— Tak mamo, jem śniadania. — Mruknęłam do telefonu zjeżdżając z Jackiem windą do parteru. Podobno nie mogła się do mnie dodzwonić pół dnia, więc teraz musiała mi nawijać o czym muszę pamiętać, jakbym była pięcioletnim dzieckiem.
— Przyjechałam tu tylko ze względu na serial. Poza tym mam piętnaście lat. — Wywróciłam oczami na słowa o chłopakach i o tym, żebym zapomniała o zauroczeniu się, bo potem jak wyjadę to ona nie chcę słuchać moich szlochów.
—Też cię kocham, papa. — Rozłączyłam się słysząc słowo „szkoła". Schowałam telefon do jednej z kieszonek czarnej torby, po czym szturchnęłam wyraźnie zamyślonego Jacka.
— Uważaj, wysiadamy chyba, że chcesz tu zostać. — Zaśmiałam się opuszczając, małe ruchome pomieszczenie.
— Sorry, ale coś sobie przypomniałem. — Przetarł twarz dłonią.
— Co takiego? — Zapytałam unosząca jedną z brwi i ruszając wraz z chłopakiem w stronę wyjścia.
— Nie ważne. — Pokręcił głową a jego policzki zalały się czerwienią.
— Co ci? — Zapytałam nagle, co brzmiało dość komicznie.
— Nic...co miało by mi być? — Prychnął otwierając drzwi.
— Nie wiem, ty mi powiedz. — Poprawiłam torbę na ramieniu i zdjęłam klapki by poczuć ciepły piasek. Na szczęście hotel znajdował się dokładnie przy plaży, więc nawet jeśli byśmy się spóźnili to nie był by większy problem.
— Ładnie tu. — Zmienił sprytnie temat wzruszając ramionami.
— Faktycznie, ale wciąż nie uzyskałam odpowiedzi. — Oplotłam go ramieniem pozwalając sobie na krótki śmiech.
— I nie uzyskasz. — Uśmiechnął się szeroko.
— Oh Grazer, Grazer jak mi się nagle zamienisz w Wolfharda to dostaniesz po mordzie. — Odparłam wpatrując się w przepiękny horyzont.
— Nie bój się o to. — Poklepał mnie po ramieniu podchodząc do Ellie, jak i reszty osób które zdążyły się już tutaj zebrać.
Zauważając kilka metrów ode mnie pianino z pokoju Finna i Nicole moje źrenice się powiększyły. Byłam wręcz pewna, że to sprawka mojej przyjaciółki, co wielce mnie ucieszyło. Usiadłam na krzesełku o identycznym kolorze co instrumet, po czym przesunęłam palcami po klawiszach. Jak cudownie, że pamietała o tym jak ważne było dla mnie granie, jak i komponowanie. Nigdy nie miałyśmy wystąpić razem, ale teraz miałam szczerzą nadzieje, że to się uda. Nicole posiadała niezwykły talent. Jej śpiew zawsze pomagał mi w dni gdy było mi ciężko. Zwykle śpiewała mi na Skypie lub Snapie, ale odkąd mieszkałyśmy w jednym apartamencie miałam to szczęście usłyszeć ją kilka razy na żywo. To piękne jak umiała wczuć się w melodie bez najmniejszego problemu. Podziwiałam ją za wiele rzeczy, lecz ta chyba była największą.~~~
Finn P.O.V
Pociągnąłem Jacka na bok poprawiając gitarę, której materiałowy pasek wisiał na moim ramieniu. Chciałem wyjaśnić mu coś czego widocznie nie zrozumiał za pierwszym razem. Przyjaźniliśmy się i to od powstania „It" ale teraz jakby sam próbował wyprowadzić mnie z równowagi. Dobrze wiedział dlaczego dzieje się to co się dzieje i że nie powinien zachować się w ten sposób. Nie widziałem też czegoś złego w moim postępowaniu, nielicząca Nicole. Core musiała zrozumieć pare rzeczy, poza tym miałem to w planie już dawno, ale to musiał być ktoś wyjątkowy a ona taka właśnie była.
— Mówiłem ci coś o niej Jack. — Spojrzałem na niego dość chłodno.
— O co ci chodzi? — Uniósł brwi udając, że w ogóle nie przystawia się do niej od momentu pierwszego spotkania. Te pierwsze były podstawiane. Ten cały bankiet u moich rodziców był tak naprawdę moim bankietem. Dlaczego dawna Emily została wywalona z planu? Proste, bo zamieniłem jej kwestie. Poza tym jej charakter tylko zapieczętował to czego chciałam. Gdyby nie moja inicjatywa pewnie któraś z nich byłaby już w tej całej Polsce. Teraz gdy byłem tak blisko celu on nie mógł mi tego zepsuć.
— Wiesz o co chodzi. — Skrzyżowałem ręce na wysokości klatki piersiowej.
— Przestań, nie robię nic złego. Poza tym co ty sobie kurwa wyobrażasz? Nie spędzasz z nią tyle czasu ile ja i chuj o niej wiesz, wiec po co się nią bawisz i nie zajmiesz się Nicole?! — Teraz to serio mnie zamurowało. Jack Grazer nigdy nie użył tyłu przekleństw w jednym zdaniu, chyba że liczyć kwestie na planie.
— Chce jej coś pokazać. To tyle, jak to się skończy masz się od niej odpierdolić i lepiej zajmij się Ellie. — Posłałem mu najsztuczniejszy uśmiech jaki umiałem, po czym ruszyłem w stronę Core, która obecnie zachwycała się tym co przygotowałem. Nie, nie miała pojęcia, że to moja sprawka i tak miało zostać. Cóż ważne, że jej się podobało. Bawił mnie cały absurd sytuacji w jakiej znajdowałem się z ciemnowłosa. Cóż ważne, że jej się podobało. Tak naprawdę to ja ją tu uszczęśliwiałem a ona głupio zwalała to na cokolwiek innego.~~~
Nicole P.O.V
Usiadłam na jednym z leżaków wpatrując się tępo w przestrzeń. Oczywiście źle było mi z tym, że po raz kolejny jestem skłócona z Cornelia. Ten wyjazd miał nas do siebie bardziej zbliżyć a stało się na odwrót. Tak, była w tym i moja wina, jednakże ciężko mi się do tego przyznać, po prostu tak mam.
— Jak tam? — Noah zajął miejsce na leżaku obok a na jego twarzy widniał delikatny uśmiech, który zwykle mnie powalał. Nie wiem dlaczego, ale teraz był po prostu zwykłym uśmiechem.
—Okej, nie licząc faktu, że znowu jestem skłócona z Core.—Zdarzało mi się rozmawiać z nim w trakcie naszego pierwszego nieporozumienia, jeśli tak można to nazwać. Także teraz nie czułam żadnego zahamowania mówiąc mu o tym.
— O co tym razem? — Zapytał chwile później wzdychając.
— Finn wyprosił ją z pokoju a ja się nawet nie odezwałam. — Zacisnęłam usta w cienka linie, bo brzmiało to źle. — To znaczy miałam swoje powody, których niestety nie mogę wyjawić.
— Mi możesz. — Skinął głową oczekując, że zwierze mu się z tego od tak.
— No nie mogę powiedzieć. — Przesunęłam palcem okulary słoneczne, które znajdowały się przy górze moich włosów a te zjechały na czubek mojego nosa.
— No weeeeź. — Powiedział, wpatrując się teraz w Millie, która siedziała przy ognisku. Swoją drogą teraz było to dla mnie bardziej urocze.
— Przykro mi, ale nic nie mogę ci powiedzieć. — Oparłam głowę o leżak tkwiąc teraz spojrzeniem w spokojnym morzu.
— I tak mi powiesz, prędzej czy później. — Wzruszył ramionami.
— Oj nie bądź tego taki pewien. — Zachichotałam.
Jakiś czas później Noah popędził w stronę Millie, która obecnie śpiewała z Sadie. Słysząc moją ulubiona piosenkę podniosłam się z leżaka i również przełączyłam się do dziewczyn.
CZYTASZ
Changes || Finn Wolfhard🌙
FanfictionMarzenia mogą się spełnić a sny często trudne do zapamiętania przybrać obraz jawy. Jednak czy to one są tu najważniejsze gdy w grę wchodzą najbliższe ci osoby? Tego przekonać się możesz przenikając przez treść „Changes", lustra wyborów często zbyt t...