- Marc? Czemu masz telefon Rufusa? - dopytuję.
- Kazał mi przekazać, że między Wami koniec - w tej chwili czuję jak moje nogi więdną.
- Nie wierzę Ci! - krzyczę. Po drugiej stronie słyszę rozmowę i rozpoznaję głos Rufusa - Daj mi go!
- On nie chce z Tobą rozmawiać - oświadcza drwiącym i irytującym głosem. Jakby się z tego cieszył.
- DAJ MI GO SUKO! - powoli tracę kontrolę nad swoim ciałem.
- Suko?! Nie pozwolę się obrażać jakiemuś małolatowi! Daj mu spokój i odczep się od niego lamusie! - teraz i on krzyknął. Po chwili słyszę, że zakończył połączenie. Zabieram telefon od ucha i spoglądam na niego.
- Ale... Jak to? - pierwsza łza opuszcza moje oko. Odblokowuje telefon i wyduszam numer Rufusa. Przykładam komórkę z powrotem do ucha. Po dwóch sygnałach odbiera i rozpoznaję głos chłopaka.
- Marc Ci wszystko powiedział. Czego jeszcze chcesz? - mówi tak spokojnym głosem. Nie wiem co o tym myśleć.
- Kocham Cię - odpowiadam.
- Ale ja Ciebie nie. Zdradziłem Cię - jego słowa uderzają we mnie niczym piorun. Uruchamia wodospad łez spływających po mojej twarzy.
- Co? Kiedy? - dopytuję. Słyszę jak wzdycha.
- W klubie. Niedawno. Zresztą nie raz Marc zostawał u mnie na noc i... no wiesz. Nie dzwoń więcej - w mojej głowie rozbrzmiewa dźwięk zakończonej rozmowy.
Nie wiedząc co począć biegiem wracam do domu i kładę się na łóżku. Nie zważam na to czy rodzice słyszeli otwierające się drzwi. Chce zasnąć. Naciągam kołdrę na twarz i próbuję przestać myśleć o tym co wcześniej usłyszałem. Próbuję zahamować wypływające łzy. Ale nie potrafię. Po kilkudziesięciu minutach udaje mi się usnąć.
Idę korytarzem wypełnionym laserowymi światłami i obijam się o ludzi. Tych tańczących i tych całujących się ze swoimi drugimi połówkami. Przedzieram się do przodu do większego pomieszczenia. Dostrzegam pulpit DJ'a i tłum ludzi w kolejce przy barze zamawiających drinki. Nie podobam mi się to miejsce. Obracam się by wyjść, ale dostrzegam Rufusa. Obrócony jest do mnie plecami. Z każdym kolejnym krokiem czuję wzrastający we mnie niepokój. Gdy dzieli nas odległość pięciu metrów zauważam, że tańczy z Marcem. Zbliżają się do siebie i zaczynają namiętnie całować. Zatrzymuję się w miejscu i czuję jak opadam coraz niżej i niżej.
___
- Nieprzyjemny sen - stwierdza ze współczuciem Joseph.
- Koszmar. Podobne budziłby mnie co godzinę. Najgorsza noc w moim życiu. Za każdym razem budziłem się ze łzami w oczach.
- To już koniec waszej znajomości?
- Nie. Na drugi dzień znowu do niego zadzwoniłem. Rozmawialiśmy trochę dłużej. Wyjaśnił mi, że był ze mną z przywiązania i dlatego, że było mu mnie żal. Tej całej sytuacji z rodziną. Chciał mi pomóc. Ale wyszło trochę inaczej. Wtedy nadal uważałem, że to moja wina. Przekonywałem go by dał mi ostatnią szansę. Nie zrobił tego. Pamiętam, że przyrzekałem mu, że będę na niego czekał. Na znak, na jakąkolwiek wiadomość. Czuję się jak głupek jak teraz o tym myślę. Ten czas obwiniania się trwał przeszło trzy miesiące. Podczas lekcji w szkole napadały mnie mroczne myśli. Nie mogłem się skupić i doszło do tego, że pewnego razu wybiegłem z płaczem z klasy. Cały czas nosiłem naszyjnik, który dostałem od niego, aż do dnia naszego ostatniego spotkania.
- Spotkaliście się? - pyta zdziwiony.
- Też nie dowierzałem, że to się stało. Pewnego grudniowego ranka zadzwonił do mnie nieznajomy numer. Odebrałem i usłyszałem głos Rufusa. Wszystko powróciło jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki. Moje kończyny drżały i wrócił znajomy ból w brzuchu. Zapytał czy mogę na chwilę wyjść. Odpowiedziałem, że tak. Wyszedłem pod pozorem pójścia na zakupy do pobliskiego sklepu. Przyjechał samochodem. W tym czasie zdał prawko i przyjechał tak jak mi obiecał kiedyś. A myślałem, że już jestem od niego wolny. Zabrał mnie w okolice jakiejś polany i udaliśmy się na spacer. Wypytałem o panią Mamę, Ticco i o to jak mu się teraz powodzi. Zdradził, że zaczął nowy związek. I po kilkunastu minutach odwiózł mnie w okolice domu. Sam nie wiem czemu, na pożegnanie ostatni raz go przytuliłem i wróciłem do domu. Od tamtego czasu nie kontaktowaliśmy się. Skupiłem się na sobie. Ale nadal wierzę w prawdziwą miłość.
- Powiedz szczerze. Żałujesz? - przez chwilę wpatruję się w zielone oczy Josepha i po namyśle odpowiadam.
- Nie. Ubarwił moje życie. Pierwszej miłości się nie zapomina. I tak też będzie w tym wypadku. Poświęciłem się dla tego uczucia i nie żałuję, ponieważ pozostało mi wiele pięknych i romantycznych wspomnień. Nadal kocham starą wersję Rufusa ale wiem, że ona już nie wróci. Myślę, że sam nie chcę aby nasza historia trwała dalej. Wraz z występem w Twoim programie zamykam ten rozdział.
- Dziękuję Ci bardzo, że zechciałeś podzielić się z nami tą historią. Jest niezwykle przejmująca i wzruszająca. Chciałbyś na koniec powiedzieć coś oglądającym? Jakieś rady na przyszłość?
- Więc. Kochani, żyjcie chwilą. Nie żałujcie przeszłości. Dzięki niej jesteście w tym miejscu, do którego doszliście. Ta szara przeszłość też jest ważna i zapewne każdy przechodzi przez swoje własne dramaty. Dzięki niej jesteśmy silniejsi. Nie zapominajcie o tym i wierzcie w prawdziwą miłość. Ona na was czeka. Nie szukajcie jej na siłę. Odwiedzi Was w odpowiednim momencie i uczyni wasze życie piękniejszym.
- Dziękuję bardzo - Joseph wstaję i podaję mi dłoń.
Po kilkunastu minutach wychodzę z windy i opuszczam budynek. Ostatni dzień nagrywania za mną. Wracam do rzeczywistości. Ruszam ośnieżonym chodnikiem w kierunku mojego mieszkania. Ciekawi mnie czy Viktoria już wróciła. Niespodziewanie z zamyślenia wyrywa mnie czyjś dotyk. Ktoś chwycił mnie za ramię. Odwracam się i moim oczom ukazuje się Matt.
- Hej. Przepraszam, że tak nagle. Pewnie Cię wystraszyłem - uśmiecham się.
- Troszeczkę. Przez chwilę się bałem, że zakończę ten dzień na oddziale pierwszej pomocy - na twarzy młodego kamerzysty również zagościł szeroki uśmiech.
- Wiesz, tak sobie pomyślałem czy nie masz czasami planów na jutro.
- A co byś odpowiedział gdybym powiedział, że nie mam - droczę się z chłopakiem.
- Wtedy zaprosiłbym Cię do kina - uśmiecha się jeszcze szerzej.
- Powiedzmy, że gdybyś tak zrobił to bym się zgodził.
- Jutro wieczorem?
- Zgoda - wyjmuje z kieszeni kawałek papieru i wkłada go do kieszeni mojej kurtki.
- Mój numer. Możesz zadzwonić i dogadamy szczegóły. Podjadę po Ciebie. Wiem gdzie mieszkasz. A właśnie. Może Cię podwieźć?
- Nie, dziękuję. Myślę, że spacer teraz dobrze mi zrobi. Ale zadzwonię. Możesz być pewny, więc pilnuj telefonu.
- Okay. Więc, do usłyszenia.
- Do usłyszenia - potwierdzam i rozchodzimy się w przeciwne strony. Po chwili obracam się i spoglądam na chłopaka. Rumienię się, ponieważ on również się odwrócił i nasze spojrzenie spotkały się.
CZYTASZ
Błędy Młodości
RomanceMichael & Rufus - opowieść miłosna dwójki nastolatków. Ile potrafi przetrwać prawdziwa miłość wystawiona na próbę czasu? "Nazywam się Michael Allen. Mam 21 lat i pochodzę z Harrison. Aktualnie mieszkam w Newark. Jestem tutaj, aby opowiedzieć swoją h...