Rozdział zawiera "akcję" 18+ :)
Wyjrzałam przez szybę, znajdowaliśmy się niezwykle intrygującym miejscu. Ciemność nocy zasłaniała obszar wokół domu, a sam dom był oświetlony mglistymi żarówkami, od których biła niemal biała poświata. Logan otworzył drzwi i pomógł mi wysiąść. Dopiero teraz zobaczyłam w całej okazałości jego piękny dom. Wyglądał na bardzo stary, niemal antyczny. Przypominał mi nieco dworek, na którym rodzina królewska odpoczywała zdała od zgiełku miasta. Wokół było pełno drzew, byliśmy chyba w lesie. Niestety nie zauważyłam tego podczas jazdy, gdyż byłam zajęta konwersowaniem z moim intrygującym towarzyszem. Logan wyjął moją torbę i ujął moją dłoń. Podeszliśmy do drzwi, które były bardzo masywne, a gdy je popchnęłam okazało się, że są też bardzo ciężkie. Logan oglądając moją zaciętą minę podczas zmierzania się z drzwiami jego domu roześmiał się i pchnął je lekko. No tak jego lekki wysiłek to mój bardzo ogromny, zwiększony dziesięciokrotnie.
Zamknął drzwi i zapalił światła wewnątrz domu. Wnętrze było równie piękne jak wygląd zewnętrzny domu. Wszystko było zachowane w starym stylu. Starannie wyrzeźbione meble dawały nieco gotyckiego charakteru. Światło wewnątrz domu również było bardzo słabe i mgliste, przez co pomieszczenie wydawało się bardzo mroczne, zachowując jednak cały urok przytulnego dworku. Zarazem piękne, zarazem mroczne, Logan był źródłem nieustających sprzeczności i nieistotne czy dotyczyły jego osobowości czy jego posiadłości. Zauważyłam nawet ceglasty kominek po środku salonu. Płomienie skakały wesoło, jakby witały swojego nowego lokatora. Nad kominkiem widniały wyrzeźbione jakieś hieroglify.
- Co to oznacza?- zapytałam Logana zafascynowana całą posiadłością.
- To symbol egipskiego boga Ozyrysa.
Nigdy nie uważałam na historii z wiadomych względów. Historyczka mnie nie lubiła, od zawsze uważała mnie za jakiegoś dziwoląga a gdy niechcący ją upokorzyłam była niesprawiedliwa i opryskliwa do końca szkoły.
- Mhm...
Logan popatrzył na mnie uważnie i odczytał całkowitą niewiedzę z mojej twarzy.
- Bóg śmierci – powiedział – Ale i też wieczności. Przynajmniej wiesz, kto jest właścicielem tego domu – powiedział z przekąsem.
- Uważasz się za boga śmierci?- zapytałam zaskoczona jego wyznaniem.
- Ja nim jestem – Logan podszedł do mnie, a mnie przeszyły dreszcze. Wolałam jak był kilka kroków ode mnie.
- Przynoszę śmierć i ból, jestem nieśmiertelny. Lauro ja jestem nim – powiedział niskim i szorstkim głosem.
Po moim ciele przeszedł zimny dreszcz, niestety była to reakcja na strach wywołany jego słowami.
Odszedł ode mnie a ja starałam się złapać głęboki oddech. Nie spodziewałam się tak szczerego i mrocznego wyznania. Chociaż nie powinnam się dziwić, doskonale wiedziałam, dzięki czemu funkcjonuje. Krew była jego jedynym źródłem życia, zabierał życie innym by sam mógł egzystować w tym świecie. Pomimo jego wcześniejszych deklaracji miałam wątpliwości, co do jego „łaskawości", lecz nadal stałam u niego w domu, patrząc na Ozyrysa.
Jego salon był połączony z kuchnią tak jak u mnie w domu, lecz miał o wiele więcej pomieszczeń niż ja. Na dole zauważyłam dwie pary drzwi, a do tego bardzo groteskowe ozdobione zawiłym wzorem schody. Logan stał w kuchni, podgrzewając coś w garnku. Miał zaciętą minę mówiącą „Nie podchodź do mnie, bo zabiję". Pomimo jego groźnej miny podeszłam do niego i ujęłam delikatnie jego dłoń. Zaskoczony lekko drgnął i spojrzał na mnie tymi swoimi błękitnymi oczami. Jego krótkie blond włosy połyskiwały w tym słabym świetle. Były w całkowitym nieładzie, aż chciało się wyciągnąć szczotkę i doprowadzić je do porządku. Popatrzył na mnie przenikliwie, próbując odczytać moje myśli lub zamiary.
CZYTASZ
Jak czarownica poznała wampira ZAKOŃCZONE
VampireCzarownica Laura wiedzie spokojne życie w małym miasteczku. Pewnego dnia u progu jej drzwi staje tajemniczy wampir. Czarownica dowiaduje się, że jakaś kreatura zwana homunkulusem poszukuje ciał istot nadprzyrodzonych, by móc żyć. Zabicie go wymaga...