Ta część odbiega od mojego dotychczasowego opowiadania i powstała ona z okazji Święta Zakochanych ❤
Zapraszam do lektury 😁
P.S Przepraszam za opóźnienie, ale technika mnie pokonała 🙈
______________________________________________________________________
Poranek przywitał Warszawę ujemną temperaturą i sporą ilością śniegu w sypialni Wiktora Banacha panował jeszcze mrok a para lekarzy wtulona w siebie słodko spała kiedy ten błogi stan przerwał natarczywy dźwięk budzika, mężczyzna uciszył urządzenie położył głowę na poduszce tuż obok swojej ukochanej, która ani drgnęła. Przyglądał się jej z uwagą jej malinowe usta i podniesione w górę kąciki wskazywały, że będąca w sennych marzeniach blondynka nie ma ochoty na powrót do rzeczywistości, naglę Anna wplotła dłonie w jego włosy mocno go do siebie przyciągając i wpiła się w jego usta składając na nich siarczysty pocałunek, który oczywiście brunet odwzajemnił.
- Dzień dobry jeśli ja nadal śnię to mnie nie budź, bo to piękny sen i nie chce by się skończył - powiedziała wtulając się w niego mocno nie otwierając nawet oczu.
- Dzień dobry, to nie sen jestem obok, ale niestety muszę Cię obudzić, bo karetka Nas wzywa, za godzinę mamy dyżur - pocałowała ją w skroń.
- To skoro Nas wzywa to wstajemy i do pracy rodacy - zaczęła się leniwie przeciągać.
- Kocica! Gdyby nie ten dyżur... - szepnął patrzył na nią pożądliwie.
- Coś mówiłeś -pytała kierując się do kuchni.
- Nie nic nie mówiłem - uśmiechną się.
Anna zajęła się przygotowywaniem śniadania a Wiktor w tym czasie wziął prysznic i ubrał się.
- Śniadanie i kawę masz na stole, teraz ja się przygotuje na dyżur - mówiła mijając się z nim w drzwiach łazienki.
- Dziękuję, a to mam sam jeść? - zrobił smutną minę.
- Jakbyś się pospieszył to zjedlibyśmy razem, a teraz możesz zjeść co najwyżej z moim zdjęciem, smacznego! - mówiła ironicznie wystawiając mu język i zamykając drzwi przed nosem.
- Anka! Co jest ? - pytał zdziwiony.
- Ubieram się a Ty idź jeść, bo zaraz się spóźnimy! - słychać było jej głos.
Blondynka w pełnej gotowości po 15 minutach weszła do kuchni wzbudzając zachwyt bruneta.
- Przepraszam czy my się znamy? - pytała zalotnie.
- Nie wiele trzeba by Cię zachwycić - mówiła rozbawiona.
- Jestem wrażliwy na piękno a szczególnie kobiety mojego życia - złożył na jej ustach pocałunek.
- Dobra zabieraj kanapki idziemy, bo Góra się znów zdenerwuje i poleci nam po premii jak się spóźnimy - oznajmiła zakładając buty i kurtkę.
- Tak jest Pani doktor - zasalutował.
- Nie nabijaj się ze mnie co i lepiej zawiąż buty, bo orła wywiniesz - rzuciła z ironią wychodząc z mieszkania.
Podczas drogi do stacji z radia leciały miłosne kawałki i dało się słyszeć ciągłe wyznania słuchaczy czy też pomysły na prezenty walentynkowe.
- To już czyste szaleństwo, świętować i podtrzymywać tradycje z zachodu kiedy polskie zanikają, prawda? - mówił sarkastycznie Wiktor.
- Mhmm - odpowiedziała spuszczając głowę.
CZYTASZ
Anna i Wiktor Banach
FanfictionAnna i Wiktor są już małżeństwem, mają córkę Zosia i synka Kube. Oboje są lekarzami karetki pogotowia ratunkowego, pracują w jednej stacji. Obecnie Anna jest na urlopie macierzyńskim i zajmuje się domem i 2 miesięcznym dzieckiem. Wiktor by zapewnić...