To nie tak, że ja ją obserwuję, okej.
...no dobra.
Jest dokładnie tak.
Ale jej nie kraszuję!
...NO DOBRA.
SZALEJĘ NA JEJ PUNKCIE.
Ale i tak nie mam u niej żadnych szans, no nie?
Znaczy, ona kocha Foxy'ego. A ja jestem dla niej tylko przyjacielem.
No, utknąłem we Friendzone.
Cholera, najgorzej.
Najlepsze jest to, że wszyscy widzą moje uczucia do niej.
Tylko nie ona...
A to oczywiste.
Bardziej widocznych wskazówek jej, kuźwa, nie mogłem dać.
Co, dopiero jak ją pocałuję to zrozumie?
...
To w sumie nie jest zły plan.
...
To jest beznadziejny plan.
No i co ja mam zrobić?
WHAT DO WE DO?
Zjebałem.
I nawet nie wiem gdzie.
Ale ja się śśśwwwwietnię bawię!
Zajebiście, kurwa mać.
***
Kiedy wróciłam do salonu z kanapką w ręku, Foxy, Freddy i Mangle wpatrywali się we mnie z oczekiwaniem. Bonnie natomiast siedział smutny na fotelu i gapił się w ścianę.
- Masz jedzenie? - zapytał Foxy.
Zmarszczyłam brwi.
- Sami se zróbcie, nie jestem pieprzonym robotem kuchennym - odwarknęłam i usiadłam na drugim fotelu.
Foxy tylko prychnął i wstał. W jego ślady poszli Mangle i Freddy. Kiedy zostałam sama z Bonniem w pomieszczeniu, zapytałam go:
- Coś się stało?
Dopiero potem zdałam sobie sprawę, jakie to idiotyczne pytanie. Oczywiście, że tak, idiotko!
- Nie, nic - powiedział patrząc na mnie tymi smutnymi oczami.
- Przecież widzę, nie kłamcz.
- Nie kłamcz? A co to za słowo? - powiedział z uśmiechem.
- Cholera, Bonnie. Mów o co chodzi - rozkazałam z groźną miną.
- Nie chcesz wiedzieć - westchnął i wyszedł z pomieszczenia, zostawiając mnie z mindfuckiem na ryju.
AHA.
- A gdzie Bonnie'go wygoniłaś? - usłyszałam głos Freddy'ego.
- Nie wiem, wyszedł - postanowiłam udawać, że nic się nie stało.
- Kobieto, tyle to ja widzę. Co mu zrobiłaś? - zaśmiał się Freddy.
- Nie wiem właśnie...
Te deski takie ładne. Takie deskowe. Cholera, jaką my zajebistą podłogę mamy.
Freddy usiadł na fotelu, na którym przed chwilą siedział Bonnie. Jednak po chwili wstał, gdyż usłyszeliśmy głośny trzask z kuchni. Szybko weszliśmy do kuchni, ale jedyne, co ujrzeliśmy to byli obściskujący się Foxy i Mangle, dewastujący swoimi pulsującymi ciałami kuchnię.
Nie wytrzymam tego. Już dłużej nie dam rady.
Kiedy wybiegałam, kątem oka ujrzałam zniesmaczonego miśka. Nie obchodziło mnie to. Biegłam z prędkością dźwięku do swojego pokoju i zatrzasnęłam się tam. Po chwili obraz zaczął rozmazywać mi się przez łzy. Opierając się plecami o drzwi zjechałam w dół i skuliłam się na podłodze. Oddałam się płaczowi. Nie powstrzymywałam łez, chociaż chciałam. Nie potrafiłam.
Podeszłam do szuflady i wyjęłam żyletkę. Nawet nie wiem, po co ją tam mam. Wbiłam ją sobie w rękę i przejechałam od nadgarstka, aż po łokieć. Bolało, ale... To przynosiło ukojenie. Łzy przestały lecieć. Blado się uśmiechnęłam i przyjrzałam się krwi.
Chyba znalazłam sposób, aby to wytrzymać.
ALE JA SYPIĘ ROZDZIAŁAMI LOL
CZYTASZ
Nie Zrozumiesz [FNaF]
FanfictionCierpienie To jedyne, co czuję. Ból Staje się moim ukojeniem. A jednak Dalej żyję Dlaczego? Nikt nie wie __________________ Welp, jakiś shit o nieszczęśliwej miłości itd itp oklepany temat bla bla tak wiem lol Jeśli dalej chcesz to przeczytać to zap...