Rozdział 17

772 37 4
                                    

Logan dochodził do siebie przez kilka dni. Poparzenia stopniowo znikały z jego skóry. Gdy już nie miał ani jednego śladu po stoczonej walce z eliksirem, Wiktor postanowił urządzić z tej okazji imprezę. Tak, ja również byłam zaskoczona tym faktem. Ale uwierzcie mi na słowo. Wiktor zmienił diametralnie swój stosunek do Logana. Codziennie wpadał z wizytą i przegadywali cały czas. Czasami czułam się nawet przez nich odtrącona, jakbym była niedopuszczona do tego ich dziwnego tajemniczego świata. Dotarliśmy z Loganem do domu Wiktora jakąś godzinę spóźnieni. Oczywiście to nie była moja wina, po prostu moje włosy nie chciały się kręcić we właściwą stronę.

- No w końcu- powiedział Wiktor i cmoknął mnie w policzek.

- Wiktor jak myślisz ile czasu Laura układała swoja fryzurę?- zapytał Logan, a Wiktor zaczął uważnie obserwować moje włosy.

- Jakieś 15 minut?- stwierdził.

- 15 minut?!!- warknęłam a Logan zaczął się głośno śmiać.

- Wy mężczyźni nie macie pojęcia o układaniu włosów- prychnęłam i poszłam przywitać się z resztą gości. Myślałam, że będzie tylko Gabriel i Sara a ku mojemu zaskoczeniu pojawiła się tez Sonia.

- Witaj- zawołała słodko i musnęła mój policzek swoimi ustami, ale gdy zauważyła Logana krzyknęła radośnie- Logan! – i mocno się w niego wtuliła. No dobra poczułam iskiereczkę zazdrości, taka malutką, ale poczułam. Sonia chyba to zauważyła, bo speszona odsunęła się od Logana uśmiechając się do mnie niewinnie.

Co miałam zrobić? Również odwzajemniłam jej uśmiech. Gdy Logan przywitał się z resztą zaczęliśmy konsumować pizzę upieczoną przez Wiktora. Była przepyszna! Nie smakowała jak domowa, ale jak z najlepszej włoskiej restauracji. Ciasto nie było ani za grube ani za cienkie, po prostu idealne.

- Przepyszna!- powiedziała Sonia z pełnymi ustami.

- Cieszę się, ze ci smakuje – Wiktor uśmiechnął się do niej zalotnie. A to flirciarz!

- A ty Logan nie będziesz jadł?- zapytał Gabriel.

- Jeszcze nie czuje się najlepiej. Może na zewnątrz wydaję się być najprzystojniejszym pełnym życia mężczyzna, to w środku czuje się jak schorowany najprzystojniejszy mężczyzna- uśmiechnął się.

- Proszę cie! Najprzystojniejszy w tym towarzystwie to jestem ja – odrzekł Wiktor wyprostowując się i prężąc swoje mięśnie.

- Słucham? Chyba myślałeś o mnie – Gabriel zarzucił swoje blond włosy do tyłu.

Żeńska część zaniosła się głośnym szyderczym śmiechem

- Wiecie co!- Machnął ręką Wiktor jakby odganiał natrętne muchy.

- No tak wiemy, powinnyśmy czuć się zaszczycone siedząc w tak zacnym towarzystwie- mrugnęłam do nich .

- A jakże. To skoro ustaliliśmy już fakt o niebywałej urodzie zebranej tu płci męskiej, to może popodziwiamy wdzięki równie imponująco pięknych pań? Na przykład w tańcu? – Logan wstał i schylił się lekko, wyciągając swoją dłoń w moją stronę. Uśmiechnęłam się do niego uroczo i złapałam mocno i pewnie jego rękę. Pociągnął mnie do siebie tak zachłannie, że biodrem uderzyłam o jego miednicę.

- Będziecie tańczyć bez muzyki? – Zaśmiała się Sara. Przesunęłam szybko palcem w kierunku odtwarzacza płyt CD i po chwili pozytywne brzmienie koiło nasze uszy.

- No tak, użyj czarów i masz wszystko – powiedziała z przekąsem Sara a Sonia zaciekawiona popatrzyła na mnie.

- Tylko kilka razy widziałam jak czarownice używają swoich mocy.

- Jeśli jutro pójdziesz ze mną do kina, obiecuje, ze będziesz miała na co popatrzeć- mrugnął Wiktor ale nie usłyszałam jej odpowiedzi bo Logan poprowadził mnie na drugi koniec salonu.

- Zgodziła się? – Wiedziałam, że Logan na pewno słyszał .

- Niestety tak, - powiedział zmartwiony Logan.

- Czemu niestety?

- A dlatego, ze twój Wiktor nie należy do najwierniejszych.

- To fakt- powiedziałam smutno.

- Ale Sonia sama dokonuje wyborów więc nic nam do tego – powiedział stanowczo Logan.

- Ok., nic nie zrobię- powiedziałam. Logan musnął opuszkami palców moje włosy.

- Logan wiesz, że homunkulusy będą mnie szukać.

- Lauro, wiesz, że ja będę z tobą już zawsze. Zabiłem jednego, więc zabiję kolejnych. Zresztą nie rozmawiajmy o tym teraz, to jest impreza, czas się bawić!- Delikatnie zgiął mnie w pół i położył na swoim lewym przedramieniu, uśmiechnęłam się odrzucając te wszystkie zmartwienia.

- Właśnie Gabriel powiedział, że tańczymy jak dupy wołowe – odparł Logan.

- Tak? To musimy mu pokazać, jaka jest prawda- uśmiechnęłam się przebiegle i przyspieszyłam tempo. Unosiliśmy nasze ciała to w górę, to w dół, sunąc po całym salonie. Zauważyłam pełne podziwu spojrzenia ale tylko na jednym mi zależało- na spojrzeniu pięknych błękitnych oczu należących do aroganckiego urzekającego wampira.

..............................................................................................................................................................

To już koniec tej opowieści. Jak się podobało? Mam nadzieję, że chociaż trochę umiliła wam czas. :)

Jak czarownica poznała wampira ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz