"Witaj...Śpiąca Królewno..."

1.5K 32 12
                                    

Nastał kolejny słoneczny dzień w powietrzu było czuć już wakacje a poranne słońce wdzierało się do sypialni Banachów, błądząc po uśpionych twarzach zmuszając do pobudki, jako pierwsza obudziła się Anna. Zosia z Kubą smacznie spali, kobieta delikatnie przełożyła rękę córki, która ją obejmowała, nastolatka tylko zamruczała coś i odwróciła się na drugi bok, wywołują u Anny tym uśmiech. Kobieta zarzuciła na siebie szlafrok i udała się do kuchni, parzyła sobie właśnie kawę, kiedy dostrzegła rodziców na tarasie i suto zastawiony stół.

- Dzień dobry Państwu! A co to za uczta? – witała się z uśmiechem, wychodząc z kubkiem gorącego napoju na zewnątrz.

- Cześć córeczko, już wstałaś? – przywitał się Andrzej.

- Tak Zosia za godzinę musi być w szkole, mają próby przed akademia na zakończenie roku szkolnego a ja chcę jechać do szpital, zrobić niespodziankę Wiktorowi – oznajmiła.

- No tak Zosia mówiła coś wczoraj jak wracaliśmy, umawiała się z Olką, że pojadą razem – mówił starszy mężczyzna.

- My byśmy się tym zajęli a Ty mogłaś spać, a potem jechać do szpital – odezwała się milcząca do tej pory Maria.

- Wiem i dziękuję ale nie mogę Was tak eksploatować – zaśmiała się.

- Dla Nas to ogromna przyjemność, że możemy Ci pomóc – przytulił ją ojciec.

- Dobra idę obudzić tego śpiocha, bo znając ją zajmie mi to z 15 minut, to kolejna "dobra" cecha po Wiktorze – zaczęła podnosić się z krzesła śmiejąc się przy tym .

- Nie odrodna córeczka tatusia – zaśmiali się Reiterowie.

Kobieta weszła do sypialni, Zosia spała na jej połowie, tuliła do siebie Kubę, Anna zrobiła szybko zdjęcie, po czym zaczęła budzić córkę.

- Zosiu Słoneczko, wstajemy, no już szybciutko – gładziła ją po głowie.

- Jeszcze 5 minut, proszę – mówiła sennie.

- Za 10 minut widzę Cię na śniadaniu na terasie! – oznajmiła podnosząc głos i kierując się do wyjścia.

- Nie dasz mi się wyspać mamo! A Kuba może spać – mówiła zirytowana.

- Za 3 dni będziesz mogła spać nawet do południa, jak nie będzie Ci szkoda dnia! –powiedziała lekko zdenerwowana.

- No dobrze już wstaję – oznajmiła idąc do łazienki.

Anna szybko założyła długa i zwiewną sukienkę, płaskie sandałki, do sznurkowej torebki wrzuciła portfel, kluczyki i okulary przeciwsłoneczne, po czym znów wyszła na teras dopijając już chłodną kawę.

- Aniu zjedz coś, marnie wyglądasz? – odezwała się Maria.

- Nie jestem głodna – oznajmiła i weszła do domu włożyć kubek do zmywarki, kiedy usłyszała kwilenie Kuby.

- O cześć Zosiu – przywitał się Andrzej.

- Cześć dziadku i babciu – pocałowała ich w policzek.

- Siadaj i jedz, a tu masz drugie śniadanie dla Ciebie i Olki – powiedział Maria.

- Dziękuję babciu jesteś kochana – posłała jej całusa.

- Co chcesz na obiad? – zapytała starsza kobieta.

- Obojętne, co zrobisz to zjem, choć mam ochotę na pierogi z truskawkami – oblizał wargi.

- To w takim razie będą pierogi, wedle życzenia – uśmiechnęła się.

Nagle usłyszeli dzwonek do drzwi.

Anna i Wiktor Banach Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz