Rozdział 8

67 11 6
                                    

Jestem w lesie. Sama. Ptaki wydają z siebie dziwne odgłosy, które trochę zaczynają mnie przerażać. Szeleszczące liście i łamanie gałęzi powodują, że z każdym dźwiękiem szybko odwracam się w inną stronę. Z korony jednego drzewa spadł martwy ptak. Wygląda trochę jak papuga, a to wszystko przez jego kolorowe upierzenie. Do jednego z jego skrzydeł przywiązany jest list. Drżącymi rękoma odwiązuję go i wyciągam z koperty. Już chcę go rozłożyć, by przeczytać jego treść, kiedy znów coś przebiega niedaleko mnie. Odruchowo się odwracam, ale gdy nic tam nie widzę, wracam do listu. Kiedy go otwieram, chcę zacząć płakać i krzyczeć na cały głos ze strachu. Na kartce napisane są tylko dwa słowa – ,,ZNAJDĘ CIĘ". Te dwa słowa są napisane krwią, która nawet dobrze nie wyschła. Zaczynam biec przed siebie, najszybciej jak tylko mogę, ale las wydaje się nie mieć końca. Gorzej, zdaje się, że staje się coraz gęstszy.

Obudziłam się cała spocona, ciężko dysząc. Chciało mi się pić, ale zostawiłam wodę na biurku. Nie mogłam się nawet ruszyć ze strachu, dlatego nawet nie brałam pod uwagę tego, żeby wstać i po nią pójść. W głowie miałam tylko dwa słowa. ,,Znajdę cię". Czy to możliwe, żeby śniło mi się ostrzeżenie? Łzy spływały mi po policzkach. Nie umiałam tego powstrzymać, to było silniejsze ode mnie. Przytuliłam się do poduszki i próbowałam opanować swój oddech oraz miałam zamiar uporządkować w tym samym czasie swoje myśli. Nawet się nie zorientowałam, kiedy w pokoju znalazła się Ksenia. Postanowiłam, że nic jej nie powiem o tym, co mi się śniło. Nie będę jej niepotrzebnie zamartwiać.

– Jak się spało?

– Dobrze. – Wysiliłam się na uśmiech, ale raczej wyszedł mi z tego grymas.

– To co taka mina? – zapytała dziwnie mi się przyglądając.

– Obudziłam się. – Stwierdziłam ponuro, na co ona się zaśmiała. Pomimo wszystko uśmiechnęłam się na ten widok.

– Na co masz ochotę?

– Serial! – powiedziałam głośno już rozbudzona.

– To może wieczorem, dobrze?

– Okej... Ale Aegon też może ze mną oglądać? Miał mi pokazać jakiś dobry serial. – Zrobiłam smutne oczy.

– No dobra, tylko się go spytaj.

– Yeah! – Wstałam i ją przytuliłam. Na początku była tym trochę zdziwiona, ale po chwili odwzajemniła uścisk. – Dziękuję! – Odsunęłam się od niej. – A właśnie! – Uśmiechnęłam się szeroko. – Jak mam się do ciebie zwracać skoro jesteś ode mnie o czterysta osiemdziesiąt cztery lata starsza? Poprzez zwrot pani, sir czy też coś innego? – Gdy to powiedziałam, Ksenia zaczęła się znowu śmiać. Z tego co zauważyłam, chyba z wszystkiego się śmieje.

– Mów mi po prostu Ksenia, skarbie.

– Na pewno? – Chciałam się upewnić.

– Na sto procent.

– Dobra, jak już to ustaliłyśmy, mogłabyś na chwilę wyjść? Chciałabym się przebrać.

– No nie wiem... Zastanowię się. – Udała, że nad tym się poważnie zastanawiała. – No dobra w ostateczności mogę to zrobić. – Wyszła, a ja już chyba czwarty raz dzisiaj się przebrałam. Po chwili zobaczyłam jak otwierają się drzwi w ścianie. Miała szczęście, że już zdążyłam się przebrać. – No i świetnie. Teraz pójdziesz się uczyć moja droga. Twój nauczyciel już tu jest i razem z tobą uzupełni wszelkie zaległości ze szkoły. Pewnie już go znasz. – Ksenia kierowała mnie na drugi koniec siedziby. Kiedy otwarła drzwi, moim oczom ukazał się pan Hadley – mój nauczyciel od biologii. Chwila moment! O co tu chodzi?!

Boskie Pokolenie: Zaginiona ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz