Rozdział 13

48 9 21
                                    

Tym razem obudziłam się w swoim łóżku. Było trochę mniej wygodne niż w SGE (Siedzibie Głównej Elfów). Słońce już wstało, dlatego szybko wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do pokoju Chloe. Chciałam sprawdzić, która była godzina. Kiedy weszłam do jej pokoju, dziewczyna jeszcze smacznie spała. Na jej szafce zobaczyłam swój telefon i leżącą przy nim karteczkę. "Wiedziałam, że będziesz go szukać. Jest naładowany. Ksenia od razu po tamtym wydarzeniu przyniosła go do domu. Nie kochana, nie zaspałaś! – Chloe. Gdy to przeczytałam odetchnęłam z ulgą, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Moja siostra jest genialna! Na karteczce napisałam jeszcze "Dziękuję", wzięłam telefon i wyszłam. Była dopiero szósta rano. Kiedy odblokowałam telefon, zobaczyłam, że miałam parę nieodebranych połączeń i kilka wiadomości. Większość z nich były od Chloe. Napisała je pewnie, zanim Ksenia przyniosła mój telefon do domu. Dwa nieodebrane połączenia od Dylana i jedna wiadomość od nieznanego numeru. Gdy ją otworzyłam zobaczyłam prostą wiadomość: "SZCZĘŚCIARA! Spokojnie. Jeszcze się spotkamy! ;* " Pierwsze co mi na myśl przyszło, to to, że została ona napisana przez Leona, ale po krótkiej chwili to wykluczyłam. Skąd miałby znać mój numer, jeśli mu go nie podawałam, a po drugie nic się nie stało przy nim, co bym mogła nazwać fartem. Wróciłam do swojego pokoju i położyłam się do łóżka. Po jakichś piętnastu minutach wiedziałam już, że nie zasnę, dlatego postanowiłam poćwiczyć. Szybko przebrałam się w spodnie dresowe i luźną bluzkę, po czym stanęłam na dywanie. Zaczęłam od rozciągania się tak, jak pokazywał mi to Aegon. Najpierw całe ciało, a później skoncentrować się głównie na nogach. Poświęciłam na to około dwadzieścia minut, a po rozciąganiu zrobiłam sobie pięciominutową przerwę. Kolejne piętnaście minut poświęciłam na ćwiczenie ciosów. Równo z budzikiem Chloe, który było słychać nawet na korytarzu, weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i załatwiłam swoje potrzeby. Ubrałam na siebie kremowy t-shirt z napisem"Today is not over!", do tego założyłam ciemnobrązowe spodnie. "Znowu wracam do starych nawyków" pomyślałam zapinając włosy w luźny kok. Brudne ubrania wrzuciłam do kosza przeznaczonego na nie. Dokładnie w momencie, kiedy otworzyłam drzwi, ujrzałam Sophię chwytającą za klamkę. Widząc mnie lekko podskoczyła.
– Jeju! Przepraszam, nie wiedziałam, że tu ktoś jest. Zazwyczaj to ja pierwsza się budzę...
– Spokojnie i tak już wychodziłam. – Minęłam ją i poszłam do swojego pokoju, by się przyszykować do szkoły.

Dziś nikt nie zaspał, dlatego całą czwórką dojechaliśmy do szkoły przed czasem. George nadal się do nikogo nie odzywał, natomiast Chloe całkowicie odżyła. Cały czas się uśmiechała i do mnie coś mówiła. W szkole nikt nie pytał mnie o moją nieobecność, tak jak zawsze nikt nie zwracał na mnie większej uwagi. No wyjątkiem była Chloe, która dosiadła się do mnie na paru lekcjach. Od czasu poniedziałkowego zdarzenia zaczęła ze mną o wiele więcej rozmawiać. Na przerwach zwracała na mnie więcej uwagi niż na swoje koleżanki. Mogłam spokojnie powiedzieć, że ta zmiana była bardzo miła.
– Tu jesteście! Wszędzie was szukałam! – Podbiegła do nas jedna z jej koleżanek. Była cała zdyszana, ale się uśmiechała.
– Co się stało? Znowu mamy jakąś lekcję odwołaną? – Chloe spytała ją lekko podekscytowana.
– To nic z tych rzeczy. – Uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
– Szkoda... – Uśmiech siostry lekko zmalał. – No, ale w takim razie o co chodzi?
– Chciałam was zapytać, czy nie szukacie jeszcze jednej osoby do namiotu na wycieczkę do Meksyku, bo słyszałam, że są tam tylko trzyosobowe.
– Ojeju, to już w poniedziałek! Kompletnie o tym zapomniałam! – krzyknęła piskliwym głosem moja siostra, trochę za głośno, bo połowa osób na korytarzu się na nas spojrzała. Jutro jest zakończenie roku szkolnego, a w poniedziałek wyjeżdżamy. Fakt, też zapomniałam o tym drugim.
– Chcesz mieć z nami? – zapytałam dziewczynę.
– No pewnie! Dzięki, ale czas na mnie, bo jeszcze chcę wstąpić do biblioteki. Pa!
– Do potem! – odkrzyknęłam jej. Pozostałe lekcje były znośne. Z racji, że to ostatni dzień nauki na większości z nich oglądaliśmy filmy.

Kiedy dotarłam z przystanku autobusowego pod dom zobaczyłam, że na podjeździe znajdowało się czerwone Audi A3. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę drzwi. Gdy je otworzyłam, usłyszałam głośny śmiech dobiegający z salonu.
– Wróciłam! – krzyknęłam wchodząc do kuchni.
– No nareszcie jesteś! Nie wiedziałam, że macie tak dużo lekcji. Przyjechałabym odrobinę później. – Ksenia powiedziała to wchodząc za mną do kuchni.
– Co ty tu robisz? Coś znowu jest nie tak? – Skinęła potwierdzająco głową. – O co chodzi? – Lekko się spięłam.
– O twoją garderobę. – Zmierzyła mnie wzrokiem od góry do dołu.
– Co z nią nie tak? – dopytywałam się.
– Ty jeszcze pytasz? Wszystko moja droga, wszystko jest nie tak. No dobra teraz zjedz obiad i idziemy do twojego pokoju zrobić wielkie porządki. – Wskazała na pudełka leżące na stole. – Nasze kucharki zrobiły to specjalnie dla ciebie, żebyś miała mnóstwo sił. Następnym razem obiecały, że przygotują też coś słodkiego. – Otworzyłam wieczka z pudełek i zobaczyłam w nich filet z ryby, ziemniaki, warzywa gotowane, a w ostatnim, największym pudełku były różnorodne owoce, w większości pokrojone w kostki. Każdy inny owoc był od siebie oddzielony. Muszę im za to podziękować, uwielbiam owoce.
– Zjem ze smakiem! – Wzięłam sztućce z szuflady i zabrałam się za jedzenie. Ksenia przez cały czas mi się przyglądała, ale tego nie skomentowałam.

Po skończeniu posiłku, włożyłam brudne naczynia do zmywarki i razem z Ksenią poszłyśmy do mojego pokoju. Kobieta od razu skierowała się do mojej szafy wyciągając ze swojej torebki worki na śmieci zwinięte w rolkę.
– Co zamierzasz zrobić? – zapytałam niepewnie.
– Wyrzucić to. – Wskazała na wnętrze szafy.
– Wszystko? – Moje oczy musiały w tej chwili wyglądać jak dwie kule do kręgli.
– Nie przejmuj się. Jak to wszystko już wyrzucimy pojedziemy do sklepów, więc będziesz miała w czym chodzić. Kupię ci wiele innych rzeczy. Musimy zmienić twój styl.
– Ale po co to wszystko?
– Ci co cię chcieli porwać wiedzą już, jak wyglądasz, dlatego trzeba zmienić trochę twój wizerunek. Tym bardziej, że w poniedziałek jedziemy na wycieczkę.
– To pani też jedzie? – Stanęłam w miejscu.
–Tak, razem z Alfredem jedziemy jako opiekunowie. Pamiętaj, żebyś nie mówiła do nas po imieniu, tylko mów tak jak do innych nauczycieli, czyli pan, pani Hadley.
– Mam nadzieję, że nie zapomnę!
– Dobra, teraz mi z tym pomóż. Proszę, trzymaj tak ten worek. – Zrobiłam to, co prosiła, a ona w tym czasie poprawiła swój czarny kok i wszystkie moje ubrania wkładała do worka. Kiedy był pełny, zmieniałam na następny. Ksenia wyrzuciła wszystko. Od bielizny i skarpetek przez bluzki, spodnie, bluzy i piżamy do sukienek i kurtek. To samo stało się z moim obuwiem i kosmetykami. Wszystkie szampony, odżywki, żele pod prysznic, a nawet pasty do zębów i szczoteczka zostały wyrzucone. Pozbyła się wszystkiego, co było związane ze starą mną. Od teraz wszystko ulegnie zmianom. Od teraz będzie nowa ja.
– No kochana, chwila odpoczynku i jedziemy. Ja idę jeszcze do twoich rodziców. Bądź na dole za dwadzieścia minut.
– Skąd weźmiesz pieniądze na to wszystko?
– Tym także się nie przejmuj.
– Ale...
– Za dwadzieścia minut na dole! – powiedziała i wyszła.
*********************************************************************************

Jak wam minęły ferie? Moje już dobiegły niestety końca. A wasze? Też się już skończyły? A może nadal trwają? Oto kolejny rozdział. Mam nadzieję, że nie przynudzam za bardzo, jeśli tak to bardzo, bardzo was przepraszam za to. Mi osobiście ferie minęły nadzwyczaj szybko. Od jutra znowu nauczyciele będą na nas naciskać, w kwietniu egzaminu. Uroki gimnazjum... Z historii nawet na ferie mieliśmy zadane nauczyć się 150 dat. ;_; Masakra, zaraz muszę się za nie brać, bo na chwilę obecną umiem dopiero ok 60 z nich, więc słabo. No dobra ja już uciekam, miłego tygodnia! <3

Boskie Pokolenie: Zaginiona ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz