Rozdział 10

58 11 5
                                    

– Nie zdziw się za bardzo tym, że będzie tam Anita. – Odparła Ksenia.

– Kto to? – zapytałam ją nie bardzo rozumiejąc o kim mówi.
– Anita, kobieta, która ma dwie córki i pięciu synów, wyrafinowana brunetka, nigdy nie sprawiająca kłopotów... Aż do wczoraj.
– Moment! – powiedziałam stając w miejscu. – Czy Anita to ta kobieta, która mnie zaatakowała?
– Dokładnie tak...
– Zanim wejdziemy opowiesz mi jeszcze coś o niej? Wolę wiedzieć z kim mam do czynienia.
– A co byś chciała wiedzieć?
– Obojętnie. – Ruszyłam wolnym krokiem.
– No dobra, to tak, jak już mówiłam wcześniej ma siedmioro dzieci, które bardzo kocha. Dla nich zrobiłaby wszystko. Ma sześćset dwadzieścia lat, a ze swoim mężem rozstała się jakieś sto lat temu, już nie pamiętam. Wiem tylko tyle, że przestał się z kimkolwiek kontaktować, nawet z jego dziećmi. Pod naszą siedzibą jest jeszcze jedno piętro. Znajduje się tam fabryka pluszowych misi. Brzmi to głupio, ale tym sposobem zarabiamy na utrzymanie całej tej działalności. Anita zajmuje się czuwaniem nad tym, czy wszystko w fabryce działa jak należy. Każdego dnia robi tam obchód, rano i wieczorem, zapisuje ile sztuk zostało wyprodukowanych, a na samym końcu wraz z kilkoma osobami rozwozi towar do sklepów lub do domów, jeśli ktoś sobie tego właśnie zażyczył. Nasze pluszaki są bardzo rozchwytywane na całym świecie.
– Jak się nazywa wasza firma?
– "Elftoy", wiem... Kreatywnie co nie?
– Oj bardzo! – Zaczęłam się śmiać, faktycznie bardzo się postarali z nazwą. – Jak na nią wpadliście? – spytałam ironicznie.
– A no wiesz... Zwołało się parę osób i myśleliśmy nad nazwą jakieś dwie godziny?
– Żartujesz sobie? – Śmiałam się jeszcze bardziej.
– No właśnie nie! – Śmiałyśmy się jeszcze chwilę i stanęłyśmy przed metalowymi drzwiami. – Jesteśmy – powiedziała z powagą po czym otwarła drzwi. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do pomieszczenia. Anita była już w środku. Miała na sobie czarne spodnie i luźną czarną bluzkę. Siedziała spokojnie na jednym krześle, a za nią stało dwóch strażników. Jeden z nich to Aegon. Gdy na niego popatrzyłam, uśmiechnął się do mnie serdecznie. Anita siedziała ze spuszczoną głową i nerwowo bawiła się swoimi palcami.
– Usiądź obok mnie Victorio – powiedziała Ksenia siadając po drugiej stronie biurka. Usiadłam obok Kseni i tak jak kobieta siedząca naprzeciwko, zaczęłam bawić się palcami. Pomieszczenie, w którym się znajdowałyśmy nie było duże. Było tu tylko biurko i trzy krzesła, na których siedziałyśmy. Naprzeciwko nas był mały telewizor. Całe pomieszczenie oświetlały tylko dwie lampy.
– Możemy już zacząć? – Kobieta przede mną skinęła głową. – Anito, chciałabyś coś powiedzieć?
– Przepraszam. Tak bardzo cię przepraszam... Ja... Ja nie wiem co we mnie wstąpiło. – Kiedy to mówiła patrzyła na mnie. Była roztrzęsiona. Jedna rzecz mi się nie zgadzała, dlatego zaczęłam się jej bardziej przyglądać. – Proszę wybacz mi, to się nigdy więcej nie powtórzy... Nie obwiniają moich dzieci o to, proszę nie patrz na nich z góry. Oni cię podziwiają. Przez cały czas tylko słyszę jakie to niesamowite mieć kogoś takiego, jak ty po swojej stronie. – Kobieta zaczęła cicho łkać. – Tak strasznie cię przepraszam... Gdybym tylko mogła cofnąć czas, na pewno bym tego nie zrobiła. – Chwyciła mnie za rękę. Gdy mnie dotknęła, przypomniałam sobie.
– Twoje oczy... – wyszeptałam, na co wszyscy zwrócili swoją uwagę na mnie. – Twoje oczy, wczoraj były niemal czarne, jak to możliwe żeby one były zielone. – Patrzyłam jej w oczy.
– Victorio, o czym ty mówisz?
– Wczoraj, pamiętam to dokładnie – mówiłam już pewniej – miałaś czarne oczy. Na pewno nie były one zielone, no chyba, że momentami. Kiedy były niemal czarne, nie wahałaś się ani chwili i z mordem w oczach na mnie patrzyłaś. Natomiast, gdy stawały się jaśniejsze, coś na kolor zielonych stawałaś się łagodna. Wczoraj nawet przyszło mi na myśl, że toczysz walkę sama z sobą.
– To już wszystko jasne – odparła Ksenia, kiedy skończyłam mówić. – Anito, czy wiesz co to oznacza? – Pokiwała przecząco głową. – Oznacza to, że ktoś tobą manipuluje. Nie mogę pozwolić na to, by to się znowu powtórzyło.
– Co chcesz ze mną zrobić? – zapytała przerażona.
– Nie bój się, na pewno nic złego ci nie zrobię. Znasz mnie. Jeszcze dzisiaj wrócisz do swoich obowiązków, z tą różnicą, że założą ci pewny pierścionek. Sprawi on, że za każdym razem, gdy będziesz chciała wyjść poza siedzibę, my się o tym dowiemy, a ciebie dodatkowo porazi prądem, więc nie radzę ci tego robić. Jest to bardzo specyficzny pierścionek, dlatego nie będziesz w stanie go ściągnąć.
– A co z dostawami?
– Tym się nie martw, zajmą się tym inni.
– Dobrze – odetchnęła z ulgą. – Dziękuję i Victorio jeszcze raz chciałabym cię prosić o wybaczenie...
– Już ci wybaczyłam. – Kiedy to powiedziałam, uśmiech zagościł na jej bladej twarzy.
– Dziękuję.
– Aegonie, odprowadź Anitę do jej pokoju. – Poprosiła Ksenia.
– Do widzenia – powiedziała kobieta wychodząc z pomieszczenia. Aegon tylko pomachał nam i już ich nie było. Tuż za nimi poszłyśmy z Ksenią. Odprowadziła mnie do pokoju, a gdy już chciałam do niego wejść, zatrzymała mnie jeszcze na chwilę.
– Za godzinę masz trening z Aegonem, pamiętaj o tym.
– Okej. Coś jeszcze?
– Tak, po treningu pójdziemy na obiad, a potem odwiozę cię do domu. – Kiedy to powiedziała automatycznie mój humor się poprawił. Chciałam skakać i piszczeć z radości. Przytuliłam ją.
– Naprawdę? Mogę?! – Już nie mogłam się tego doczekać.
– Tak. – Ksenia widząc moją radość sama się uśmiechnęła. – W takim razie do później. – Od razu gdy weszłam do pokoju rzuciłam się na łóżko i zaczęłam się śmiać. Byłam tu tak krótko, a już zżyłam się z niektórymi osobami. Leżałam tak z pół godziny, po czym postanowiłam przygotować się na trening. Mam nadzieję, że dziś nie będzie taki trudny.
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
No hejka kochani! W końcu udało mi się napisać coś. Miałam trochę problem, bo za nic w świecie nie umiałam się ostatnio na niczym skupić. Cieszę się jednak, że dałam radę go napisać na dziś. Jeśli się podoba zostawcie po sobie ślad. 😘Jak na razie to najkrótszy rozdział. Trzymajcie się ciepło, no i miłej niedzieli!😘😘

Edit* Kolejny rozdział rozbity na dwa: 9 i 10... Nie gniewajcie się na mnie ;*

Boskie Pokolenie: Zaginiona ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz