Rozdział 7

539 21 0
                                    

Następnego dnia spotkałam się z Jack'em , zaprosił mnie na kolację do restauracji. Wpatrując się w menu, wciąż myślałam o Loganie, o jego pocałunku, o naszej walce. Nie mogłam wypędzić go z moich myśli.

- Kochanie juz wybrałaś?- zapytał Jack.

- Y... jeszcze nie- uśmiechnęłam się zakłopotana. Jack siedzi przede mną, a ja myślę o innym facecie. No...wampirze.

- Jesteś dziś bardzo rozkojarzona. Mówiłaś, że nie robiłaś wczoraj nic nadzwyczajnego, więc co jest przyczyną?- Popatrzył na mnie podejrzliwie, a mi się zrobiło głupio, bo musiałam go okłamywać.

- Nic, naprawdę nic. Po prostu wczoraj oglądałam do późna telewizję, jestem niewyspana- skłamałam.

- Aha, no cóż, możemy to dziś odespać- zaproponował z uśmiechem.

- Mhm, pomyślimy- powiedziałam, po czym znów wsadziłam nos w kartę. Czytałam już chyba z czternasty raz te same nazwy, ale tak naprawdę nie wiedziałam, co czytam. W końcu wybrałam tradycyjne spaghetti bolognese i odłożyłam kartę.

Cały wieczór byłam nieprzytomna, a zapach unoszący się wewnątrz samochodu Jack'a, przypominał mi zapach Logana. A może wcale nie? Może zbyt często o nim myślałam i przez to zaczęłam mieć dziwaczne odczucia? Stop Stop Stop! Wciąż powtarzałam sobie w myślach.

Gdy byliśmy już u mnie w domu, Jack delikatnie zdjął moja kurtkę, po czym powiesił ja razem ze swoją. Zdjęłam buty i pomaszerowałam prosto do kuchni.

- Napijesz się czegoś?- zapytałam, bo na nic innego nie wpadłam. Dziś było wyjątkowo sztywno i to przeze mnie, bo byłam całkowicie nieobecna.

- Poproszę wodę.

Nalałam dwie szklanki wody i włożyłam do każdej z nich plasterek cytryny. Podałam mu jedną a on nachylił się i pocałował mnie w usta. Odwzajemniłam jego pocałunek. Robiło się już całkiem namiętnie, gdy on nagle przestał.

- Z kim się wczoraj spotkałaś? – zapytał nagle. Nie spodziewałam się tego pytania od niego.

- Słucham?- zapytałam całkowicie zdezorientowana.

- Cały dzień byłaś nieobecna, zamyślona, nie wmawiaj mi, że przeleżałaś cały dzień na kanapie- powiedział ostrym tonem. Jack chyba nie był dziś w najlepszym nastroju.

- Jack, ja naprawdę byłam sama, po prostu mam małe problemy – pół prawda, pół kłamstwo.

- Jakie? Może mogę ci pomóc?- ponaglał mnie przeszywając swoim wzrokiem.

- Nie. Dziękuje, poradzę sobie- odparłam pewniej niż naprawdę byłam.

- Na pewno?– Wpatrywał się we mnie tymi swoimi zielonymi oczętami.

- Tak – uśmiechnęłam się, jednocześnie odkładając najpierw swoja szklankę, następnie Jacka. Gdy nasze dłonie były wolne od zbędnych dodatków objęłam jego twarz i pocałowałam delikatnie. Jack, zinterpretował odpowiednio aluzję i kontynuował. Posadził mnie delikatnie na blacie i wsunął się między moje nogi. Łapczywie przesuwał swoimi dłońmi po moim ciele, nie byłam mu dłużna, gdyż w ułamku sekundy moje ręce dotykały jego nagiego torsu. Zaczął podgryzać lekko skórę na mojej szyi. A w mojej głowie pojawiła się jedna bardzo demoniczna myśl. Jakby to było gdyby Logan mnie ugryzł. Zbeształam się za samą myśl. Aby zapomnieć o tym cholernym wampirze wessałam się mocno w usta Jacka. Zaskoczony podniósł mnie i posadził sobie na biodrach. W ciągu 2 minut znaleźliśmy się na kanapie. Pociągnął mnie lekko za włosy by odgiąć moja głowę do tyłu. Znów zaczął kąsać moją szyję. Cholera! Znów widziałam tego blondasa! Na szczęście moje myśli się rozmyły, gdyż ktoś zapukał do drzwi.

Jak czarownica poznała wampira ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz