Rozdział XXVI

156 11 2
                                    

Cisza. Nie tak Michell wyobrażał sobie śmierć. W końcu odważył się podnieść głowę i otworzyć oczy.
Silny promiń magi Daybreaker był zatrzymywany przez zielono-niebieską barierę. Ogier był tym zaskoczony, przecież nikt już nie mógł pomóc jemu i Lunie.
W końcu ognista klacz przerwała atak i spojrzała z furią w kierunku alicornów.
- CO?! To niemożliwe!
- Łapy precz od mojego brata! - ktoś nagle zawołał. Daybreaker nie zdążyła się odwrócić, ktoś uderzył ją z impetem, posyłając na drugi koniec sali.
Michell spojrzał w tym kierunku. Przed nim stała Vittoria, wyraźnie dumna z siebie.
- Vittoria! - wstał, po czym chwiejnie do niej podszedł. - Jak dobrze, że już wróciłaś. Gdyby nie ty, pewnie byłoby już po nas.
- Gdyby nie my! - odpowiedziała bratu i wskazała wejście. W ich kierunku już biegł Kris, a za nim podążała ósemka alicornów oraz Twilight, Pinkie, Applejack i Rainbow.
- Kris! - zawołał srebrny ogier, po czym podszedł do brata. - Dziękuję... - wyszeptał, po czym przytulił rodzeństwo.
Kiedy już wypuścił brata i siostrę z uścisku spojrzał na pozostałe alicorny. Byli to Neon Headphones, Neon Symphony, Tunner Fast, Charry Music, Violet Feather, Melody, Double Flash i Harmony.
- Flash! - zawołał Michell, po czym podszedł do przyjaciela i przybili sobie "kopytko". W tym czasie Harmony podbiegła do Luny, pomogła jej wstać, po czym się przytuliły.
- Jak dobrze znowu was widzieć - powiedziała.
- Uwaga! - zawołała Twilight, po czym skoczyła i odepchnęła Lunę. W miejsce w którym wcześniej stała uderzyło potężne zaklęcie, zostawiając zwęglony ślad.
- DOSYĆ! TEGO! - wrzasnęła Daybreaker. Już się podniosła i ponownie unosiła w powietrzu gotowa, by ponownie zaatakować.
- Musimy coś zrobić! - zawołał Michell. - Teraz, kiedy jesteśmy razem, będziemy mogli ją pokonać.
- Proponujesz Elementy Harmonii? - zapytała z nadzieją w głosie Vittoria.
- Tak - potwierdził starszy brat.
- Ale jest pewien problem - przerwał Flash. - Atlantis i Sunshine Ring są dalej uwięzieni, nie mamy pełnego zespołu.
- Faktycznie. Michell, on ma rację - powiedziała Luna.
W tym momencie promień krwistej magii przemknął między alicornami. Daybreaker była gotowa do kolejnego ataku.
- Potrzebujemy czasu! - powiedział zrozpaczony Kris do przyjaciół .
- I my ci go damy! - rozległ się głos za kucykami.
Kiedy się odwrócili, zobaczyli Discorda, wraz z powierniczkami Elementów Harmonii oraz Trixie.
- Zajmiemy się Daybreaker, a wy w tym czasie ustalcie plan.
- Ja wam pomogę - zawołała Starlight, która zdążyła się już podnieść.
- Dobrze, dzięki - powiedział Michell, po czym zamilkł. Wkrótce jednak znowu się odezwał. - Niech Shining Armor i Twilight zostaną z nami, będziemy potrEbować ich pomocy.
- No... Dobrze - odparła niepewnie Sparkle. Zanim odeszła, zebrała jeszcze wokół siebie swoje pezyjaciółki. - Uważajcie na siebie, dobrze? - spytała szeptem.
- Pewnie, przecież nie z takimi stworami walczyłyśmy, nie? - odparła ochoczo Rainbow, a pozostałe kucyki jej zawtórowały.
Już po chwili w kącie sali znalazły się starożytne alicorny, Luna, Twilight i Armor, podczas gdy Discord i pozostałe kucyli rozpraszały Daybreaker.
Trixie i Starlight skutecznie oślepiały wiedźmę iluzjami magicznymi, Fluttershy i Rarity użyły gobelinów (dla Rarity to nie było łatwe) jako chust, które zarzucały na demona, utrudniając mu orientację. Podczas gdy Rainbow Dash z Applejack walczyły w klasyczny sposób - kopytami i skrzydłami, to Discord i Pinkie zadowolili się denerwowaniem Daybreaker poprzez rzucanie w nią słodkich wypieków.
- Wy... Denerwujące... Robale... - wycedziła przez zaciśnięte zęby. - JEST WAS ZA DUŻO!
Jednak jej ataki nie dosięgały celu - gdy próbowała skupić się na jednym kucyku, inny natychmiast ją atakował.
To dało Lunie i pozostałym czas na szybką naradę.
- Musimy szybko działać! - zaczął Neon Headphones.
- Oni sobie długo nie poradzą - dokończył Neon Symphony.
- Wiem - westchnął Michell. - Twilight, Shining, teraz będziemy potrzebować waszej pomocy jak nigdy wcześniej.
- Co masz na myśli?.. - zapytała księżniczka przyjaźni, chociaż spodziewała się, jaką odpowiedź usłyszy.
- Musicie przejąć po jednym z Elementów Wyższej Harmonii.
- Co?! Ale... My przecież nie możemy! Ja nigdy nie miałem elementu, nie wiem jak się go używa - zaprotestował Shining Armor.
- Właśnie! Poza tym, ja już jestem związana z Klejnotem Magii!- poparła brata Twilight.
Wtedy Michell sięgnął do torby, którą miała przy sobie Vittoria i wyciągnąl z niego cztery elementy : trzy w kształcie idealnych rombów i jeden w kształcie czteroramiennej gwiazdy. Podał jeden kryształ Lunie. Klacz chwyciła go magią, po czym zbliżyła sobie do piersi. Po chwili klejnot przeobraził się w bogato zdobiony naszyjnik z kryształem, identyczny jak ten, który miała Harmony. Później Michell uniósł nad swoją głowę klejnot-gwiazdę. Ten przemienił się w niezwykłą koronę. Po chwili milczenia odwrócił się do Arora i Twilight, po czym przemówił powoli.
- Nie jestem pewien czy zdajecie sobie sprawę z powagi sytuacji. Strażnikami tych Elementów jest książę kucyków-syren oraz członkini plemienia hipogryfów. Nie mam pojęcia co się z nimi stało, a w tej chwili nie ma czasu na zabawę w poszukiwania. Znajdziemy ich, ale najpierw musimy pomóc Celestii. Nie uda nam się to, jeśli elementy się nie zjednoczą. Wy jesteście jedynymi, którzy mogą zastąpić Atlantisa i Sunshine. Macie korzenie alicornijskie, jesteście potężni, nikt się bardziej nie nadaje. W tej chwili jesteście ostatnią nadzieją Equestrii oraz, co ważniejsze, Celestii. Czy zgodzicie się nam pomóc?
Twilight nie mogła zebrać myśli. Miał rację, teraz trzeba było działać szybko. Pezypomniała sobie okres po koronacji, kiedy zastanawiała się, co tak naprawdę oznacza bycie księżniczką. Może podejmowanie wyzwań, kiedy jest to konieczne. Spojrzała na brata. Wyraźnie na to czekał. Kiedy ich wzrok się spotkał, Shining Armor dał jej znak.
- Dobrze - odpowiedziała w końcu. - Zrobimy to.
Michell i Luna wymienili się spojrzeniem, po czym każde wzięło po elemencie i podeszło do jednego z kucyków. Srebrny ogier podszedł do Armora. Zbliżył klejnot do jego prawego kopyta. Po chwili lśniła na nim nieziemska branzoleta. Księżycowa klacz podeszła w tym czasie do Twilight. Zbliżyła kryształ do jej piersi. Już po chwili na szyi fielotowego kucyka pojawił się naszyjnik podobny do tego, który miała na sobie Luna.
- Dziękujemy - powiedział Michell. Chciał coś jeszcze dodać, ale w słowo wpadło mu jego rodzeństwo.
- Jak znam życie chce powiedzieć, że to co zrobiliście znaczy więcej niż wam się wydaje - zacząl Kris.
- I że to pomoże przede wszystkim wam - dokończyła Vittoria.
Wtedy Michell posłał im spojrzenie znaczące dosłownie "I will kill you".
Na szczęście Luna szybko przerwała spór.
- Posłuchajcie, jeszcze zanim użyjemy Elementów, muszę spróbować nawiązać kontakt z prawdziwą Celestią.
- To dobry pomysł - przyznał Michell. - Jeżeli nie miałabyś nic przeciwko, poszedłbym razem z tobą.
- Szczerze mówiąc, właśnie na to liczyłam - odparła.
- Ale jak chcecie to zrobić? - spytała Twilight.
- Przez sen - odparła krótko księżniczka nocy.
- Ale jak to? Przecież...
- Tak wiem, to bardzo niesprawiedliwe... - rząchnąl się Kris.
- Co sto pietnaście księżyców w Cesarstwie rodziły się alicorny zdolne do odwiedzania snów innych kucyków. Nie było ich wiele, a pech chciał, że akurat nasz braciszek musiał się wtedy urodzić... - wyjaśniła Vittoria.
- Ooo... To sporo tłumaczy... Ale przecież trzeba jeszcze jakoś uśpić Daybreaker.
- No właśnie - podsumowała milcząca do tej pory Violet Feather.
- Znam świetne zaklęcie usypiające, może podziała - powiedziała szybko Twilight, po czym szybko wyjaśniła o jakim zaklęciu mówi.
- To się nie uda - przerwała jej Vittoria.
- Dlaczego?
- Bo Daybreaker jest demonem, którego teraz wzmacnia Nightmare, zaklęcie będzie bezskuteczne - wyjaśnił zielony alicorn.
- Ale można go użyć. W połączeniu z "Aurą Brondy'ego"... - zaczęła Feather.
- I "Formułą Azeryni"... - kontynuowała Cherry.
- I "Jaskroczarem Wetasony"... - ciągnęła temat Melody.
- Być może uda się ją osłabić i uśpić na krótką chwilę - dokończyła Violet.
- To świetny pomysł- - zawołała Luna.
- Tak! Ja z chłopakami mogę rzucić "Brondy'ego" - dodał Tunner.
- My z dziewczynami podtrzymamy "Jasnoczar" - zaoferowała się Cherry.
- My z Armorem rzucimy zaklęcie Azeryni, a Twilight użyje swojego - podsumowała Vittoria. - Wy w tym czasie wejdziecie do snu Daybreaker - tu spojrzała się na Michella i Lunę.
- Dobrze, więc...
Jednak ogier nie zdążył dokończyć, przerwał mu dźwięk wybuchu. Kiedy się odwrócili, zobaczyli, że Daybreaker zdążyła już pozbyć się denerwujących "przeszkadzaczy" i zabierała się do prawdziwej walki.
- Chyba nie mamy już czasu - zauważył Kris.
- Tak, ruszajcie! My was dogonimy - powiedział Michell.
Kiedy zostali już z Luną sami, odwrócił się do niej powoli.
- Luna... Ja... Wiem, że to nieodpowiedni moment, ale boję się, że już potem nie będę miał okazji tego zrobić. Nie chcę powtórki z Bitwy o Alirę.
- Co masz na myśli?
- Ja... Chciałem ci to wtedy dać... Ale Nightmare King zaatakował... - tu urwał. Po chwili wyciągnął spod skrzydła małe pudełeczko - Ja... Chciałem się spytać, czy... Jeśli to przeżyjemy, czy... Wyjdziesz za mnie?
Wtedy otworzył pudełeczko. W środky znajdował się przepiękny srebrny pierścień ze szmaragdem. Właśnie o takim pierścieniu marzyła. Doakonale pamiętała jak przechodziła koło sklepu jubilerskiego i podziwiała ten przedmiot. W jej oczach stanęły łzy wzruszenia. Po chwili odpowiedziała bez wachania.
- Niczego w życiu bardziej nie pragnę.
Wtedy Michell założył narzeczonej pierścień na róg. Pocałowali się.
- Teraz już możemy ratować świat - uśmiechnął się do Luny, która go odwzajemniła.
Jej marzenia zaczęły się wreszcie spełniać. Teraz jeszcze tylko uratować Celestię i świat nareszcie będzie taki jaki być powinien ...

My Little Pony  Return of Ancient Time  Cienie Przeszłości     [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz