Rozdział 15

32 9 15
                                    

W sobotę, gdy Ksenia znalazła mnie i Chloe smacznie śpiące w moim łóżku, postanowiła, że na zakupy pojedziemy we trzy. Gdy dotarłyśmy na miejsce, dołączyły do nas dwie asystentki Kseni. Od samego rana, aż do zamknięcia ostatniego butiku, chodziłyśmy całą piątką od sklepu, do sklepu. Co jakiś czas musiałyśmy schodzić na podziemny parking, by odnieść zakupy. Niższa asystentka znowu musiała iść do salonów, żeby poinformować o małych zmianach dotyczących jutrzejszych wizyt. A mianowicie, że zamiast jednej osoby, będą obsługiwać dwie – mnie i Chloe. Do domu wróciłyśmy strasznie zmęczone. Trudność sprawiło nam już samo przeniesienie wszystkich rzeczy do naszych pokoi. Jednogłośnie stwierdziłyśmy, że wszystko rozpakujemy jutrzejszego ranka, bo Ksenia przyjedzie po nas dopiero po południu. Tak jak zaplanowałyśmy dzień wcześniej, zobaczyłyśmy dwie kolejne części "Zmierzchu" i poszłyśmy spać.

Ksenia kazała mi zamknąć oczy i razem z Chloe prowadziła mnie do jakiegoś salonu. Musiało to śmiesznie wyglądać. Po paru minutach zatrzymałyśmy się, pewnie byłyśmy już na miejscu.
– Możesz otworzyć oczy. – Wraz z tymi słowami obie mnie puściły. Ten salon, który zobaczyłam, gdy otworzyłam oczy, w porównaniu do tych, w których byłam wcześniej, wyglądał jak całkiem z innego świata. Było tu wiele stanowisk, przy których siedziały już klientki.
– Wow, a ja myślałam, że takie salony istnieją tylko w filmach.
– No widzisz, jednak nie tylko – odparła zadowolona z siebie niższa asystentka.
– No, no, kogo ja tu widzę? Czyżby moje dwie nowe, a w dodatku specjalne klientki? – W naszą stronę skierowała się długowłosa brunetka.
– Dokładnie tak – powiedziała Ksenia.
– Oh, Ksenia! – Podeszła do niej i ją objęła. – Jak ja cię dawno nie widziałam! Co tam u mojego, kochanego braciszka?
– U niego wszystko w jak najlepszym porządku. Jutro wylatuje z nami do Meksyku.
– Co ty gadasz? Ojacie, ale mu teraz zazdroszczę. Zadbał chociaż o wizytę u jakiegoś dobrego fryzjera?
– Szczerze w to wątpię. Wiesz jak on bardzo narzeka na te wszystkie salony. Tylko ty potrafisz dobrze skrócić jego włosy.
– Się wie. No, ale czas to pieniądz. Chodźcie za mną. – Kobieta zaprowadziła mnie i Chloe do stanowisk, gdzie lustra były zasłonięte bordowym materiałem, a my siedziałyśmy do siebie tyłem. – Metamorfozę czas zacząć. Tina zajmujesz się Chloe! Tori zostaw mnie.

– Stresujesz się tym, co zaraz zobaczysz w lustrze? – Spytała mnie kobieta.
– Nawet nie wiesz jak bardzo. Wiem, że skróciłaś mi nieco włosy, a co do reszty, to nie mam bladego pojęcia czego mam się spodziewać.
– Na trzy. Raz, dwa, trzy! – Mocno pociągnęła za bordowy materiał, co poskutkowało tym, że spadł on na podłogę, a ja zobaczyłam swoje odbicie. Górna część moich włosów była w moim naturalnym kolorze, natomiast te znajdujące się coraz niżej, stopniowo nabierały czerwony kolor, ale nie taki bardzo rzucający się w oczy, tylko bardziej stonowany. Niepewnie ich dotknęłam, dzięki czemu mogłam poczuć jak miękkie były. Wcześniej wiecznie wyprostowane, teraz lekko podkręcone.
– Wow – wyszeptałam.
– Podoba ci się? – Przytaknęłam skinieniem głowy.
– Wow... Nie wiem co powiedzieć. Jest genialnie!
– Też jestem zadowolona, pierwszy raz osiągnęłam taki efekt. Twoje włosy bardzo współpracowały. – Zaśmiałam się. – Tina, skończyłaś?!
– Tak!
– To chodźcie tu!
– Już, już... – Ledwo wyszły zza rogu, a ja już słyszałam pisk siostry. Włosy miała nadal proste, górna część naturalnie czarna, a dół szary, w świetle wydawał się być niemal srebrny.
– Tori! – Podbiegła do mnie i chwyciła za moje włosy. – Czerwony? – Spojrzała na kobietę, która zajmowała się moimi włosami. – Dlaczego czerwony? To znaczy Tori wygląda w nim świetnie, bardzo jej pasuje.
– Wyczuwam w niej, jakby to powiedzieć... Ciepłą energię, taką moc wewnętrzną, siłę i waleczność. Na samym początku chciałam jej jedynie  rozjaśnić dół włosów, ale gdy ich dotknęłam, poczułam ciepło bijące z nich i już wiedziałam, co będzie dla niej najlepsze.
– Wow, Tina mi powiedziała, że na początku chciała mi je ściąć do ramion i nadać im granatowe refleksy, ale tak jak ty, kiedy ich dotknęła, zmieniła zdanie. Powiedziała, że trzymając je poczuła lekki i przyjemny podmuch wiatru, wydawało jej się, że słyszała nawet śpiew skowronka. Przez to od razu zmieniła zdanie i stwierdziła, że takie włosy będą dla mnie o wiele lepsze.
– Tina, jestem z ciebie taka dumna! – Podbiegła do niej brunetka. – Nareszcie poczułaś moc osobowości innych! W końcu ci się udało to osiągnąć! Wiedziałam, że kiedyś to nastąpi. Musimy to uczcić! – Twarz Tiny zrobiła się cała czerwona, ale uśmiech nie schodził jej z ust.
– Dziewczęta, wyglądacie rewelacyjnie, ale już czas na nas, jest już dwudziesta druga. Jutro o ósmej rano mamy być na lotnisku, a jeszcze nie jesteście nawet spakowane – powiedziała Ksenia.
– Miłej wycieczki! – krzyknęła za nami Tina. Odwróciliśmy się i jej pomachałyśmy, po czym poszłyśmy za Ksenią do samochodu.

– Ksenia, mówiłaś, że mam się nad tym nie zastanawiać, ale nie daje mi to spokoju. Skąd masz pieniądze na to wszystko?
– Widziałaś napis na budynku? To nasz sklep, wszyscy pracownicy to elfy. Mogłaś to też zauważyć w salonie. Neutralni nie potrafią wyczuwać osobowości ani żadnej innej mocy, nie można również jej u nich wyczytać.
– Kto to neutralni?
– Zwykli ludzie, bez żadnych umiejętności, przeciętniacy, jeszcze inaczej niemagiczni. – Spojrzałam na siostrę.
– W takim razie jak to możliwe, że Tina wyczuła osobowość Chloe? – Przez chwilę panowała cisza
– Ponieważ Chloe nie jest neutralną. Proszę cię, Tori, nie ciągnij tego tematu. Już ci wcześniej powiedziałam, że to muszą opowiedzieć ci twoi rodzice.
– Coś im się nie śpieszy, żeby mi o tym powiedzieć.
– Daj im jeszcze trochę czasu. Dla nich to też jest trudne.
– Pamiętaj o twojej obietnicy, jeśli oni mi nie powiedzą, ty to zrobisz.
– Tak, pamiętam, ale jeszcze nie czas na to.
– Yhm... No ale wracając, nadal nie powiedziałaś skąd masz pieniądze na te wszystkie rzeczy?
– Budynek należy do mnie i Alfreda. U nas panują trochę inne zasady niż u neutralnych. Fakt oni też tam przychodzą i to właśnie na nich zarabiamy, ale my elfy nie musimy płacić. Po wcześniejszym zgłoszeniu mi o tym, że ktoś potrzebuje rzeczy, ma prawo do nich, ale musi na to zapracować. Ta sytuacja się różni tym, że ciebie nie tylko my, elfy będziemy wspierać. Będą to robić też inni magiczni. Jeszcze się o tym przekonasz, a wtedy nam się to wszystko zwróci. – Nikt nie odezwał się już słowem do momentu, gdy podjechałyśmy pod dom. Było piętnaście minut po dwudziestej trzeciej.
– Spakujcie się i idźcie spać. Widzimy się rano! – Pożegnałyśmy się z Ksenią i poszłyśmy zrobić to, co wcześniej nam poleciła.
************************************************************************
Hejka Kochani! Nareszcie jestem! Wiem, że ostatnio Was zaniedbuję, ale trzecia gimnazjum to nie bajka, egzaminy coraz bliżej, sprawdziany, kartkówki, dużo konkursów – już jeden ważniejszy za mną, razem z grupą zajęliśmy trzecie miejsce na dziewięć szkół 😍🏆❤️ Teraz jeszcze trzy kolejne przede mną w środę jeden mały konkurs, w piątek przyrodniczy obejmujący chemię, biologię, fizykę i geografię. Jego zakres to wszystkie tematy z gimnazjum, te nieprzerobione też. W przyszłym tygodniu czeka mnie konkurs recytatorski – proza i liryka. Trzymajcie kciuki!
A co do rozdziału, może jest trochę krótki, ale zawiera to, co chciałam, żeby się w nim znalazło. Coraz bliżej wycieczka do Meksyku! Jak myślicie czym jest Chloe? Jeśli się spodobało, skomentuj, daj gwiazdkę, zostaw po sobie jakiś ślad.
Miłej niedzieli i do następnego razu, nie obiecuję, że się wyrobię na następną niedzielę. Jeszcze się postaram kiedyś Wam to wynagrodzić. Trzymajcie się ciepło! ❤️😘😍

Boskie Pokolenie: Zaginiona ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz