Rozdział 13

1.7K 130 53
                                    

   Nicole P.O.V

„Dzień 3, wciąż się do mnie nie odzywa. Nie wiem ile jeszcze wytrzymamy w tej całej ciszy, ale ja powoli zaczynam wariować."  – Zamknęłam notes, w którym pisałam rzadko, lecz jeśli chodzi o dni naszej „separacji" to udokumentowane były co do minuty. Mogłam chociaż wylać z siebie cały żal jaki w sobie noszę. Przyjeżdżając tutaj miałam na uwadze, że nasza przyjaźń może być skazana na różne próby, ale nie wiedziałam, że Core ma, aż taką obsesje na punkcie Finna. Najpierw uważa go za ideał, później mówi mi jaki to on nie jest zły a następnie jest zazdrosna. Poczucie winy nie wchodziło tu w grę. Byłam naładowana psychotropami, słaba i nie do końca świadoma tego co robię, więc wina nie leżała po mojej stronie. Spięłam włosy w luźnego koka w oczekiwaniu na swoją chwilę na planie. Dzisiaj grałam podobno jedną z trudniejszych scen, więc strasznie się stresowałam. – Pocałunek z Willem. Tak bardzo potrzebowałam teraz Core, która wyraźnie była nieźle uparta.
— Wszystko w porządku? — Zapytał Noah, który poprawiał  włosy stojąc przed lustrem.
— W sumie jeśli mam być szczera, to nie. — Westchnęłam przejeżdżając dłonią po skórzanym kajecie.  Nie chciałam go obarczać moim problemami, jednak on był jedną z niewielu osób którym tu ufałam. Zdążyliśmy się zżyć mimo, że mieszkałam tu niecałe dwa tygodnie.
— Opowiadaj, co stało się w życiu naszej Nicole. — Poruszył brwiami siadając na krześle ze swoim imieniem.
— Mówisz to tak jakby moje życie było takie łatwe. — Zaśmiałam się krótko wpatrując w uroczy uśmiech chłopaka.
— No co ty, jestem pewien, że twoje życie jest niczym trailer jakiegoś dobrego filmu akcji. — Zażartował na co szturchnęłam go delikatnie dłonią w ramię.
— Nie rób sobie ze mnie jaj, panie wszystko wiedzący. — Wyjęłam dwa kosmyki włosów z przed uszu by dodać fryzurze nieco nieładu.
— Dobra, już przestaje. — Uniósł ręce w geście obronnym.
— Tak więc, całowałam się z Finn. — Zacisnęłam usta w cienka linie, ponieważ mina Noah automatycznie uległa zmianie.
— T-ty tak serio? — Zamrugał kilkukrotnie. Naprawdę było to aż takie dziwne?
— No tak, serio. — Skinęłam głową zupełnie nie widząc jak się teraz zachować.
— Dziwne, on nigdy nie mówił mi o tym, że ktoś mu się podoba a jesteśmy dość blisko. Chociaż na początku widać było, że coś jest na rzeczy z nim i Millie, ale to stare czasy.  — Machną ręką. — Teraz jest moja. — Jego policzki zalały się rumieńcami.
— Co? — Zmarszczyłam brwi nie wierząc w to co właśnie powiedział.
— Nic, nic zapomnij. — Złapał za scenariusz z blatu zaczynajac go nerwowo kartkować.
— Spokojnie Noah, nikomu nic nie powiem. — Położyłam swoją dłoń na jego posyłając mu ciepły uśmiech. Podejrzewałam, że są razem lecz wolałam w to nie wnikać.
— Dziękuje Nicole. — Westchną z ulgą a jego oczy zaświeciły się na tyle, że poczułam w brzuchu dziwny ucisk. O nie Nikola, przestań on ma dziewczynę a ty i tak za bardzo mieszasz w życiu innych! Zabrałam dłoń chowając pasmo włosów opadające na policzek za ucho.
— Jeśli chcesz poćwiczyć scenkę to nie ma sprawy. — Przysunął swoje krzesło bliżej mnie. Czy on chciał ćwiczyć scenkę z pocałunkiem? To nie mogło się stać, przynajmniej nie teraz gdy wciąż towarzyszy mi to dziwne uczucie.
— Taa czemu nie. — Zaśmiałam się nerwowo odkładając kartki scenariusza na bok. Profesjonalizm Nikola, profesjonalizm.

~~~

— Też chciałabym kiedyś ufać komuś tak, jak ty ufasz swoim przyjaciołom. — Odparłam zalana łzami, po scence gdzie Will zostaje ranny przez jednego z demogorgonów.
— To znaczy, że ja nie jestem taką osobą... — Wydukał udając, iż ściska się za ranę.
— Nie wiem jak określić to, co nas łączy. —Przybliżyłam swoją twarz bliżej jego, przy tym zerkając na jego wargi.
— Może ci to ułatwię — Jego wzrok również powędrował na moje usta.
— W jaki sposób? — Podniosłam na chwile wzrok, chwile później zamiast odpowiedzi otrzymując delikatny pocałunek na swoich wargach.

~~~

Nie mogliśmy się od siebie oderwać jak gdyby jakaś siła chciał trzymać nas przy sobie. Jednakże w końcu trzeba było się opanować i to przerwać, więc właśnie to zrobiłam.
— Taa to mamy to za sobą. — Oblizał wargi. — To znaczy nie do końca, ale no wiesz...
— Tak, tak wiem o co ci chodzi. — Przetarłam dłońmi kolana przełykając głośno ślinę, kiedy zza moich pleców dobiegła kłótnia głosów, które były mi doskonale znane, oraz dźwięk rozbijającego się szkła.

~~~

Cornelia P.O.V

Byłyśmy takie różne a zarazem tak do siebie podobne. – To była definicja naszej przyjaźni w jednym zdaniu. Wiedziałam jak to wszystko wygląda i strasznie nad tym ubolewałam, lecz jak widać tak właśnie musiało być. Siedziałam właśnie w swojej garderobie nie mając zamiaru stamtąd wychodzić. Dni na planie dłużyły się w nieskończoność a ja ostatnio spędzałam sporo czasu z Millie. Nadal nie odpowiadała mi na kluczowe pytanie, jednak nie zamierzałam już naciskać. Jeśli będzie chciała to, to zrobi a ja na razie postaram się odpuścić.
— Core na plan! — Jeden z reżyserów otworzył drzwi od miejsca które ostatnio było moją twierdzą.
— Tiaa pędzę. — Wywlekłam się ze skórzanej kanapy leniwym krokiem wychodząc z pomieszczenia, przedtem zabierając kubek z kakao z blatu. Widząc Wolfharda siedzącego na swoim krzesełku wywróciłam oczami. Naprawdę los tak mi nie sprzyjał, że akurat skazana byłam na scenę z nim? Upiłam kilka łyków ciepłego napoju ruszając w stronę chłopaka.
— Może odłożyłbyś już ten telefon i ruszył dupsko by nagrać ze mną tą cholerną scenkę. — Przechyliłam delikatnie głowie w bok.
— Mówiłaś coś? — Podniósł wzrok z nad wyświetlacza posyłając mi pełen nieszczerości uśmiech.
— Oo widać nawet kilka prostych słów do ciebie nie trafia. — Mruknęłam specjalnie niezrozumiale. — Mam cię tak kurwa dość Wolfhard — Dodałam po chwili w języku Polski, na co chłopak spojrzał na mnie z niezrozumieniem.
— Jesteśmy w Ameryce Core, tu mówi się po angielsku.— Pokręcił głowa wstając i tym samym tracąc kubek z mojej dłoni.
— Cholera! — Wykrzyczałam czując jak cała moja koszulka płynie w czekoladzie.
— Zabawne. — Zaśmiał się ewidentnie dumny z siebie.
— Zabawne to jest to, że ktokolwiek z tobą wytrzymuje! — Zaczęłam dłonią przejeżdżać po mokrej bluzce, co wywołało kolejne parsknięcie śmiechem u ciemnowłosego.
— Naprawdę?! Bawi cię to?! — Wykrzyczałam upuszczając kubek na podłogę.
— Niezdara. — Rzucił krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej.
— Oj uważaj by ta niezdarność nie doprowadziła przypadkiem do ponownego przywitania tym razem mojej pięści z twoja twarzą! — Wściekła podążyłam do garderoby w celu przebrania się w coś suchego. Jak zwykle przesadził. Rozumiem gdyby zrobił to niechcący, ale nie on zawsze próbował jak najbardziej zatruć mi życie i popsuć humor, który i tak był już na krawędzi z załamaniem nerwowym.
———
Jak obiecałam rozdział jest po dwudziestej.
Chciałam podziękować wam za to, że tu jesteście i to czytacie, naprawdę dużo to dla mnie znaczy ❤️❤️

Changes || Finn Wolfhard🌙Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz