„ Pozdrowienia z łóżka dla tatuśka"

1.7K 36 11
                                    

Anna po opuszczeniu szpitala udała się do domu, kiedy przekroczyła próg domu Zosia rzuciła się jej na szyje

- Mamusiu co z tatą? – pytała zapłakana.

- Zosiu już dobrze, teraz odpoczywa – odpowiedziała szybko ukrywając łzy.

- To dobrze, tak się bałam jak babcia zadzwoniła, że miał wypadek pomyślałam o najgorszym – mówiła dziewczynka, biorąc Annę za rękę i prowadząc do salonu. Pomimo późnej pory zastała tam rodziców i teściów.

- A co Wy tu robicie? – pytała zdziwiona witając się z rodzicielami.

- Basia do nas zadzwoniła, myślę że Ci się teraz przyda Nasz pomoc Słoneczko – mówił Andrzej.

- Bardzo się cieszę, że jesteście – powiedziała przez łzy siadając na kanapie, Zosia się bardzo mocno w nią wtuliła.

- Aniu co z Wiktorem? – zapytała zaniepokojona Basia synowej.

- Ma złamaną rękę i nogę jest już po operacji choć nadal jest w śpiączce, ale to dobrze organizm musi się zregenerować i nabrać sił – relacjonowała łamiącym się głosem.

- A czy możemy go jutro odwiedzić? – zapytała Kazimierz.

- Tak choć przez najbliższe dwa dni nie będą go utrzymywać w tym stanie – odpowiedziała rzeczowo ocierając łzy.

- To w takim razie my się już będziemy zbierać, bo już późno a wszyscy jesteśmy zmęczeni i powinniśmy odpocząć, wyspać się. Trzymaj Cię się i dobranoc – pożegnali się Banachowie.

- Dobranoc odpowiedziała Anna i dziękuje za wszystko jeszcze raz – mówiła łamiącym się głosem.

- To my dziękujemy że Nasz syn ma tak wspaniałą i kochającą żonę a my synową – chwalił ją Kazimierz.

Po wyjściu Banachów, Zosia udała się do łazienki, rodzice poszli odpocząć a Anna sprawdziła, że synek nieświadomy niczego smacznie śpi, więc wróciła do kuchni nalała wody do szklanki i opadła na krzesło chowając twarz w dłoniach i dała upust emocją i strumień łez po płynął po jej bladych policzkach.

- Córeczko, wszystko w porządku? – zapytał Andrzej siadając obok córki.

Anna nic nie odpowiedziała tylko wtuliła się w ojca i płakała jak dziecko.

- Tato, tak się o niego boję, kocham go nad życie, nie poradzę sobie bez niego – mówiła zrozpaczona.

- Aniu, nie stracisz go! Wiktor będzie walczył ma dla kogo i na pewno wie jak bardzo go kochacie – głaskał ja po głowie i pocieszał.

- Dziękuję, że przyjechaliście, kocham Was – pocałowała ojca w policzek i objęła bardzo mocno.

- Jak tylko Basia zadzwoniła, od razu się spakowaliśmy, bo kochamy Cię najmocniej na świecie córeczko. A teraz idź się połóż dobranoc kochanie – powiedział Andrzej udając się do pokoju.

Zosia po kąpieli skierowała się prosto do sypialni rodziców, Annę to nie zdziwiło wręcz bardzo ucieszyło, nie lubiła spać sama w tym wielkim łóżku. Położyła się i mocno przytuliła córkę do siebie

- Kocham Cię Zosiu, wiesz? – mówiła całując ją u czoło a samotne łzy nadal moczyły jej policzki.

- Też Cię kocham mamusiu, nie płacz, dobranoc – pocałowała ją w policzek i mocno obejmując.

- Dobranoc córeczko – odpowiedziała łamiącym się głosem.

Zasnęły bardzo szybko przegrywając walkę ze zmęczeniem całego dnia.

Anna i Wiktor Banach Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz