Rozdział 2

949 36 1
                                    


Po wyjściu Logana, Sara zasypywała mnie pytaniami na temat jego osoby. Nie omieszkała wspomnieć, jakie to przystojne z niego ciacho i jak ogromną ma ochotę by je schrupać. Dodała jeszcze, że skoro ja gardzę takim mężczyzną to muszę być wypaczoną z potrzeb seksualnych kobietą. Dopiero, gdy powiedziałam jej całą prawdę, opamiętała się trochę i zaczęła bardziej dobierać słowa.. Summa summarum obie stwierdziłyśmy zgodnie, że należy na niego uważać. Po zjedzeniu kolacji opowiedziałam jej o przystojnym Jack'u. Była nim zachwycona, wręcz chciała się wprosić na naszą jutrzejszą kolację. Około 23 rozległo się znowu pukanie do drzwi, tym razem był to tylko Wiktor, a raczej aż Wiktor. Wpadł do mnie tak późno, by powiadomić mnie o niezwykle interesującej wiadomości, jaką otrzymał ze stowarzyszenia czarownic i czarowników.

- A więc dlatego chciał cię zobaczyć – zauważyła Sara.

- Tak, najwidoczniej tak- siedziałam w zadumie i nie mogłam uwierzyć, że ja i moi przyjaciele możemy być w niebezpieczeństwie.

- Kto? O czym wy mówicie?- Wiktor nie ukrywał swojego podenerwowania całą ta sytuacją.

- No jak to, o czym?! Laurę odwiedził nieludzko przystojny wysoki blondas! - Zapiszczała jak nastolatka.

- Nie rozumiem, o czym wy mówicie, Lauro, co za blondas? – Wiktor ponaglał mnie swoim zaciekawionym wzrokiem.

- Odwiedził mnie dziś wampir o imieniu Logan, powiedział ,że grozi mi niebezpieczeństwo i dlatego musimy razem współpracować. – Odparłam jednym tchem, po czym upiłam duży łyk wina. Musiałam to wszystko przełknąć.

- Rozumiem, wampiry zaczynają szukać wsparcia. To bardzo rozsądne z ich strony, są słabsze od nas. – powiedział Wiktor.

- Słabsze? Wiktor nie powiedziałabym tego, widziałam jak potrafi poruszać się z ogromną szybkością. Tak ogromną, że nie jesteś w stanie nawet sobie tego wyobrazić. Do tego babcia mi mówiła, że są o wiele silniejsze, sprytniejsze i posiadają różne zdolności. Są o wiele silniejsze od nas. Nie zdążyłbyś użyć swojej mocy a leżałbyś martwy wąchając kwiatki od spodu.- skwitowałam na koniec.

- Mam nadzieje, że się mylisz – powiedział cicho. Widziałam, że był przerażony, ale udawał obojętnego.

- Jest tylko jeden sposób, by się przekonać, jaką siła tak naprawdę dysponują – powiedziałam przerażona tym, co zaraz powiem

- Sprowokować go do walki- dokończyłam wyobrażając sobie siebie leżącą na podłodze w kałuży własnej krwi. Wzdrygnęłam się na samą myśl. Zatrważający widok.

- Nawet o tym nie myśl!- Wiktor krzyczał jak oszalały – Zapomnij i już! To, że jakieś stwory szukają nas , by odebrać nasze ciała , nie oznacza, że od razu musisz podkładać się pierwszemu lepszemu wampirowi! – Wciąż wrzeszczał. Od tego krzyku zrobił się cały purpurowy. A zaraz potem łapczywie wychylił prosto z butelki kilka sporych łyków wina, tak jakby chciał wygrać konkurs na najbardziej pąsową twarz .

- Uspokój się! – złapałam go za ramiona i potrzasnęłam lekko – Uspokój się- powtórzyłam już spokojniej – Nie zabije mnie, bo mnie potrzebuje – powiedziałam, czując, że mój głos skrzętnie okłamuje moje własne myśli.

Wiktor wtulił się mocno we mnie. Przez moment nie mogłam złapać oddechu. Wiktor to zauważył i zwolnił swój uścisk.

- Po prostu się o ciebie boję – powiedział stłumionym głosem. Był bardzo zmartwiony.

- Ja też – Sara również była przejęta.

- Słuchajcie, on przyszedł tu, bo sam boi się o siebie, a więc ta istota, ten potwór, to coś musi być naprawdę niebezpieczne.

- No na pewno jest skoro ma zamiar was zabić, by poużywać waszych ciał – powiedziała z obrzydzeniem Sara.

- Do końca nie wiemy, co to jest i jak z tym walczyć, może ten Logan będzie wiedział coś więcej – orzekłam jak wielki znawca świata nadprzyrodzonego a wiedziałam tylko tyle, ile babcia mi przekazała i ze starych ksiąg z których uczyliśmy się z Wiktorem i Gabrielem.

- My nigdy nie walczyliśmy, żyliśmy po prostu ze swoimi mocami, wykorzystywaliśmy je do pozyskania dób materialnych, kobiet czy popularności – przyznał z trwogą wypisaną na twarzy Wikor.

- Jesteś okropny! Jak mogłeś wykorzystywać swoja moc w taki sposób! Wstydź się Wiktor!- powiedziałam naprawdę wkurzona. Moi rodzice zawsze powtarzali mi ,że skoro posiadam już taki skarb, to należy go właściwie używać, a to co robił Wiktor, nie pozyskałoby ich aprobaty.

- No, co, przecież jestem wyjątkowy, to, czemu miałbym tego nie wykorzystywać? – zapytał od niechcenia Wiktor

- Dlatego, że to nieetyczne ! – krzyknęła tym razem Sara.

- Oj dobra ok., ok. Rozumiem. Mam być teraz grzeczniejszy. Ale nie obiecuje, to silniejsze ode mnie. – odrzekł niewinnie Wiktor

- No bo co mam zrobić , gdy trafia mi się ten typ kobiety , które są wiecznie niedostępne i zimne? Musze stopić ich lód na swój sposób. A to na szybko wyczarować jej ulubiony kolor róż, otworzyć przed nią drzwi gdy widzę jak idzie do mojego domu, a mi się akurat wstać nie chce. Albo to! Najważniejsze! Odrzucić jednym skinieniem moja kołdrę, by zaraz znaleźć się pod nią z moja wybranką.

- Pf- prychnęłam głośno.

- Wybranką? Ty nazywasz kobietę na jedną noc swoją wybranką? Twoje poczucie moralności jest niższe niż sądziłam. Jest poniżej zera! – odrzekłam oburzona opowieściami mojego wyuzdanego przyjaciela.

- Wiktor! Czyli one wiedzą o twoich zdolnościach!– Sara stwierdziła z ogromną dozą niepokoju. Sama zaczęłam się bać tak, że włosy lekko zjeżyły mi się na ręku.

- No ... - uciął z niepokojem Wiktor.

- No powiedziałem im, że jestem wyjątkowy- powiedział bez żadnej skruchy.

- Tak łatwiej wyrwać laskę – dodał pospiesznie

Krew odpłynęła mi z twarzy. Co za palant! Zdemaskuje nas bo nie potrafi inaczej zaciągnąć dziewczyny do łóżka! Tego to już za wiele! Taką tajemnicę można powierzyć jedynie najbliższym i to nie wszystkim, a ten głupek rozpowiadał to wszystkim swoim kochankom na jedną noc! Nakrzyczałam na niego używając nieprzyzwoitych epitetów i kazałam opuścić mój dom. Może w końcu się opamięta! Sara załapała się przy okazji na darmową podwózkę do domu a ja położyłam się spać.

Tej nocy niestety nie mogłam spać. Miałam dziwny sen.

Znalazłam się w dziwnym ciemnym pomieszczeniu, w oddali było słychać przeraźliwie krzyki ludzi. Otworzyłam szerzej oczy i ujrzałam tego wampira Logana. Był bardzo poraniony. Na jego seksownej twarzy malowała się teraz złość, ale i ogromne przerażenie. Dopiero po chwili zauważyłam, że dłonie miał związane czymś przypominającym ciernie. Wbijały mu się mocno w ciało, przez co krew spływała strużkami. Odniosłam wrażenie, że leży tu już bardzo długo. Odgłosy dochodzące z oddali zaczęły milknąć, a Logan szepnął do mnie Uciekaj Lauro. I wtedy o to ujrzałam coś tak potwornego, że sama myśl, na temat tego czegoś mogła powodować panikę. Głowa była nieproporcjonalnie mała do reszty ciała. Ciało natomiast było pofałdowane i pokryte jakimiś naroślami. Kończyny tego monstrum były powykrzywiane tak nienaturalnie, że zdawały się wołać o pomoc. Jego twarz była zasłonięta padającym cieniem. Smród od tego czegoś był bardzo duszący, nie mogłam oddychać, zaczęłam się dusić, ten odór pochłaniał całe moje ciało, popadłam w bezdech i otworzyłam zalane łzami oczy. To był najgorszy sen w moim życiu.

Jak czarownica poznała wampira ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz