18 sierpnia 1855 roku, pałac Schönbrunn
Nadeszło lato. Elżbieta codziennie przychodziła do komnaty teściowej, aby móc spotkać się z córką. Arcyksiężna nadal nie zmieniła swego postępowania co do Sissi, a nawet nie ukrywała niezadowolenia, kiedy cesarzowa przychodziła do małej Zofii. Elżbieta bardzo tęskniła za córką. Prośby zanoszone przez nią do Franciszka nie dawały efektów.
Wieczorem Sissi czytała książkę i pisała w swoim dzienniku – o samotności, której było bardzo dużo, nieustępliwej matce Franciszka, wyrzutach sumienia z powodu nieudanego macierzyństwa i braku jakiegokolwiek wsparcia ze strony męża. Sam Franciszek bardzo kochał Elżbietę, ale bał się przeciwstawić swojej matce.
Obserwując poczynania żony, cesarz Austrii wszedł do wspólnej sypialni. Sissi uniosła głowę i spojrzała przelotnie na męża. Po chwili znowu pogrążyła się w lekturze. Franciszek westchnął i zabrał z rąk Elżbiety książkę.
— Co się z tobą dzieje? — zapytał, patrząc jej w oczy. — Od narodzin Zofii cały czas jesteś smutna. Nie uśmiechasz się tak jak dawniej.
— Mam się cieszyć z tego powodu, że twoja matka odebrała nam naszą córkę? — powiedziała do Franciszka, który zmarszczył brwi. — Ileż razy wspominałam ci o tym, że nawet nie pozwala mi wziąć jej w ramiona? W ogóle cię to nie interesuje — stwierdziła Elżbieta i odebrała cesarzowi książkę, którą czytała.
— Jutro wyjeżdżam na inspekcję do Galicji — rzekł cesarz austriacki zmieniając temat. — Nie będzie mnie kilka dni.
— Czy mogłabym w takim razie pojechać z moją córką do Possenhofen? — spytała Sissi. — Moja matka z pewnością ucieszy się, jeśli ją zobaczy.
— W takim razie musisz sama zapytać się arcyksiężnej, czy wyrazi na to zgodę — postawił warunek cesarz. — Na ile dni chciałabyś zostać w Bawarii?
— Myślę, że do końca tego miesiąca — odparła Elżbieta.
— W porządku — powiedział Franciszek i pocałował żonę w policzek. Po chwili zasnął.
Sissi zamknęła lekturę i przez kilka minut obserwowała mężczyznę. Wkrótce również ona sama położyła się obok męża i równie szybko zasnęła.
***
Następnego poranka Elżbieta wstała wcześnie i kazała służbie pakować do walizek swoje rzeczy. Po śniadaniu cesarzowa udała się do komnaty arcyksiężnej Zofii.
Słysząc pukanie do drzwi, teściowa Sissi uśmiechnęła się do siebie myśląc, że właśnie przyszedł jej syn wyjeżdżający do Galicji. Podeszła do wyjścia i nacisnęła klamkę. Uśmiech momentalnie zszedł jej z twarzy, kiedy zamiast syna ujrzała Elżbietę
— Witaj Elżbieto — rzekła z zakłopotaniem. — Wejdź do środka i powiedz, co cię do mnie sprowadza.
Cesarzowa była zdziwiona zachowaniem teściowej. Nigdy przedtem nie otworzyła jej drzwi... „Pewnie czekała na Franciszka", pomyślała cesarzowa. „Arcyksiężna pewnie się spóźniła, bo Franciszek już dawno wyjechał". Sissi rzuciła okiem na swoją córkę, którą zabawiała jedna z dam dworu, Maria Festetics. Kobieta ta była o dwa lata młodsza od Elżbiety, ale to właśnie z nią cesarzowa rozmawiała na różne tematy dotyczące jej samotności i trudnego życia na wiedeńskim dworze.
— Chciałabym powiedzieć, że dzisiaj wyjeżdżam do Possenhofen — rzekła Sissi. — Czy pozwolisz mi wziąć ze sobą moją córkę? Moja matka jeszcze nigdy nie widziała swojej wnuczki na oczy.
Arcyksiężna uśmiechnęła się do Elżbiety w dosyć sztuczny sposób i podeszła do cesarzowej, stukając obcasami.
— Nie powinnam się na to zgadzać. To samo dotyczy twojego wyjazdu. Powinnaś reprezentować Franciszka tutaj na miejscu, w Wiedniu. Ale skoro chcesz odwiedzić swoją matkę na dłuższy czas, pozostawiam ci wolną drogę. Księżniczka Zofia zostanie jednak w Schönbrunn — odparła twardo arcyksiężna.
— Wiedziałam, że tak postąpisz — stwierdziła Elżbieta. — Chcę zabrać ze sobą Marię. Oczywiście, jeśli sama nie ma nic przeciwko temu — zwróciła się do damy dworu, posyłając jej uśmiech.
— Z chęcią wybiorę się z tobą w podróż — odrzekła radośnie brunetka. — Pozwólcie, że spakuję tylko swoje rzeczy.
Matka Franciszka skinęła głową, a małą Zofią zajęły się inne damy dworu.
— Kiedy planujesz wrócić? — zapytała synową arcyksiężna.
— Końcem tego miesiąca powinnam wrócić do Wiednia — odparła Elżbieta na pytanie teściowej.
— Wobec tego życzę ci szerokiej drogi. Pozdrów ode mnie Ludwikę — rzuciła od niechcenia Zofia.
— Oczywiście. Swoją drogą nie musisz już czekać na Franciszka, gdyż wyjechał godzinę temu — oznajmiła Sissi. — Pozwól, że pożegnam się z córką.
— W porządku — powiedziała niechętnie arcyksiężna i czujnym wzrokiem obserwowała, jak Elżbieta delikatnie całuje w policzek córeczkę.
Czując na sobie wzrok teściowej cesarzowa wiedziała, że powinna już odejść z komnaty matki Franciszka.
***
kilka godzin później, postój w Salzburgu
W czasie podróży Elżbieta Bawarska wraz z Marią Festetics rozmawiały o swoim dzieciństwie, co chwilę uzupełniając swoje dzienniki. Dama dworu urodziła się i od dziecka mieszkała na Węgrzech w mieście o nazwie Tolna. W czasie postoju cesarzowa i Maria miały czas na zjedzenie drobnego posiłku. Zachwycały się też piękną architekturą Salzburga. Wkrótce potem przyszła pora na udanie się w dalszą drogę.
— Bardzo się cieszę, że nie jestem już w Wiedniu — oznajmiła Elżbieta. — Jednak muszę przyznać, że cały czas tęsknię za moją córeczką.
— To tylko kilkanaście dni — zauważyła Maria. — Księżniczka Zofia jest bardzo podobna do ciebie i Franciszka. W przyszłości na pewno zawróci w głowie niejednemu mężczyźnie.
Sissi roześmiała się i otworzyła swój dziennik, aby coś napisać. Była szczęśliwa, że spotka się z matką, Heleną i resztą rodzeństwa. Wyobrażała sobie siebie siedzącą nad jeziorem Starnberg i śmiejącą się razem z Néné. Pobyt w Wiedniu zobowiązywał do przestrzegania surowej etykiety, reguł i powinności, natomiast Possenhofen kojarzyło się jej z nieograniczoną swobodą i wolnością – mogła być tam po prostu sobą.
*
Witajcie! Jak się podobał rozdział? Wskazujecie błędy, które mogły się pojawić. Pozdrawiam ❤😊
CZYTASZ
Sissi. Jedna z ikon XIX wieku ✔
Historical Fiction„Ja, Dziecko Szczęścia, Słonecznego Łona, Na złotym tronie słońca posadzona, Z złotych promieni misternie spleciona, Lśni na mych włosach słoneczna korona" wiersz cesarzowej Elżbiety Bawarskiej * Elżbieta Ama...