Rozdział XIX

217 14 3
                                    

       Kucyki szły już dłuższy czas. Las był ich przewodnikiem, drzewa wskazywały kierunek, a zarośla rozstępywały się ukazując wąską ścieżkę.
        Twilight już nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony wiedziała, że uwolniony alicorn jest niewątpliwie jedną z najpotężniejszych istot jakie spotkała na swojej drodze, w dodatku posiadał ogromną wiedzę o przeszłości, którą chciała posiąść. Jednak bała się go i jego wiedzy. Samo pojawienie się ogiera zburzyło idealny ład w jej głowie. Co więc mogły zrobić informacje, jakie planował jej przekazać?..
        W końcu drzewa zaczęły się przerzedzać. Po dłuższej chwili przed podróżującymi stanęła ściana roślin.
         - Yhm... Dokąd teraz? - spytała cicho Fluttershy.
         - Ja... Tego nie wiem... To las doprowadził nas tutaj, być może...
          - Być może po prostu się pomyliłeś? - przerwała Michellowi Twilight. Wtedy oczy wszystkich skierowały się na nią. Klacz jednka się tym nieprzejęła. Nie mogła już znieść tego, że szukają jakiś elementów, których istnienia nawet nie są pewni, a prowadzi ich ogier posiadający moc jakiegoś ubzduranego kucyka. - Spróbujmy po prostu wrócić do Ponyville i wznowić poszukiwania z mapą. Chyba że ktoś ma lepszy pomysł, bo zdanie się na "pradawną moc" nic nam nie dało.
      Wtedy uderzyła w liście. Opadły gwałtownie na ziemię, odsłaniając fragment białego muru. Kiedy spod roślin wyłoniła się ściana Shining Armor powiedział:
        - A ja myślę Twily, że Michell jednak nas dobrze zaprowadził. Spójrzcie, to musi być ten zamek Harmony Voice'a, a to oznacza...
        - Że elementy muszą być gdzieś w pobliżu! - dokończyła Luna. - Wszyscy rozejrzyjcie się po okolicy!
        Wtedy kucyki rozeszły się w poszukiwaniu Klejnotów Wyższej Harmonii. Pod murami pozostali tylko Twilight i Armor.
          - Siostrzyczko, czy wszystko w porządku? - zapytał z troską ogier podchodząc do klaczy.
Ta tylko spojrzała na niego smutno. Milczała. W końcu jednak postanowiła zwierzyć się bratu. Już miała otworzyć pyszczek, żeby mu odpowiedzieć, kiedy w lesie rozległ się głos Pinkie Pie.
        - HEJ!!! SŁUCHAJCIE! TU JEST JEZIORO!
        Już po krótkiej chwili w miejscu z którego dochodziły okrzyki zebrali się wszyscy. To co zobaczyli wprawiło ich w osłupienie.
        - Och, Pinkie... Tu jest prześlicznie... - wybełjotała tylko Rarity.
        Kucyki stały przed niewielkim jeziorem. Jego wody były kryształowo czyste, a jego dno przypominało rozległy diament. W okolicach przeciwległego brzegu zbiornika znajdowała się wyspa z jaskinią. W centrum jeziora w dno wtopione było 16 klejnotów. W samym środku spoczywał przejrzysty brylant w kształcie gwiazdy czteroramiennej. Światło, które się w nim odbijało sprawiało wrażenie, jakby lśnił wszystkimi barwami tęczy. Otaczało go pięć mniejszych klejnotów, każdy w innym kolorze. Miały one kształt idealnych rombów.
Nieco na prawo od tego zestawu znajdował się pomarańczowy kryształ w kształcie pióra. Dookoła niego leżały trzy mniejsze, różnobarwne brylanty.
Z kolei po lewej spoczywał błękitny klejnot w kształcie tarczy, otoczony przez trzy wielokolorowe kryształy.
Wszystkie razem robiły naprwde niesamowite wrażenie. Były po prostu piękne.
      To wszystko robiło niesamowity efekt. Wszyscy byli pod wielkim wrażeniem. Nawet Twilight. Przez chwilę poczuła pewien żal, że wątpiła w ich istnienie. W końcu milczenie przerwał Michell:
        - Udało się. Znaleźliśmy je.
                         * * *
         Grupa podjęła decyzję, że zatrzymają się w pobliżu jeziora na noc. W czasie kiedy Rainbow Dash z Applejack rozpalały ognisko pozostałe kucyki skupiły się na alicornijskiej parze, słuchając ich opowieści. Tylko Twilight siedziała samotnie na brzegu z dala od wszystkich. Chciała pobyć sama, musiała sobie poukładać w głowie pewne rzeczy. Wkrótce jednak ciszę zakłócił stukot kopyt zbliżającego się kucyka. Klacz obejrzała się. Był to jej brat. Kiedy już go zobaczyła wróciła do poprzedniej pozycji. Ogier podszedł do niej i usiadł tuż obok.
       - Więc, co cię trapi? - zaczął Armor.
       Twilight w odpowiedzi spojrzała smutnymi oczami na ogiera, jakby chciała się zapytać, czy może mu zaufać, jednak gdy zobaczyła w jego spojrzeniu szczerą troskę, podjęła decyzję, że powie mu o tym wszystkim, o czym sama myśli. Wiedziała, że może w pełni mu zaufać. Wzięła głęboki oddech i powiedziała:
        - Ja... Myślę, że się boję?
        - Nie rozumiem... Czego ty się boisz?
        - Chyba tego, że to co powiedział Michell może być prawdą.
       Czekała, aż brat jakoś to skomentuje, dopyta się o coś więcej. On jednak milczał. Klacz stwierdziła więc, że powinna kontynuować temat.
        - Bo, wiesz... Ja zawsze wierzyła, że Celestia jest doskonała, że mi ufa i nie ukryłaby przede mną takich rzeczy. Wierzyłam, że bycie alicornem jest swojego radzaju tytułem, że mnie to wyróżnia. Sama nie wiem, co myślałam o powstaniu krainy, ale nie spodziewałam się takiej historii... Ja...
         - Czujesz się zagubiona? - dokończył ogier. Widząc potwierdzające skinienie siostry, rzekł:
          - Ja też jeszcze nie rozumiem pewnych rzeczy, ale staram się je zaakceptować. Celestia ci ufa, na pewno miała jakiś powód dla którego milczała.
         - Pewnie tak... - westchnęła - Jednak to nie zmienia faktu, że czuję się przy nim trochę nieswojo... Tak jakbym go...
         - Znała? - usłyszeli nagle zza siebie głos
         Rodzeństwo szybko się odwróciło. Za nimi stał Michell Minor. Jego mina była niezwykle poważna.
        Twilight czuła się trochę zażenowana. Była ciekawa jak fługa tam stoi.
        - Myślę, że pora, abym coś wam powiedział - rzekł srebrny alicorn, po czym wskazał na mała wyspę na jeziorze. - Dacie radę się tam dostać?
        - Raczej tak - odparł Shining Armor.
        - Świetnie - odrzekł szybko Michell, po czym wzniósł się w powietrze i poleciał w kieruku wyspy. Twilight wiedziała co to oznacza... Chwila prawdy była coraz bliżej...
                        * * *
        W krótkim czasie cała trójka znalazła się na małej wyspie. Michell wprowadził wtedy Twilight i Armora do jaskini. Była ona równie piękna jak samo jezioro. Ze sklepienia zwisały kryształowe stalaktyty, ściany i posadzka lśniły w niewyraźnym świetle księżyca. Ogier-alicorn usiadł wtedy w groci i ruchem skrzydła nakazał, żeby lawendowa klacz i jej brat zrobili to samo. Kiedy wszyscy już siedzieli Michell zaczął:
       - Zapewne domyślacie się o czym chcę wam opowiedzieć?
       - Niestety tak... - odparła Twilight. Nie sądziła, że ten moment nadejdzie tak szybko. W końcu poznali się dopiero wczoraj...
         - Musicie wiedzieć, że dla mnie to też jest trudne. Jednak musicie poznać swoje korzenie. Oto historia waszego rodu...
                          * * *
         " Jak już wiecie wszystkie rasy kucyków stworzył Harmony Voice. Jednym z jego najdoskonalszych dzieł były krzyształowe kucyki. Miały jednak jedną wadę - były bezbronne. Harmony Voice wiedział, że same się nie obronią w razie ataku duchów żywiołów, albo innych złowrogich ras. Wybrał więc jednego z alicornów i wypełnił jego serce światłem. Tak narodził się Crystal Spell, pierwszy król Kryształowego Imperium.
        Musicie wiedzieć, czym jest kryształowe serce. To poężny i niepowtarzalny artefakt. Każde takie serce jest inne. To znajdujące się w Kryształowym Imperium należało właśnie do Crystal Spell'a. Takie serce posiada każdy alicorn. Kiedy się z nim połączy zmienia się chwilowo w krzyształowego alicorna. Może również je "oddać". Wtedy umiera, jednak jego serce pozostaje, zachowując moc kucyka, do którego należało oraz umożliwiając kontakt z jego duchem.
         Kiedy syn Crystal Spell'a dorósł, władca oddał mu swoje serce, które stało się siłą chroniącą Imperium.
          Jednym z potomków i najwspanialszych władców Imperium był Twilight Shield, nawiasem mówiąc mój przyjaciel. Zrobił naprawdę wiele dla swojego ludu. Pewnego dnia mroczne alicorny zaatakowały Imperium. Zostałem wysłany, żeby wspomóc Twilight Shield'a w walce. Odnieśliśmy zwycięstwo, jednak za ogromną cenę. Mój przyjaciel został śmiertelnie ranny. Ostatkiem sił poprosił mnie, żebym przekazał jego serce godnemu jego następcy oraz rzucił zaklęcie by oddać swe serce. Odszedł.
        Jego żona była zrozpaczona. Postanowiła wtedy powrócić do swego domu - królestwa jednorożców. Wcześniej poprosiła jednak Harmony Voice'a, aby ukrył skrzydła jej córki. Pan harmonii wysłuchał jej prośby, jednak przepowiedział, że jej syn powróci, by przejąć tron. Władzę w Imperium przejęła księżniczka Amore.
         Wiedzcie więc, że żona Crystal Shield'a była jedną z najpotężniejszych czarodziejek swoich czasów. W dodatku była niezwykle mądra i dobra. Niektórzy nazywali Amethyst Charm, bo tak miała na imię, klejnotem w koronie lub księżniczką przyjaźni. Dziś ten tytuł oficjalnie nosi Twilight.
         Musicie też wiedzieć, że od czasów Crystal Shield'a w waszym rodzie nie narodził się żaden ogier, pierwszym od tysięcy lat jest Shining Armor, a to oznacza, że przepowiednia Harmony Voice'a dotyczy właśnie jego...
        Oto wasze dziedzictwo..."
                          * * *
         W jaskini zapanowało milczenie. Słowa, które przed chwilą tu padły wstrząsneły Twilight. Czyli w jej żyłach płynie królewska krew. Księżniczka przyjaźni miała jednak jeszcze parę pytań odnośnie historii...
          - Kim były duchy żywiołów? - spytała wreszcie.
          - One nadal istnieją. Flameflys, Waterpoofs, Earthstays i Windygoes - potężne istoty, które samoistnie wyłoniły się z żywiołów...
           - Czyli o istnieją jeszcze inne istoty podobbe do Windygoes?
           - Tak, ale to opowieść na inną okazję. Swoją drogą, jest już późno, powinniśmy się położyć - wtedy ogier ruszył powoli w kierunku wyjścia. Twilight spojrzała na brata. Ten odwzajemnił jej spojrzenie i powoli kiwnął głową. Klacz po chwili wachania zawołała:
         - Czekaj!
        Alicorn zatrzymał się i spojrzał na Twilight. Teraz dopiero zauważyła jak majestatycznie wyglądał. Szukała odpowiednich słów, jednak nic nie przychodziło jej do głowy, więc tylko szepnęła:
        - Dziękuję...
        - To ja dziękuję, że mnie wysłuchaliście - odpowiedział cicho ogier, po czym uśmiechnął się ciepło i odleciał w kierunku obozu.
         Lawendowa alicorn po raz pierwszy poczuła, że jednak ją coś łączy z tymi wszystkimi zdarzeniami. Po taz pierwszu poczuła płomień sympatii do nowo poznanego alicorna. Wyszła z Shining Armorem z jaskini i spojrzała w niebo pełne gwiazd. Wreszcie od wydarzeń na Dniach Pokoju poczuła spokuj i nadzieję.
Nadzieję na lepsze jutro, jutro zjednoczone z przeszłością, teraźniejszością i przyszłością...

-------------------------------------------------

    Hej! Książka ma wreszcie 500 odczytów! Dziękuję wszystkim czytającym i głosującym. Postaram się rozwinąć akcję w najbliższych rozdziałach. Jak to pisze moja siostra: do nexta :D.

My Little Pony  Return of Ancient Time  Cienie Przeszłości     [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz