"Dorosła jestem wiec mi wolno!"

1.2K 16 2
                                    

Po bardzo udanej randce Banachowie wrócili do domu, pożegnali mamę Anny i obiecali nie długo odwiedzić Kraków. Życie toczyło się dobrze znanym rytmem, Wiktor pomimo kolejnej obietnicy poddała się wirowi pracy, Anna natomiast zajmowała się domem i opieką nad dziećmi i ta monotonia wywoływała małe spięcia pomiędzy małżonkami.

Kartka w kalendarza wskazywała datę 26 maja czyli Dzień Matki, pierwszy pełnoprawny, który Anna mogła świętować, jako matka dwójki dzieci.

Wiktor wracał z nocnego dyżuru, umówił się z córką, że ona przygotuje śniadanie a on kupi ulubione kwiaty i czekoladki Anny.

Rankiem Zosia cichaczem weszła do sypialni rodziców zabrała Młodego, by nie zepsuł niespodzianki zbyt szybką pobudką i przygotowała śniadanie. Wiktor kiedy tylko zaparkował samochód szybkim krokiem udał się do domu, by zdążyć ze wszystkim zanim Anna się obudzi. Po otwarciu drzwi zastał Zosię i Kubę, którzy mieli na sobie koszulki „ Kochamy Cię mamo" natomiast dla Anny przygotowana była koszulka z napisem „Najlepsza mama na świecie" i laurkę własnoręcznie zrobioną z podpisem obojga w postaci pieczątki ich dłoni.

Kiedy wszystko było gotowe Wiktor, wziął Kubę, Zosia zabrała prezenty kwiaty i cała trójka weszła do sypialni.

- Pobudka mamusiu – uśmiechając się mówiła szeptem na ucho Zosia.

Anna leniwie zaczęła otwierać oczy to co zobaczyła po przebudzeniu tak bardzo ją wzruszyło, że łzy natychmiast napłynęły jej do oczu.

- Jak miłe pobudka a z jakiej to okazji?– pytała przez łzy.

- Wszystkiego najlepszego mamo, to dla Ciebie ode mnie i od tego małego brzdąca – mówiła wskazując na brata, po czym oboje byli już na łóżku wtulając się w Annę, Wiktor patrzył na wszystko z boku.

- Dziękuję Wam bardzo, ale nie musieliście Wy jesteście moim najlepszym prezentem, kocham Was moje skarby dwa – oznajmiła całując dzieci.

- To dla Ciebie, przymierz – patrzyła błagalnym wzrokiem Zosia podając mamie koszulkę.

- Oj jaka ładna, ale nie wiem czy zasłużyłam na taki tytuł?! – mówiła zawstydzona.

- Zasłużyłaś Kochanie, zasłużyłaś – powiedziała milczący do tej pory Wiktor zostawiając Annę i dzieci same wychodząc do kuchni.

- Kwiaty, czekoladki i ta cudowna laurka i wszystko dla mnie, naprawdę? – pytała zaszokowana.

- Tak i to nie koniec mamy jeszcze dla Ciebie śniadanie, proszę – mówiła Zosia stawiając tacę przed mamą.

- A może zjemy przy stole wspólnie co? – próbowała wstać.

- Nie dziś Twoje święto i zjesz w łóżku jak królowa – śmiała się, mówiąc stanowczo Zosia.

- Zosiu do królowej mi daleko a poza tym chciałam zauważyć nie mam korony? – mówiła rozbawiona i wybuchła śmiechem.

- Zaczekajcie tu zaraz wracam – wybiegła z pokoju.

- Co ta Twoja siostra kombinuje synku – pocałowała go w czoło i zaczęła jeść śniadanie.

- Już jestem, Twoja korona, tato choć tu – włożyła Anie koronę na głowę po czym, usiadła obok mamy i brata podając ojcu aparat.

- O królewska sesja pościelowa tak? – zaczął się śmiać.

- A co takich jeszcze nie mamy – mówiła Zosia śmiejąc się.

Cała trójka zaczęła się wygłupiać, całować i przytulać a Wiktor pstrykał zdjęcia. Po skończonym śniadaniu i zabawie Anna zabrała dzieci na spacer by Wiktor odespał nockę, szli przez park a wszyscy przechodnie zwracali na nich uwagę, ich głośne śpiewy i śmiechu nie umknęły nikomu, aż miło było na nich patrzeć na nich. Przechodząc jedną z alejek spostrzegli ich Martyna i Piotrek.

Anna i Wiktor Banach Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz