Rozdział 23

971 56 8
                                    

Nawet w rodzinie na papierku problemy rozwiązywało się przy stole. Tam jedliśmy, brataliśmy się, kłóciliśmy i płakaliśmy.
Karen mierzyła wzrokiem naszą dwójkę. Siedzieliśmy cicho. Nie wiedzieliśmy, co powiedzieć. Sytuacja była absurdalna. Postanowiłam zabrać głos.
- Karen, uwierz mi. My do siebie nic nie czujemy. Przecież oboje jesteśmy w związku.
Karen popatrzyła się do góry. Wydawała się smutna.
- To czemu prawie się całowaliście?
- Nawet nie prawie. My po prostu staliśmy i tyle.
- Nie wiem, dlaczego nawet tego nie braliśmy pod uwagę, że wy się w sobie zakochacie. Jesteście przecież w podobnym wieku. Macie podobne zainteresowania- kobieta była bardzo zamyślona. Wydawało się, że mówi do siebie.
- Ale ja nawet nie wiem, jakie Finn ma zainteresowania. Nie jesteśmy w sobie zakochani. Powtarzam. My tylko staliśmy. Finn, wytłumacz, pomóż mi.
Chłopak westchnął.
- Mamo, to moja wina. Tylko się wygłupiałem.

Poczułam niebywały ból w całym ciele. ,,Tylko się wygłupiałem". Cholera. Przecież wiedziałam. Miałam tego świadomość. Dlaczego mnie to zraniło?
Zawsze tak mam. Gdy ktoś potwierdza moje myśli, to jeszcze bardziej boli. To jakby potwierdzał moje wszystkie obawy.
Ale tego nie można było nazwać obawą. Przecież nie chciałam, by Finn czuł do mnie coś więcej.
Miał rację. W naszym przypadku to nie byłoby zakazane uczucie. Ale. Ale. Po prostu nie.

- Nie powiem ojcu.
Po tych słowach odeszła od stołu. Finn zaraz za nią.
Zostałam. Rysowałam kółka na drewnie. Próbowałam jakoś poukładać myśli.
Nie chciałam mówić o tym Lisie. To jednak siostra mojego chłopaka. Mogłoby to ją trochę zranić.
Jedyną osobą, która przyszła mi do głowy była Julita. Zadzwoniłam.
Odebrała po paru sygnałach. Przywitałyśmy się, pogadałyśmy trochę o glupotach.
- Julita, mogę ci się zwierzyć?
Cisza.
- Trochę się boję, ale wal.
- Nie wiem, co czuję.
- Aaa, myślałam, że jesteś w ciąży. Na serio ulżyło mi.
Zaśmiałam się.
- Nie jestem. Spokojnie- odczekałam chwilę- Najzwyczajniej w świecie mam zamęt w głowie. Chciałam naprawić sytuację, to ją pogorszyłam. Weszłam w jakieś błędne koło. Nie wiem, gdzie stoję. Rozumiesz?
- Nigdy nie miałam chłopaka. Ciężko mi cokolwiek doradzić. Może posłuchaj serca?
- Nawet ci nie wspomniałam o chłopakach.
- Ale to zawsze o nich chodzi.
- W sumie racja- westchnęłam- Ale ja nie wiem, co mówi serce. Czy ono tam jest, czy coś mówi? Nie słyszę.
- Też nie ogarniam tego pieprzenia z sercem. To tylko narząd. Czemu nie mówi się, posłuchaj się żołądka?
- A może powinniśmy odciąć wszystkie uczucia? I patrzeć jak potoczy się historia?

Gra wideoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz