PROLOG

1.6K 58 1
                                    

Kilka słów na wstępie...

To opowiadanie powstało kilka lat temu. Odgrzebałam je i postanowiłam udostępnić. Na początku chcę zaznaczyć, że cała historia to tylko wymysł młodzieńczego umysłu. Kilka lat temu nikt nie mówił o homunkulusach. Wygrzebałam tę nazwę w necie poszukując jakiejś odrażającej kreatury do tego właśnie opowiadania. Opis homunkulusa najbardziej mi odpowiadał. Także to tylko moje wyobrażenie o stworach, wampirach, czarownicach. Jak na romantyczkę przystało musi być wątek miłosny. Zapraszam do czytania :)

....................................................................................................................................................................

Moje miasteczko jest trochę oderwane od cywilizacji. Nikt nie biega po ulicy z telefonem w ręku, nikt nie spieszy się, by zdążyć na kolejne „ważne" spotkanie. W sumie główną atrakcją mieszkańców jest chodzenie na spacery po rozległych pobliskich lasach, spędzanie czasu na popijawie w barze, czy zajmowanie się życiem innych. Życie mija tu bardzo wolno, bez niepotrzebnego pośpiechu. Po studiach pedagogicznych wróciłam do mojego miasteczka, by uczyć miejscowe dzieci. Tak naprawdę to lubię swoją pracę. Codzienny kontakt z moimi pociechami sprawia, że czuje się normalna. No, w pewnym sensie gdyż nie jestem zwykłym człowiekiem i nie żyje tylko-jak to mówią inni -w nudnym miasteczku. Moje życie spowija wiele tajemnic. Gdy miałam 10 lat odkryłam, że moje życzenia, prośby mogą się spełniać. Pierwszy raz zauważyłam to, gdy podczas kolejnego upokorzenia przy tablicy na zajęciach z historii, życzyłam historyczce potknięcia się o czyjąś torbę, (jako dziecko uważałam to za wystarczająca karę). Nagle wraz z moimi prośbami tłumiącymi się w myślach historyczka potknęła się tak mocno o moja własną torbę, że upadła zbijając przy tym swoje ogromne okulary. Nie musiała pytać czyja to torba, bo dobrze wiedziała , że jest moja. Za niechlujstwo i nieodpowiedzialność za zdrowie innych (jak to ujęła) kazała mi zostawać w klasie w czasie trwania przerw przez kilka tygodni.. Ale jej złość odczuwałam przez resztę semestru. Cóż, nie wszyscy nauczyciele są wyrozumiali. Po tym incydencie zaczęły pojawiać się inne dziwne rzeczy: przenosiłam rzeczy bez ich dotykania, potrafiłam podgrzać herbatę poprzez dotyk dłoni, a nawet zmusić do spisania moich myśli długopis. To wszystko mnie przerażało, tak bardzo, że zaczęłam izolować się od społeczeństwa. Zaczęłam robić się kapryśna, nieznośna i opryskliwa. Rodzice mieli ze mną przez to wiele problemów. A ja po prostu czułam, że nikt nie potrafi mnie zrozumieć. Pewnego dnia będąc już szesnastoletnią dziewczyną babcia przyszła do mojego pokoju, by powierzyć mi pewną ważną tajemnicę. Nie wiedziałam, że tą tajemnicą będzie to, że jestem czarownicą. Wszystko zaczęło się układać w mojej nastoletniej głowie. Babcia wyjaśniła mi, że ona jest także wyjątkowa. Mój tata nie odziedziczył bo babci , jak to nazywała skarbu. Rzekomo ten „skarb" ujawnia się, co 2 pokolenie, ale czasami zdarzają się wyjątki. Babcia wyjaśniła mi, że na świecie jest wiele magicznych istotnych, takich jak my i niestety nie żyjemy ze wszystkimi w pozytywnych stosunkach. Do końca swojego życia babcia raczyła mnie swoimi opowieściami, tajemnicami i naukami jak być dobrą czarownicą. Pokazała mi jak używać swych magicznych zdolności. Nauczyła je w pełni kontrolować. Posiadanie magicznych zdolności jest zarówno fascynujące jak i przerażające. Wciąż mi mówiła, że lata świetności czarownic dawno minęły i dziś już nasze zdolności nie są ludzkości potrzebne. Jednak każda szanująca się czarownica musi umieć panować nad swoimi mocami. Gdy odeszła bardzo to przeżyłam.

Od urodzenia mieszkam w domu, w którym mieszkałam z rodzicami i babcią. Od 2 lat czyli od śmierci rodziców mieszkam sama. Zginęli w wypadku samochodowym - jakiś pijany kierowca tira uderzył w nich z tak ogromną siła, że ciężko było zidentyfikować ciała. Nie mogłam się po tym pozbierać, ciężko było mi się z tym pogodzić. Za każdym razem, gdy w pamięci przesuwały się obrazy dotyczące ich wypadku moje serce miało ochotę się wyrwać z piersi i wyć tak głośno, by każdy mógł odczuć mój ból, moje okropne nieustające cierpienie. Dziś o wiele lepiej potrafię sobie radzić z tym wspomnieniem. Na szczęście nie jestem sama, mam wielu wiernych przyjaciół. Jednym z nich jest mój pobratymca Wiktor. Uwielbiam go i jego dziwne poczucie humoru. Często spędzamy ze sobą czas, na błogim lenistwie i obżarstwie. Jeśli myślicie, że dobrze gotujecie, to oznacza, że nigdy nie próbowaliście dań przyrządzonych przez Wiktora. Ten to dopiero ma wyczucie smaku. Jego delikatne podniebienie nie pozwoli wam, na choć odrobinę niedoskonałą strawę. Wszystko musi smakować idealnie, jeśli nie, to wyląduje w koszu. Zawsze wprawiało mnie to w zdumienie, gdyż na świecie żyje wiele głodujących ludzi, a on ot tak wyrzucał jedzenie. Jednak nigdy nie chciałam go krytykować. Próbowałam tylko delikatnie drażnić jego sumienie, tak by go nie urazić. W końcu wydaje swoje pieniądze, na co i jak chce, a mi nic do tego.. Za to jego dusza uwodziciela ucierpiała nieraz poprzez moje czyny i słowa. Nie mogę tego znieść jak postępuje z kobietami. Ale jak zawsze mi tłumaczy „Gdyby nie chciały być uwiedzione, to by nie zostały uwiedzione". Dobrze Wiktor, dobrze, niech ci będzie. W końcu świat się zmienił i kobiety stały się wyzwolone i niezależne, więc mogą uprawiać seks, z kim chcą. Nawet z tobą, mój ty rozwiązły przyjacielu.

Oprócz Wiktora towarzyszy mi Sara i Gabriel. Razem tworzymy „magiczną czwórkę". Co prawda Sara nie jest czarownicą, ale nasza przyjaźń jest po prostu magiczna.

Sara tak jak ja jest sierotą, to pewnie, dlatego tak bardzo się zżyłyśmy. Wie o naszej tajemnicy i wiernie jej dochowuje. Ona ma to szczęście, że został jej na tym świecie brat. Choć jakby przeanalizować moje stosunki oraz więź emocjonalną z Wiktorem, to też może być moim bratem. Z Gabrielem mam mniejszy kontakt , jest bardziej przyjacielem Wiktora niż moim ale i tak należy do  "magicznej czwórki" . Cieszę się, że mogę zawsze na nich liczyć. Jestem Laura. Jestem czarownicą. Kocham moje życie takim jakim jest.


Jak czarownica poznała wampira ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz