10. Pobyt w Possenhofen

647 68 12
                                    

19 sierpnia 1855 roku, zamek w Possenhofen, Bawaria

Zmęczone podróżą Elżbieta i Maria spały dosyć długo. Przyjechały nocą do bawarskiego zamku, a droga, którą przebyły, sprawiała niemało problemów. Ludwika Wittelsbach przyjęła kobiety ciepło - bardzo uszczęśliwiło ją to, że po tak odległym czasie jej córka w końcu przyjechała w rodzinne strony. Rodzeństwo cesarzowej nie wiedziało jeszcze, że Sissi przybyła do Possenhofen.

Wkrótce żona Franciszka Józefa obudziła się. Uśmiechnęła się do siebie widząc swój pokój, w którym spędziła tyle czasu. Wstała z łóżka i podeszła do okna. Tafla wody jeziora Starnbeg mieniła się w promieniach słońca. Łzy wzruszenia potoczyły się po policzkach Elżbiety, kiedy pomyślała o chwilach z dzieciństwa - zabawach nad jeziorem, konnych przejażdżkach wzdłuż brzegu, kłótniach z siostrą o mało istotne rzeczy...

Niedługo potem cesarzowa udała się do łazienki i przebrała się w prostą sukienkę. W Possenhofen wreszcie mogła zrobić coś sama, gdyż służące nie odstępowały jej na krok. Gdy wróciła do pokoju, zastała tam Marię zastanawiającą się nad tym, gdzie Elżbieta poszła.

- Teraz kolej na ciebie, łazienka jest wolna - poinformowała damę dworu.

Sissi zeszła na dół. Przy stole siedziało rodzeństwo Elżbiety: szesnastoletni Karol, czternastoletnia Maria, dwunastoletnia Matylda, ośmioletnia Zofia i sześcioletni Maksymilian. Helena pomagała matce przygotować śniadanie. Bracia i siostry cesarzowej byli naprawdę zdumieni, kiedy ujrzeli Sissi - bardzo dawno jej nie widzieli.

- Witajcie - rzekła monarchini, uśmiechając się do rodzeństwa. - Niesamowicie się cieszę, że was widzę. Nie mogłam się doczekać spotkania z wami. Zostanę tu do końca sierpnia.

- Tak krótko? - zmartwiła się Matylda.

- Niestety - odparła Elżbieta. - Bardzo się za wami stęskniłam - przyznała i podeszła do matki. - Masz pozdrowienia od arcyksiężnej Zofii.

- Dziękuję - uśmiechnęła się Ludwika. - Néné i Sissi, usiądźcie do stołu. Za chwilę podam śniadanie.

Wtedy do pomieszczenia weszła Maria. Kiedy ujrzała rodzeństwo Elżbiety, jej twarz zaraz się rozjaśniła.

- Mamo, to jedna z moich dam dworu, Maria Festetics - powiedziała Sissi przedstawiając kobietę.

- Bardzo miło mi panią poznać - rzekła dama dworu.

- Mnie również - odparła pani Wittelsbach i usiadła obok cesarzowej. Wszyscy zaczęli jeść śniadanie.

***

kilka godzin później

Po południu Sissi wybrała się wraz z Néné nad jezioro Starnberg. Usiadły razem na trawie i wspominały dawne czasy. Elżbieta opowiadała Helenie o tym, jak arcyksiężna Zofia ją traktuje, o małej córeczce, do której mogła zbliżyć się tylko za zgodą matki Franciszka i wielu innych sprawach, które jej doskwierały.

- Nawet dobrze się stało, że nie zostałaś żoną Franciszka - stwierdziła cesarzowa. - W ten sposób uwolniłaś się od sztywnej etykiety i despotycznej teściowej.

- Może masz rację - powiedziała Néné, lecz po chwili westchnęła. - Teraz niestety codziennie muszę słuchać plotek na swój temat. Ludzie mówią, że jestem starą panną i zostanę nią już na zawsze.

Widząc, że po policzku siostry spływa łza, Elżbieta przytuliła ją do siebie.

- Nie przejmuj się. Niedługo z pewnością wyjdziesz za mąż.

- Mam nadzieję, że twoje słowa wkrótce się spełnią - odparła Helena i również przytuliła Sissi. Następnie obie udały się do stajni, skąd miały zamiar pojechać na przejażdżkę konną.

***

30 sierpnia 1855 roku, ostatni dzień pobytu w Possenhofen

Elżbieta spakowała już ostatnią walizkę. Czas spędzony w Possenhofen bardzo szybko minął. Sissi nie zmarnowała ani jednej minuty pobytu w Bawarii - poświęcała swoją uwagę rodzeństwu i często rozmawiała z matką. Chciała zostać na dłużej w rodzinnym zamku, lecz musiała wracać już do Wiednia. Maria Festetics w rodzinie Wittelsbachów czuła się wspaniale i również nie tęskniła za wiedeńskim dworem.

Wieczorem Elżbieta wraz z damą dworu odniosła walizki do powozu. Następnie kobiety wróciły jeszcze do zamku, aby się pożegnać. Sissi uściskała wszystkie osoby z rodzeństwa. Matka cesarzowej odezwała się do córki:

- Jeśli kiedyś będziesz miała możliwość przybycia do Possenhofen pamiętaj, że zawsze jesteś tu mile widziana. Ty również, Mario.

- Dziękujemy - odparła Elżbieta i udała się razem z damą dworu do wyjścia.

Wsiadając do powozu Sissi jeszcze raz spojrzała na budynek. „Czy jeszcze kiedykolwiek tu wrócę?", pytała siebie w myślach. Słońce zaczynało zachodzić, a na niebie pojawiały się gwiazdy.

- Wszystko w porządku? - zapytała Maria widząc, że cesarzowa wpatruje się w niebo i zachodzące słońce.

- Tak, już wsiadam - odparła Sissi.

- Chce ci się wracać do Wiednia?

- Najchętniej zostałabym w Possenhofen - westchnęła cesarzowa. - Żałuję tego, że nie ma ze mną córki. Może kiedyś będzie mi dane tutaj z nią zawitać?

- Życzę ci tego z całego serca - pocieszyła kobietę Maria, na co Sissi smutno się uśmiechnęła. Powóz ruszył w drogę powrotną, do stolicy Austrii.

*

Witam! Rozdział troszkę nudny, ale mam nadzieję, że nie ma błędów. Bardzo dziękuję za 16 miejsce w kategorii historycznej! Pozdrawiam ❤

Sissi. Jedna z ikon XIX wieku ✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz