Maria krzątała się po kuchni przygotowała śniadanie i zabrała się do pracy nad ciastem ze świeżymi owocami, kiedy zadzwonił jej telefon
- Słucham? - odebrała nie parząc kto dzwoni.
- Kiedy do mnie wrócisz? - po drugiej stronie słuchawki usłyszała głos męża.
- Andrzejku, tak jak mówiłam, jurto rano wsiądę w pociąg i po południu będę w Krakowie, a teraz robię ciasto z owocami by osłodzić im pożegnanie i podziękować za gościnność. A co już tak źle Ci beze mnie? - oznajmiła pytająco.
- Tak Marysiu, bo nawet taki stary piernik jak ja ma uczucia i czuję tęsknotę za żoną - mówił śmiejąc się.
- To jutro pierniku, będziesz miął obok siebie swoją babkę piernikową - na co oboje wybuchli śmichem.
*******
W sypialni Banachów, wszyscy w najlepsze jeszcze spali wtulenie w siebie.
Zosia obudziła się jako pierwsza i wyswobodziła się z objęć matki, stając obok łóżka przyglądała się rodzicom tak mocno do siebie przytulonym, ten widok wywołał u niej radosny uśmiech. Po chwili wyszła z sypialni zamykając za sobą drzwi, zwabiona zapachem udała się do kuchni.
- Cześć babciu co tu tak pachnie? - zapytała zaciekawiona.
- Witaj Zosiu, siadaj i zjedz śniadanie, weź leki potem mi pomożesz, piekę ciasto - odpowiedziała kobieta.
- A z jakiej okazji to ciasto? Zapomniałam o jakimś święcie?- pytała.
- Nie Kochanie to podziękowanie za gościnę i na pożegnanie, jutro rano wracam do Krakowa - oznajmiła smutna.
- Tak szybko? A mama wie? - zasypywała ją kolejnymi pytaniami.
- Nie mama jeszcze nie wie. Dziadek mnie potrzebuje, za niedługo wakacje, to może przyjedziecie do nas na trochę? - mówiła pocieszając dziewczynkę.
- Myślę, że to dobry pomysł będę namawiać na to rodziców, kocham Cię babciu - odkładając naczynia po śniadaniu, przytuliła się do Mari.
********
Anna leniwie otwierała oczy, najdelikatniej jak potrafiła uwolniła się z objęć męża pocałowała go w policzek i zabierając Kubę wyszli z sypialni.
- Dzień dobry wszystkim, a co to za zapachy - mówiła wchodząc do kuchni.
- Cześć córeczko! Właśnie kończymy ciasto, a śniadanie masz na stole, smacznego - mówiła starsza kobieta wkładając ciasto do piekarnika.
- Cześć mamo! Jak się spało? - pytała Zosia całując matkę w policzek.
- A wiesz bardzo dobrze choć trochę ciasno było - zaczęła się śmiać przytulając córkę.
- Mi nie, lubię z Wami spać - mówiła uśmiechnięta i poszła się ubrać.
Anna uśmiechnęła się do Zosi, po czym karmiąc Kubą pałaszował kanapki. Maria usiadła obok Anny przy stole.
- Mamo, czyżbyś nas opuszczała i dlatego to ciasto? - pytała Anna.
- Znasz mnie jak nikt inny, tak wracam jutro do taty, bo już biedaczek stęskniony, ja też już za nim tęsknię, dobrze mi tu z Wami ale... - mówiła śmiejąc się przez łzy.
- Ale... wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej, prawda? - dokończyła Anna gładząc dłoń mamy.
- Właśnie tak, ale mam nadzieję, że nie długo nas odwiedzicie -mówiła.
CZYTASZ
Anna i Wiktor Banach
FanficAnna i Wiktor są już małżeństwem, mają córkę Zosia i synka Kube. Oboje są lekarzami karetki pogotowia ratunkowego, pracują w jednej stacji. Obecnie Anna jest na urlopie macierzyńskim i zajmuje się domem i 2 miesięcznym dzieckiem. Wiktor by zapewnić...