6. Ślub - marzenie czy koszmar?

993 91 30
                                    

24 kwietnia 1854 roku, Kościół Augustianów w Wiedniu

Piękna suknia ślubna Elżbiety błyszczała w słońcu. Jej długie włosy luźno opadały na plecy. Wszyscy zachwycali się urodą przyszłej cesarzowej, jednak ona sama czuła się podle. Na myśl o długiej uroczystości dziewczyna najchętniej wróciłaby do Possenhofen.

— Gotowa? — zapytał Franciszek, wyrywając Elżbietę z zadumy.

— Tak — odparła, choć w głębi duszy przeklinała ten dzień, kiedy wraz z Heleną wyruszyła do kurortu w Bad Ischl. Nie chciała jednak sprawić przykrości Franciszkowi, który był wobec niej bardzo uprzejmy. Obawiała się tego, jak wpłynie na nią relacja z arcyksiężną Zofią.

Wszyscy goście zajęli swoje miejsca w kościele. Elżbieta podążała z Franciszkiem w stronę ołtarza. Sissi usłyszała dźwięk organów. Ceremonia ślubna rozpoczęła się.

 Ceremonia ślubna rozpoczęła się

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

kilka godzin później w Hofburgu

W wielkiej sali grała muzyka, do której tańczyli goście. Na stołach spoczywały najznakomitsze potrawy. Wśród tańczących par znajdowali się cesarz z małżonką.

— Pewnie cieszysz się, że ceremonia już za tobą — odezwał się Franciszek, obejmując Sissi w talii.

— Nawet nie wiesz, jak bardzo — uśmiechnęła się dziewczyna. — Chciałabym jednak wrócić do rodzinnych stron. Nie potrzebuję sławy ani wytwornych ubrań.

— Z czasem zadomowisz się w Wiedniu — rzekł cesarz, gładząc włosy Elżbiety. — Mam nadzieję, że dojdziesz do porozumienia z moją matką.

— Nie wiem, czy będzie tak łatwo — powiedziała zaniepokojona dziewczyna, spoglądając w stronę arcyksiężnej, która bacznie ich obserwowała. — Twoja matka raczej nigdy mnie nie polubi. Nie powinnam być twoją żoną, Franciszku — rzekła ze smutkiem, patrząc się w oczy męża.

— Nie mów tak — pocieszył mężczyzna Sissi. — Niedługo koniec uroczystości, chodźmy coś zjeść.

Nowożeńcy usiedli do stołu. Elżbieta w milczeniu nałożyła na talerz sałatkę i mięso. Niedługo potem dołączyła do nich arcyksiężna Zofia.

Na widok teściowej Sissi odwróciła wzrok.

— Życzę smacznego — rzekła Zofia z przekąsem, lustrując wzrokiem dziewczynę. — Jutro o dwunastej przyjdę do ciebie, Elżbieto. Przedstawię ci obowiązujące zasady etykiety — rzuciła na odchodne i poszła porozmawiać ze swoją siostrą.

— Franciszku — odezwała się cicho młoda cesarzowa. — Jedźmy do Laxenburgu, jestem lekko zmęczona.

— W porządku, musimy jeszcze podziękować wszystkim gościom.

Dziewczyna potarła czoło i westchnęła. Cesarz wziął ją za rękę i wraz z nią udał się do wyjścia. Ten dzień dla Elżbiety nie był romantycznym przeżyciem, lecz – według niej – sztywną i męczącą uroczystością.

dwie godziny później, zamek Franzensburg, miejscowość Laxenburg

Zaraz po podróży Elżbieta udała się do łazienki, aby wziąć odprężającą kąpiel. Chciała mieć dla siebie odrobinę prywatności, jednak arcyksiężna Zofia przysłała jej służące, które miały pomóc jej w każdej czynności. Sissi protestowała, lecz potem oddała się w ręce dziewcząt.

Po trzydziestominutowej kąpieli cesarzowa założyła na siebie luźną halkę. Poszła do sypialni i czekała na Franciszka. Przed tym postanowiła jeszcze rozczesać włosy.

Niedługo potem do pomieszczenia wszedł cesarz. Sissi zerwała się z miejsca i podeszła do niego.

Ten przyciągnął ją do siebie i zaczął ją namiętnie całować. Przeniósł ją na łóżko, przed tym zamykając za sobą drzwi.

*

Hej! Jak się Wam podobał rozdział?
Jeśli zauważycie błędy, piszcie w komentarzach 😉❤😄

Sissi. Jedna z ikon XIX wieku ✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz