Rozdział 17

24 2 2
                                    

Po ponad pięciogodzinnym locie z Los Angeles w Kalifornii do Cancun, całą grupą poszliśmy na obiad, był niesamowicie dobry. Po nim czekał nas przejazd do Tulum, który był położony na wysokim, skalistym brzegu. Wszyscy wraz ze mną i nauczycielami byli bardzo zmęczeni, ale także podekscytowani, bo pierwsze dwa dni mieliśmy spędzić jak na innych wycieczkach,zyli zakwaterowanie w hotelu i te sprawy. W Tulum zwiedziliśmy przepiękne miasto "zstępujących bogów", które wywarło na nas ogromne wrażenie. Wszędzie dookoła można było zauważyć bujną, tropikalną przyrodę, połączoną z biało-szarą architekturą. Widok był nieziemski. Zwiedziliśmy tam też dawną twierdzę Majów, którą otaczał mur obronny z pięcioma bramami prowadzącymi do zespołu pałacu i świątyń. Pan przewodnik, który nas oprowadzał był bardzo  miły, a jego niektóre teksty były przezabawne. Po tych atrakcjach czekał nas kolejny przejazd, a po nim rejs łódkami przez rezerwat biosfery Sian Ka'an.

- Wow! Czy to jest prawdziwy krokodyl? - zapytał Max wskazując ręką na ukrytego w cieniu gada.

- Nie to tylko plastikowa zabawka głąbie - odezwał się ktoś siedzący za nim.

- Oh zamknij się! Pierwszy raz widzę na żywo krokodyla, jasne?

- Dobra już dobra! Nie chciałem cię urazić...- Popatrzyli na siebie przez chwilę i zaczęli się śmiać, ale nie długo, bo zostali upomnieni przez pana Hadleya.

- Ej Tori, patrz! Tam ktoś siedzi i patrzy centralnie na ciebie. - Chloe szepnęła mi do ucha, na co od razu odwróciłam się we wskazanym przez nią kierunku, ale nikogo tam nie zobaczyłam.

- Gdzie? 

- No tam, na tym grubym drzewie, widzisz? 

- Nikogo tam nie widzę, może ci się wydaje. - Popatrzyła mi oczy.

- Tori no spójrz, on centralnie się patrzy na nas, a dokładniej na ciebie!

- No ale kto?

- On... - Odwróciła się w stronę drzewa - Chwila, gdzie on jest? Dopiero co tam był! 

- Mówiłam, przewidziało ci się.

- Ale ja go naprawdę widziałam...

- Yhym, ta jasne.

- No serio! Ugh... nieważne. 

- Proszę pana? - Max zwrócił się  do naszego nauczyciela.

- Tak?

- Co to jest za zwierze? O tam, te takie dziwne z długim nosem.

- To tapir, Max powiedź mi proszę, uważałeś kiedyś na lekcjach biologii? - Po tych słowach już nikt do końca rejsu nie pytał się o nic. Wszyscy starali się wsłuchać w śliczny śpiew ptaków. Na sam koniec dnia czekał nas ostatni tego dnia przejazd do hotelu w Chichen Itza. Całe szczęście, bo już wszyscy mieli dość jazdy. Po zakwaterowaniu i kolacji poszliśmy spać. Dzień był udany, ale bardzo męczący. Wcześniej starałam się nie pokazywać tego przed nikim, ale kiedy Chloe powiedziała, że ktoś mnie obserwuje, trochę się wystraszyłam. Uspokajał mnie jednak fakt, że na łódce obok mnie siedział Aegon. W hotelu też prawie nigdy nie byłam sama, w pokoju byłam z Chloe i jedną koleżanką, dodatkowo pokój Aegona znajdował się tuż na przeciwko naszego. Lekko zdenerwowana, ale jednak podekscytowana, poszłam spać. Nie mogłam doczekać się następnego ranka. 

Wszystko dzieje się bardzo szybki.  Błądzę po gęstym lesie. Czuję dym. Staję w miejscu i ciężko oddycham. Nogi mnie bolą i dopiero po chwili orientuje się, że biegłam. Boję się, ale nie mam pojęcia czego. Ktoś chwyta mnie za ramię.
- Mam cię - ktoś szepnął mi do ucha, na co cała się spięłam. Głos był trochę zdeformowany, ale jestem pewna, że to chłopak, nie dziewczyna. Uczucie jakie wywołał u mnie jego dotyk to strach, lek i ból. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach.

- Tori? Co się dzieje? - Usłyszałam zaspany głos siostry, która oświeciła lampę nocną. Starałam łzy z policzków.
- Wszystko okej, to tylko sen. - Starałam się wyrównać oddech.
- Nie wydaje mi się... - Podeszła do mnie. - Do tego cała się trzesiesz.
- Bo mi zimno.
- Tori nie kłam mnie, wiem kiedy to robisz. - Zagryzlam lekko wargę. - Co ci się śniło?
- Nic takiego, idź spać...
- Przesuń się.
- Po co? - Spojrzałam na nią ze zdziwieniem
- No jak to po co, śpię z tobą. Ruszaj się.
- Ok - Wyszczerzyła się i położyła obok mnie. Nie minęło dużo czasu nim zasnęłyśmy.
************************************

Hej, rozdział trochę krótki, wiem. Ale musicie mi wybaczyć. Nie mam ostatnio weny, ani ochoty na cokolwiek. Podobno żeby pobudzić wenę trzeba czytać i oglądać jakieś filmy, więc tak robię. Czytam i oglądam seriale, a wena nie wraca... Jeśli macie jakiś pomysł co mogę zrobić to dajcie znać. Będę ogromnie wdzięczna... Poza tym już po egzaminach, więc to najgorsze za mną, nie? Przepraszam za tak długa przerwę. Do następnego kochani, ale nie mam pojęcia kiedy się pojawi, nie potrafię podać wam określonej daty.
Miłej majówki! ❤️

Boskie Pokolenie: Zaginiona ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz