Tydzień później...
LOUIS POV.
Tego dnia mój chłopak był chory, więc został w domu. Mimo, iż minął dopiero tydzień naszego związku zaczynałem się w nim lekko męczyć. Myślałem, że to, dlatego, że nie jestem przyzwyczajony do bycia w normalnym związku, jednak czułem, że powody mogą być zupełnie inne. Nie chciałem po prostu dopuścić się do myślenia o tym, że tak naprawdę mogę nie kochać Zayna. Przetarłem zmęczone oczy, uczyłem się całą noc do sprawdzianu z historii, choć i tak czułem, że nic nie umiem. Zayn jednak zapewniał mnie, że dostanę dobrą ocenę, w końcu to on pomagał mi się nauczyć. On zawsze miał dobre oceny. Zawsze chciałem umieć uczyć się tak jak on, a potem mieć same dobre oceny. Chciałem być chwalony przez każdego nauczyciela, a tymczasem byłem tylko kapitanem drużyny piłkarskiej. Nic nie umiałem zrobić dobrze. Dlatego cieszyłem się z obecności Zayna przy mnie. On był zawsze, zawsze umiał pomóc. A ja mimo to myślałem tylko o ustach innego chłopaka. Zielone oczy i kręcone przydługie włosy śniły mi się po nocach, a tak nie powinno być. Nie powinienem myśleć o Harrym.
- Lewis, jesteś jakiś taki zamyślony dzisiaj. Z Zaynem wszystko okay? –zagadała Eleanor – W sumie wątpię, skoro kochasz Harry'ego.
- Wcale, że nie! Kocham mojego chłopaka, Zayna. –powiedziałem z udaną pewnością
- Oczywiście, że tak –przewróciła oczami –
Jasne było to, że przyjaciółka mnie rozgryzła. Po chwili poczułem uderzenie w głowę.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? –fuknęła ze złością
- Nie, nie za bardzo –odpowiedziałem ze skruszoną miną
- Mówiłam właśnie o tym, co zrobiła Danielle.
- Tak? Co zrobiła?
- Pytała mnie, czy mogę wykorzystać twój związek z Zaynem, by zapoznać ją z Liamem. Bardzo jej się podoba chyba od zawsze –powiedziała, a ja pokiwałem głową
- Nie wiem, spytam Zayna, ale myślę, że Liam nie będzie miał nic przeciwko. Dani jest ładną dziewczyną –wzruszyłem ramionami
- Okay. Gadałeś z Harrym? –spytała nagle
- Nie –powiedziałem
- Zachowujesz się dziecinnie. Jeśli serio kochasz Zayna, w co wątpię, powiedz to Harry'emu i tyle. Bez sensu stwarzać sobie wrogów, a musicie jeszcze dokończyć piosenkę na Romeo i Juliana.
- Pogadam z nim tylko... potrzebuję czasu
- Jasne –wywróciła oczami
Osiadłem przy stole na stołówce i rozejrzałem się wokół. Michael i Luke wreszcie dogadali się, nawet dogadali się za dobrze, z czego moja była dziewczyna była bardzo dumna. Większość drużyny piłkarskiej siedziała przy jednym stole i żywo dyskutowała o ostatnim wygranym meczu. Niall szalenie gestykulując rozmawiał z jakimś brunetem, który od czasu do czasu śmiał się uroczo.
- Kto to jest? –spytała nagle szeptem El, a ja spojrzałem w stronę drzwi
- To przecież Harry –zmarszczyłem brwi patrząc na dziewczynę
- Nie on! –syknęła – Pytam o tę dziewczynę obok niego
Dopiero teraz zauważyłem brunetkę stojącą obok Stylesa. Miała na sobie poprzecierane jeansowe spodnie i czarną koszulkę z nazwą jakiegoś rockowego zespołu. Miała lekko wytuszowane rzęsy i czerwoną pomadkę na ustach. Obrzuciła wszystkim mrożącym krew w żyłach spojrzeniem i pociągnęła Harry'ego do pustego stolika w rogu pomieszczenia. Wbiła we mnie wzrok i nie opuściła go nawet, gdy Harry ją potrząsnął. Zmrużyła groźnie oczy i patrzyła prosto na mnie, a ja zmieszany wbiłem wzrok w swoją kanapkę.
- Czemu ona się na mnie patrzy? –spytałem
- Nie wiem, ale nie podoba mi się to. Ona wygląda na dziewczynę, która nie wahałaby się wbić ci paznokci w oczy
Po wszystkich lekcjach poszedłem do mojej szafki, by się przebrać i iść do domu. Gdy tylko ją otworzyłem wyleciała z niej karteczka, na której krzywym pismem napisane było ,,Jeden niewłaściwy ruch, a pożegnasz się ze swoimi pięknymi włosami. Nie tylko tymi na głowie :)."
- Czyli wojna. –odezwała się stojąca obok mnie Eleanor
- Nie, nie, tylko nie wojna –uniosłem dłonie w górę – Wolę rozmowy pokojowe
- Oj, Lewis, Lewis, czas na rozmowy już się skończył. Oni rzucili rękawicę, my musimy ją podnieść –zatarła dłonie złowieszczo
- Nie lubię tego wzroku –powiedziałem
- No cóż, musisz się przyzwyczaić. Musimy zebrać jak najwięcej sojuszników, zanim to oni nas wykończą
- O czym ty mówisz, El?
- Szkolne wojny. Takie są najgorsze. Jak przegramy będziesz pogrążony do końca szkoły.
- Nie, ja nie zaczynam żadnej wojny. Jestem pokojowym człowiekiem.
- Tak się składa, że już ją zacząłeś –spojrzała na mnie poważnym wzrokiem, a ja przełknąłem ślinę
Wiedziałem, na czym polega taka wojna. Od zawsze toczyli ją Zayn i Liam, a jak bardzo sam nie chciałem takowej toczyć, tak nie miałem wyjścia. Tak jak powiedziała Eleanor, czas na rozmowy się skończył. To oznacza mniej więcej to samo, co –zjebałem na całej linii.
HARRY POV.
- Nie chcę żadnej wojny. Nie możemy po prostu porozmawiać? –spytałem ze zrezygnowaniem
- Czas na rozmowy się skończył. –warknęła – To dokładnie o tym świadczy –rzuciła we mnie zmiętą karteczką znalezioną w mojej szafce, na której napisane było ,,Pokaż, na co cię stać, honey :)"
- Louis tego nie pisał. –powtórzyłem
- Ty też nie pisałeś swojej karteczki. Niczym się nie martw, wygram tę wojnę za ciebie. Oni rzucili nam rękawicę, my musimy ją podnieść.
- Życie nie polega na walce ze wszystkimi, Alana –powiedziałem kładąc się na łóżku
- Polega
- Dlatego właśnie wylali cię z trzech szkół. Dziwię się, że tutaj cię przyjęli. –westchnąłem
- Mylisz się, kochanie. Żyjesz w jakiejś pieprzonej bańce i nie widzisz, czym naprawdę jest życie. Życie to nie miłość drugiej osoby, tylko odrzucenie. Życie to nie miłość ze strony rodziny, tylko porzucenie. Życie nie jest pieprzoną organizacją charytatywną! Życie boli i każdy kiedyś to poczuje. W życiu trzeba walczyć o swoje, trzeba pokazać, że się nie boisz, bo to strach cię zniszczy. Życie właściwie tylko czeka na okazję, żeby cię zniszczyć. Oj, Harry, jesteś jeszcze taki niewinny, nietknięty przez nienawiść, brak miłości, czy przemoc, ale ja tak. Nie dopuszczę do tego, byś czuł to, co ja. Nie póki żyję na tym świecie. Nie martw się, póki jestem nikt cię nie skrzywdzi. Niech tylko Louis spróbuje cię tknąć, znam takich jak on. –dziewczyna rzuciła nożem w tarczę na swojej ścianie, na której wisiało zdjęcie chłopaka. Trafiła prosto o oko.
Wstałem i położyłem agresywnej przyjaciółce dłoń na ramieniu. Spojrzała na mnie z bólem, po czym mnie przytuliła.
- Nie pozwolę, byś i ty się zmienił, Harreh –wyszeptała
Nie miałem już nawet siły z nią dyskutować, bo wiedziałem, że nic z tego nie wyjdzie. Alana już taka była. Do wszystkiego źle nastawiona. Zniszczona.
.....................................................
Tak więc do naszego ff doszła nowa postać, Alana. Co o niej sądzicie?
Jak wam mija szkoła/ferie?
Ze względu na moje ferie będzie może więcej rozdziałów ^^
💙💚
![](https://img.wattpad.com/cover/118589470-288-k610366.jpg)
CZYTASZ
Good At Lies //Larry Stylinson ff
FanfictionLouis i Eleanor to najlepsza para. Louis i Zayn na najlepsi przyjaciele. Louis jest kapitanem drużyny. Wszyscy lubią Louisa. Louis kłamie. Uwaga! W opowiadaniu oprócz Larry'ego znajduje się duża ilość innych historii, oraz groźby w komentarzach!