Rozdział 10

429 46 4
                                    

Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu. Chyba zasnęłam na rękach osoby, która mnie powstrzymała. Nawet nie wiem, kto to, nie spojrzałam. Usłyszałam dźwięk zapalanego światła i nastała jasność. Chociaż i tak wszystko w pokoju było czarne. W drzwiach stała jedna z osób, któryxh spodziewałam się najmniej.

- Jak się czujesz? - zapytała, siadając obok mnie. Zdałam sobie sprawę z tego, że leżę na jej łóżku.

- D-dobrze... - wyjąkałam.

- Boisz się mnie? - zapytała dziewczyna poprawiając swoje czarne włosy.

- No, p-podobno nas wszystkich n-nienawidzisz... - dopiero potem się zastanowiłam, czy to mówić.

Marionetka zaśmiała się krótko.

- Dlaczego miałabym was nienawidzić? - spojrzała na moją twarz. - Gdybym was nienawidziła, nie dałabym wam drugiego życia.

- R-racja... - co nie zmienia faktu, że dziewczyna wywołuje u mnie dreszcze.

Czarnowłosa wzięła moją lewą rękę i odsunęła rękaw.

- H-hej! - krzyknęłam, gwałtownie się cofając.

- Nic ci nie zrobię - przyrzekła i ponownie chwyciła moją dłoń.

- Powiedz, kochasz Foxy'ego, tak? - zapytała oglądając moje rany.

- S-skąd wiesz? - spytałam niepewnie.

- Cóż, dwie osoby w tym głupim domu wiedzą o was dosłownie wszystko - wyjaśniła, a ja stanęłam jak wryta. - Ja i mój brat - puściła moją rękę.

- Ty masz brata? - zapytałam unosząc jedną brew do góry.

- Tak.

- K-kto to? - cóż, nikt nie wiedział o tym, że ktokolwiek tutaj jest rodzeństwem.

- To jest informacja, którą zna tylko nasza dwójka - znów zerknęła na moją twarz.

- Golden Freddy? - strzeliłam. Spędzali ze sobą sporo czasu, więc...

Marionetka znów się roześmiała.

- Nie, nie. Nie Goldie - odpowiedziała uśmiechając się. - Chociaż Goldiemu kilka rzeczy powiedziałam. Wracając do tematu. Twierdzisz, że kochasz Foxy'ego. Ale ja wiem, że jest inaczej. Ty tylko chcesz go kochać, ale nie kochasz. Już nie. Bo ktoś inny go zastąpił - spojrzała na mnie z poważną miną. - Dobrze się nad tym zastanów. Możesz iść.

Nie chcąc być niegrzeczna pożegnałam się i wyszłam z pomieszczenia. Powolnym krokiem szłam w stronę swojego pokoju, a mój mózg eksplodował. Kiedy w końcu do niego weszłam padłam na łóżko i momentalnie zasnęłam. Najwyraźniej to było za dużo.

***

Po przebudzeniu spojrzałam na zegarek. Była trzecia w nocy. Tak, to perfekcyjna pora na wyjście z domu. Pozostając w koszuli nocnej przemknęłam się przez salono-jadalnię i weszłam do przedpokoju.

Otworzyłam drzwi i poczułam świeży wiatr na skórze. Wyszłam za zewnątrz i stanęłam na zimnych schodkach. Byłam bosa. Zamknęłam drzwi i zeszłam na trawę. Poczułam się... wolna. Uśmiechnęłam się. Mieszkaliśmy z dala od wszystkich, nad jeziorem, w środku lasu.

Poszłam na naszą plażę i stanęłam po kostki w wodzie. Była lodowata, ale nie przeszkadzało mi to. Zanim się zorientowałam, stałam w wodzie po pas. Zaczęłam pływać. Co z tego, że będę chora. Szczerze? Różnicy mi to nie robi. Przystanęłam z dala od brzegu, nie czując nawet gruntu pod stopami. Znów zaczęłam się zastanawiać, o kim mówiła Marionetka. A jeśli mówi o...

Nie, to nie może być...!

Moje ciało zesztywniało. Niezdolna to wykonania jakiegokolwiek ruchu, zaczęłam tonąć...

Nie Zrozumiesz [FNaF]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz