Rozdział 35

2K 120 76
                                    

Nicole P.O.V
Odwracając głowę w stronę aparatów kierujących fleszę na moją zmęczona twarz, czułam zmieszanie. Cóż premiera trzeciego sezonu okazał się czymś naprawdę wielkim. Z jedynej strony cieszył mnie fakt, iż mam na sobie uwagę wielu reporterów, za to z drugiej czegoś mi brakowało, a bardziej kogoś. Jasne, można powiedzieć że otrzymałam wszystko, to czego chciałam. Począwszy od roli w znanym serialu, kończąc na relacjach z celebrytami. O czymś takim, będąc w Polsce mogłam jedynie pomarzyć. Tylko o dziwo nie czułam przepływów szczęścia, coś mnie hamowało, jakbym straciła cząstkę siebie, w momencie pożegnania z Cornelia. Czując ściśnięcie w żołądku odeszłam od zgrai krzyczącej grupy. Nie miałam już ochoty na uśmiechy, które oczywiście nie należały do tych szczerych. Z lekkim grymasem zmierzyłam w stronę kobiety  sprawującej nade mną obecnie opiekę, trzymając dłoń na brzuchu.
— Źle się czuje, idę do łazienki. — Rzekłam w stronę Smith, która obecnie przyglądała mi się z zaniepokojeniem.
— Mogę pójść z tobą, bo jeszcze mi zemdlejesz, jesteś strasznie blada. — Westchnęła łapiąc mnie pod ramię.
— Dziękuje. — Wydukałam tylko, przechodząc z ciemnowłosą do małego pomieszczenia, gdzie stanęłam przed lustrem łapiąc kilka głębokich oddechów. Cóż moje zaburzenia ponownie mnie dopadły.
— Spokojnie Nicole, wszystko jest okej. — Podeszła do mnie wyjmując awaryjne tabletki, ponieważ ja na domiar złego o nich zapomniałam.
— Wiem, tylko strasznie źle mi z tym, że nie ma tu Cornelii. Też jest częścią obsady, zasługuje na to. — Powiedziałam, zaraz po chwili połykając już odpowiednią tabletkę.
— To jej decyzja, niestety musimy to uszanować.
— Wiem, ale brakuje mi jej. — Spuściłam wzrok zaklejając plasterek.
— Mnie też..to znaczy rozumiem. — „Czy ktoś podmienił nam Smith?" — Zapytałam samą siebie w myślach.
— Dobra, już jest okej. — Skinęłam głową upewniając się w moich słowach, po chwili opuszczając łazienkę.

~~~

Wraz z Noah przemierzałam czerwony dywan, ponownie czując jak moje gardło zaplata się w supeł. Jeden z mikrofonów przybliżył się do mojej twarzy, na co wymusiłam uśmiech i z trudem zdecydowałam się wysłuchać pytania kierowanego w moją stronę.
— Nicole, jak relację z obsadą? Na ostatnim COMIC CON nie usłyszeliśmy odpowiedzi. — Reporter przysunął mikrofon jeszcze bardziej w moja stronę, na co lekko się spiełam. Nie byłam przyzywczajona do mówienia, bez scenariusza przed kamerą.
— Emm cała obsada jest na prawdę świetna, pomijając jedną osobę, a miano... — Nie pozwolono mi skończyć po raz kolejny, ponieważ obok mnie pojawił się piętnastolatek z burzą loków na głowie. Co ja w nim widziałam, przecież on wygląda jak czarny baran...Chłopak wyrwał z rąk prezentera urządzenie nagłaśniające i sam zaczął o czymś opowiadać.
— Boże, Wolfhard kultury trochę. Ja rozumiem, że jej nie masz ale chociaż udawaj tak, jak to robisz całe życie. — Wywróciłam oczami, teraz pewniej spoglądając na mężczyznę. — Wracając do pańskiego pytania..owa osoba stoi dokładnie przed panem. — Objęłam z niebywałym trudem osobę chłopaka, który patrzył na mnie jakbym ukradła mu jakąś zabawkę.
— Brak profesjonalizmu Nicole.. to można ci przyznać. — Zbliżył się do mnie, na co parsknęłam śmiechem.
Nagrywasz to?Usłyszałam z tyłu głowy głos blondyna, domagającego się swojego mikrofonu.
— Jesteś żałosny, oboje wiemy dlaczego Cornelia wyjechała! — Przysięgam, że gdyby w ogół mnie nie było tyłu ludzi, pewnie bym się na niego rzuciła.
— Byłem z Nicole, ale na szczęście nam nie wyszło. Dlatego teraz ma do mnie coś na kształt żalu. —Ciemnowłosy odrzekł to wszystko w stronę jednej z kamer, a ja w napływie emocji z całej siły uderzyłam go z liścia.
Mamy to.. — Oh już nawet ten gościu doprowadzał mnie do szału.
Nie wiem jak komuś tak łatwo mogą przychodzić kłamstwa. — Wytarłam zniesmaczona swoją dłoń o czarną sukienkę, po czym zarzucając włosami odeszłam jak najdalej od Finn'a.

~~~

— Dlaczego? Dlaczego to zrobiłaś Nicole? — Millie zaczęła panikować, co mnie rozbawiło. Zachowywała się jakby cały świat miałby się zawalić, przez jedną kłótnie przed kamerami.
— Należało mu się. Tak i nawet się nie hamowałam.— Wzruszyłam  niedbale ramionami w geście obojętności.
— Proszę cię, gdybym ja odwalała takie akcje za każdym razem, gdy kłóciłam się z Noah, to pewnie nie stałabym teraz przed tobą. Niektóre raczy powinnaś zachować dla siebie. — Westchnęła robiąc kolejną rundkę w okół pokoju, który został nam przydzielony. W zasadzie było nas trzy – Ja, Millie i Sadie, ale ona poszła coś zjeść.
— Tak, bo Finn ma wyglądać na wzór idealnego młodego aktora. Tylko, że prawda jest zupełnie inna.— Poprawiłam się na skórzanej kanapie zajadając się chrupkami.
— Nie tylko on Nicole, my wszyscy. — Dziewczyna wreszcie usiadła obok mnie, wkładając dłoń do naczynia. — Wybrałaś to kochana, to teraz czas abyś to zaakceptowała, bo wrócisz stamtąd skąd przyszłaś prędzej niż myślisz. — Wepchała do buzi smakołyk.
— Nie wybierałam kłamstwa Millie, tylko aktorstwo a to się różni i to o wiele. — Rzekłam zgodnie z moim sumieniem.
— Nie przetrwasz w tym świecie, jeśli ciągle będziesz urządzać takie akcje. I nie chodzi tu o kłamstwo, a przemilczenie niektórych rzeczy, tego wszyscy od ciebie oczekujmy. — Uśmiechnęła się zapewne by dodać mi otuchy. — A teraz idę do Sadie, bo zgłodniałam przez tą przekąskę. — Wstała, wcześniej poprawiając spódniczkę. — Idziesz? — Uniosła pytająco brew.
— Nie, zostanę. — Wyjęłam telefon odprowadzając nastolatkę spojrzeniem do drzwi. Nie miałam ochoty na spotkania z kimkolwiek. Absurd, że mam siedzieć cicho, w końcu wyrażanie swojej opinii zawsze było u mnie na pierwszym miejscu. To jakby przestać jeść ulubiony słodycz, dlatego że komuś nie podoba się jego skład..masakra. Miałam teraz ochotę pogadać z Kornelia. Ona też była w tym nowa, zatem razem jakoś byśmy przetrwały, za to bez niej czułam się beznadziejnie. Chcąc być choć troszkę blisko niej weszłam w wiadomości, aby dowiedzieć się jaką pogodę mają w Polsce..Taa można uznać to za pretekst.

~~~

MESSENGER:
Ja: Halo...żyjesz czy może śpisz?
Korcia: Co? Stęskniłaś się?
Ja: A nie, chciałam tylko spytać o pogodę.
Korcia: Tak, tak. A więc, co się dzieje?
Ja: Nie widziałaś tego, co odwaliłam z Finn'em??
Korcia: Ej nie, czekaj sprawdzę na yt
Ja: Powodzenia
Korcia: Czekaj, bo oglądam.

*15 min później*

Korcia: Buahaha dusze się
Ja: Ciii
Korcia: Kocham cię 😂❤️
Ja: Też cię kocham, ale serio nie śmiej się ze mnie
Korcia: Pfff No co ty, ja śmieje się z Wolfhard'a
Ja: No ja myśle
Korcia: Dobra, idę oglądać z Mają film, więc spadam, nie pozabijajcie się tam tylko.
Ja: Tego nie obiecuje papa 😂❤️

~~~
Mimo, iż nie pisałam z Cornelia jakoś długo, to naprawdę mi to pomogło. W sumie moim największym marzeniem na tę chwilę było to, by dziewczyna znowu była tutaj. Z każdym dniem bez niej czułam się coraz gorzej i nawet towarzystwo Jaeden'a mi tego nie zastępowało. Teraz trzeba było nauczyć się od nowa chodzić, jeśli chodzi o stan rzeczy w którym obecnie się znajdowałam. Nie miałam jako takiej podpory, wszystko wydawało się jeszcze bardziej obce.

Koniec pierwszej i zarazem ostatniej części🌙

——————
Kochani, oto zakończenie książki 
„Changes🌙". Przykro mi, ale nie ma szans na drugą część z powodu braku weny na nią. Mam nadzieje, że mnie zrozumiecie i podobało wam się chociaż to co stworzyłam w jednej. I jestem wam bardzo wdzięczną za taką aktywność.
Ps. Teraz sami możecie stworzyć w głowie pomysł na idealne zakończenie całej tej historii 💞

Changes || Finn Wolfhard🌙Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz