Siedziałam przemarznięta przed kominkiem w ogromnym salonie, wpatrując się w spokojnie spalające sie drewno i pomarańczowo-żółte płomienie miotające się na wszystkie strony. Dlaczego? Coż, lokowaty za miejsce naszej próby generalnej wybrał swój ogród, gdzie znajduje się basen, rozmiarów mojego mieszkania w Polsce, do którego jak można sie domyślić wpadłam. Od zawsze byłam niezdarą i to się chyba już nie zmieni, ale tym razem nie było to z mojej winy. Ciemnowłosy postanowił, iż zrobi mi „żarcik" i mnie do niego tak po prostu wepchnął. Nie jestem też dobrą pływaczką, więc skończyło się na tym, że ten cały nieśmieszny żart spowiadał sytuacje w której chłopak musiał za mną skoczyć i mnie stamtąd wyciągnąć. Jakie to zabawne, nieprawdaż? No właśnie chodzi o to, że tym razem żadne z nas nie miało z tego żadnej frajdy.
Mój wzrok oderwał się na chwilę od widoku ognia, ponieważ przedemną pojawił się Finn z dwoma kubkami gorącej czekolady, udekorowanej bitą śmietaną, piankami i kolorową posypką. Nie mam pojęcia, ale chyba tym chciał wynagrodzić mi wcześniejsze zajście. Dla mnie było to niepojęcie krępujące, bo jedyne co na sobie miałam, poza bielizną to jego koszulka, ponieważ jak można dorozumieć moje ubrania były całe przemoczone. Jedynie koc zakrywał mnie do tego stopnia, że nie miałam ochoty zapaść się totalnie pod ziemie.
— Przepraszam, naprawdę nie miałem pojęcia. — Pokiwał głową, chwile później kucając tuż przy mojej osobie i zakładaj jedno z moich mokrych pasemek włosów za ucho.
— Nie, to już była próba pozbawienia mnie życia... — Zażartowałam, nieco zawstydzona jego gestem.
— Tak uważasz? — Usiadł obok mnie upijając łyk brązowej cieczy.
— Wiesz wyglądam jak zmokła kura, zatem mogę uznać też, że chciałeś mnie ośmieszyć... — Wzruszyłam ramionami ściskając mocniej ciepły kubek.
— Wyglądasz ślicznie, z reszta jak zawsze. — W tym momencie upijając napój, zaskoczona jego słowami zwyczajnie się zakrztusiłam. — Przepraszam, moja głowa powinna zostawić to na miejscu a nie przepuszczać przez usta. — Widocznie onieśmielony westchnął przypatrując się płomieniom.
— Dlaczego to robisz? — Rzekłam bezgłośnie przenosząc wzrok na zawartość kubka.
— Co robię? Mówię o oczywistych faktach? — Uniósł brew teraz patrząc na mnie.
— Jeszcze kilka tygodni temu mogłam powiedzieć, że mnie nienawidzisz, a ja wciąż nie wiem za co. — Oblizałam wargi z pozostałości czekolady. Na te słowa nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. Cisza splatająca się z dźwiękiem żarzonego się drewna zaczęła mnie powoli irytować.
— Musimy być na planie o piętnastej, więc liczę na to że zwolnisz się razem ze mną z ostatniej lekcji, aby jeszcze poćwiczyć. — Skinął delikatnie głową potwierdzając swoje słowa.
— Okej... zrobię to. — Odparłam tylko przecierając dłonią ramie.
— Pojedziemy z moim tatą, akurat jutro mnie odbiera. — Postawił kubek przed sobą, na chwile zerkając na moją osobę.
— Kochasz ją? Nicole? — Zadałam takie trudne a za razem tak łatwe pytanie. Jeśli Finn miał okazać się nie być takim złym, to chciałam wiedzieć czy to co czuje do mojej przyjaciółki jest prawdziwe.
— Co to za pytanie Core? — Odwrócił się w moją stronę, mając minę pełną nie zrozumienia.
— Po prostu odpowiedz.. — Jedną z dłoni poprawiłam miękki kocyk.
— Jest już po dwudziestej, poproszę mamę żeby cię odwiozła. — Wstał z miejsca, a ja wkurzona razem z nim. Oczywiście przedtem ulokowałam kubek na szafce, by przypadkiem znowu nie stało się coś niespodziewanego.
— Odpowiedz Finn! — Złączyłam nasze spojrzenia łapiąc za jego podbródek.
— To bardziej skomponowane niż myślisz. — Odparł z wyczuwalnym w głosie trudem.
— To wytłumacz mi to, proszę... — Tym razem to ja się do niego zbliżyłam i zaraz potem, od razu zdałam sobie sprawę, że było to ogromnym błędem. Nasze twarze w jednym momencie znalazły się tak blisko siebie. Oddech automatycznie wskazywał na to, że za chwile mogę dostać zawału a serce jakby utkwiło mi w gardle. Nie chciałam się odsuwać. Wiem, że powinnam, ale tak bardzo podobało mi się jak czuje się w tym momencie. Świat stanął w miejscu a dotyk jego warg na moich sprawił, iż ucisk w brzuchu nie chciał zniknąć. Jedną z dłoni ułożyłam na policzku chłopaka pogłębiając pocałunek a w mojej głowie pojawiła się krzycząca na mnie Nikola. Oderwanie się od niego było naprawdę trudne. Smak jego warg mi to uniemożliwiał i sam fakt, że on tego nie chciał. Jednakże kilka minut później mi się to udało.
— O mój Boże, o mój Boże, o mój Boże. — Wydukałam nerwowo kilka razy, odwracając się tyłem do nastolatka. Nie umiałam wykrzesać z siebie nic innego.
— To jest ten moment kiedy każesz mi o tym zapomnieć? Bo jeśli tak, to nie rób tego... — Słysząc słowa wymawiane przez Finn'a z tyłu głowy, przełknęłam ogromną gulę w gardle. Chyba już łatwiej było jak był dupkiem.
— Chcę jechać już do domu. — Powiedziałam odwracając się w jego stronę, ale nie umiejąc spojrzeć mu w oczy.
Jedyne co usłyszałam, to jego westchnięcie. Chwile staliśmy w niezręcznej ciszy, po czym odszedł mam nadzieje w celu poproszenia swojej mamy o zawiezienie mnie do apartamentu. Nie mogłam zostać tu już ani chwili dłużej.~~~
Nicole P.O.V
Spojrzałam na zegarek wywracając oczami. Było już grubo po dwudziestej a Cornelii wciąż nie było w apartamencie. Miałam złe przeczucia, co do tego czy na pewno chodzi tu tylko o trening. Nie to, że byłam z tych obsesyjnie zazdrosnych. W końcu ufałam tej dwójce, ale z tyłu głowy niestety pojawiały mi się te koszmarne myśli. Już miałam wybierać numer do dziewczyny, lecz słysząc dźwięk otwieranych drzwi postanowiłam sobie odpuścić. Podniosłam się z materaca chcąc udać się do przedpokoju, aby przywitać się z Cornelia.
— Heej. — Powiedziałam krótko patrząc jak zdejmuje buty.
— No cześć... — Z jej wyrazu twarzy można było wyczytać, że jest albo bardzo wkurzona, lub ewentualnie zestresowana, tylko czym?
— Jak wam dzisiaj poszło? — Zapytałam opierając się o futrynę drzwi.
— Spoko. — Odpowiedzi z jej ust były na tyle krótkie, że teraz zaczęłam się już martwić.
— Dobrze się czujesz? — Podeszłam trochę bliżej niej marszcząc brwi.
— Tak, wszystko w porządku. — Dopiero teraz zwróciłam uwagę na jej wilgotne włosy.
— Co z twoimi włosami? — Złapałam za jedno z pasm w dwa palce patrząc na nią pytająco.
— Nie ważne, to długa historia a teraz muszę wziąć prysznic. — Jak najszybciej ruszyła w stronę łazienki wyraźnie będąc czymś rozdrażniona. Nie chciałam być wścibska, ale rano obiecałam sobie, że chociaż spróbuje coś z niej wyciągnąć. Możliwe, iż chodzi jakąś kolejna sprzeczkę pomiędzy Finn'em a nią, zatem musiałam dowiedzieć się co jest grane.
CZYTASZ
Changes || Finn Wolfhard🌙
Fiksi PenggemarMarzenia mogą się spełnić a sny często trudne do zapamiętania przybrać obraz jawy. Jednak czy to one są tu najważniejsze gdy w grę wchodzą najbliższe ci osoby? Tego przekonać się możesz przenikając przez treść „Changes", lustra wyborów często zbyt t...