi oczami i czerwonym śladzie po bójce na lewym policzku. Liam był rozsądnym człowiekiem... no przynajmniej zwykle, a teraz wyglądał, jakby chciał zamordować wszystkie małe kotki bez powodu. Nie lubiłem takiego Liama, bo bardzo lubiłem małe kotki.

- A więc? –zacząłem rozmowę zjadając całą bitą śmietanę z kubka z czekoladą

- Mam dość Zayna –powiedział

- Tego się można było domyślić –przewróciłem oczami – Dalej nie rozumiem, o co wy się tak kłócicie

- Nigdy tego nie zrozumiesz, bo ty nigdy nie miałeś śmiertelnego wroga, Niall –powiedział, jakby świadomość posiadania takiego wroga była powodem do wielkiej dumy

- Ja jestem po prostu miły dla wszystkich, którzy nic mi nie zrobili, to nie jest takie trudne

- Ja jestem miły dla wszystkich! Wszystkich poza Zaynem –moje oczy po raz kolejny wykonały artystyczny obrót – Dla niego się nie da być miłym, poza tym on sam jest dla mnie okropny! A teraz mieszkamy pod jednym dachem, rozumiesz?! Nie, to oczywiste, że nie rozumiesz, bo nie masz wroga! –uderzył dłonią w stół, przez co prawie wylał moje kakałko

- Ej! Jak mi to wylejesz to zaraz będę miał śmiertelnego wroga w tobie –skarciłem go – Po prostu go ignoruj

- To nie takie proste

- Właśnie, że jest proste, tylko ty nie jesteś straight –przybiłem sobie samemu piątkę za udany dowcip w myślach

- Mógłbyś przestać sobie żartować, choć na chwilę, mam dziewczynę, idioto

- Dziewczyna nie ściana –zaśmiałem się widząc zniesmaczone spojrzenie Liama

- Cokolwiek. Jak ignorowanie ma mi pomóc? On sam mnie zaczepia!

- Nie, on tylko przechodzi obok ciebie przewracając oczami, lub chrząkając, a ty już zaczynasz

- Wcale, że nie! To nie tak

- Tak to właśnie wygląda z mojego punktu widzenia. Powiem ci, że nie tylko ty masz dość. Ja i Louis, oraz wszyscy wasi przyjaciele mają już po dziurki w nosie waszych kłótni i bijatyk

- Dlatego właśnie mam zamiar zrobić wszystko, żeby je zakończyć

- Wow, wreszcie mówisz z sensem, więc jaki jest plan? –spytałem zaciekawiony

- Zrobię wszystko, żeby sam poleciał ze skargą do mamy, że chce się wyprowadzić i do pana Marmouget, że chce zrezygnować ze sztuki

- No i tak się zakończyło gadanie z sensem Liama –mruknąłem – To jest kompletnie okropny pomysł i mam nadzieję, że chociaż raz się mnie posłuchasz, mimo tego, że jesteś idiotą. Jak nie chcesz go ignorować to po prostu z nim porozmawiaj, a nie próbuj go zniszczyć

- On myśli, że tylko on potrafi mnie doprowadzać do szału, ale nie, tym razem to ja wygram –zatarł złowieszczo dłonie

- Powaliło was –stwierdziłem – Powaliło was obu w dosłownym tego słowa znaczeniu. Kompletnie was powaliło

- Sam chciał wojny, to ją dostanie. Jesteś po mojej stronie, prawda? W końcu przyjaźnimy się tak długo, Niall –spojrzał na mnie wykładając do przodu dolną wargę

- Zawsze jestem po twojej stronie, póki nie zrobisz czegoś tak głupiego, że nawet mnie zniechęcisz, a wątpię, żebyś coś takiego zrobił

- Nie zawiodę cię –zaśmiał się

- Mam taką nadzieję –pomyślałem

Zayn i Liam osobno byli cudownymi osobami. Zawsze starali się pomóc, nie byli zarozumiałymi popularsami. Naprawdę obu ich lubiłem. Osobno. Za to razem zamieniali się w zupełnie innych ludzi i nie wiedziałem, dlaczego tak się działo. Byli tak podobni, że powinni dobrze się dogadywać, a nawet przyjaźnić. Oni za to wręcz przeciwnie, ciągle rywalizowali. Ani ja, ani Louis nie mogliśmy im przemówić do rozumu.


LOUIS POV.


- Idź do domu –powiedziałem po raz kolejny do Zayna

- Nie ma mowy. Nie wracam do tego napuszonego... puchacza –powiedział, a ja spojrzałem na niego ze zmarszczonymi brwiami

- Gdy zaczynasz już porównywać Liama do puchacza to znak, że powinieneś wracać do domu, albo przestać ćpać

- Nie ćpam! –obruszył się chłopak, a ja wzruszyłem ramionami

- Wracaj. Puchacza nie ma w domu –poinformowałem go dostając wiadomość, od Nialla

- Skąd wiesz? Piszesz z nim? –uwiesił się na mnie zerkając na mój telefon

- Nie, Niall mi napisał –przewróciłem oczami

- To jak bratanie się z wrogiem –prychnął Malik

- Po pierwsze Liam to nie mój wróg, a po drugie zarówno Niall, jak i ja mamy już was serdecznie dość –pokazałem mu środkowy palec

- Wymienię cię zaraz na twoją dziewczynę, może ona chce mnie na przyjaciela –mulat również pokazał mi środkowy palec

- El nie ma czasu, przykro mi. Jest zajęta swataniem Muke

- Muke?

- Hemmings i Clifford –zaśmiałem się

- Aaa, no tak, całowali się na imprezie –przyznał z lekkim skrzywieniem

- Co? Nie uważasz, że byliby ładną parą? –spytałem z uśmiechem

- Bo ja wiem, nie znam się na pedałach –przewróciłem oczami na określenie, które użył – Po prostu to tylko jeden pocałunek po pijaku, oni pewnie nic do siebie nie czują –wzruszył ramionami

- Może masz rację –przyznałem – Eleanor zawsze powtarza, że pocałunki po pijaku, które się pamięta są oznaką uczucia. Może ma rację, ja tam nie wiem, nigdy się z nikim nie całowałem po pijaku

- Całowałeś się z El po pijaku, bro. Wiele razy –spojrzał na mnie znacząco, a ja zaśmiałem się lekko nerwowo

- No tak, pewnie, co do tych pocałunków to kłamstwo. Wiesz, moja dziewczyna mówi różne, dziwne rzeczy

-Mhm –pokiwał głową lekko zamyślony – Masz rację, powinienem już wracać do domu –dodał nagle – Do zobaczenia w szkole, Tomlinson –wstał chcąc wyjść

- Serio, bro? A gdzie misiaczek na pożegnanie? –zaśmiałem się po czum krótko przytuliłem przyjaciela, na co tamten przewrócił oczami i jeszcze raz skinął mi głową wychodząc

- Co ci chodzi po głowie, Zayn? –spytałem sam siebie kręcąc głową

Miałem wrażenie, że coś dołuje ostatnio Zayna, ale nie miałem pojęcia, co. Martwiłem się, bo Zayn to był przecież mój przyjaciel i mimo wszystkich jego wybryków kochałem go, był rodziną. Nigdy nie miał ze mną sekretów, odwrotnie do mnie.

 

..............................................................................

Trochę jestem chora ;-;, więc życzcie mi zdrowia przed świętami

*tu powinny być Larry serduszka, ale wstawiam na laptopie* 

Good At Lies //Larry Stylinson ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz