- Jesteś pewien, że wszystko masz? - upewnił się Syriusz.
- Tak Syriuszu. - odpowiedział Harry.
- Różdżka?
- Jest.
- Świstoklik na wszelki wypadek? - spytał Łapa.
- Jest. - odparł Potter, pokazując wisiorek w kształcie błyskawicy na szyi.
- Dobra, to leć.
Harry wyszedł z domu i ruszył w kierunku swojej nowej szkoły. Był niemal tak podekscytowany, jak wtedy gdy, pierwszy raz szedł do Hogwartu.
Hogwart.
Ta myśl wywoływała ból w sercu.
Nigdy już nie zobaczy zamku. Nigdy nie zobaczy przyjaciół.
Resztę życia będzie w jakimś stopniu mugolem.
Po krótkiej wędrówce zobaczył szkolny budynek.
Poobdzierane ściany, wyblakła farba, stare drewniane ramy okienne.
- Staroć, tak jak Hogwart. - mruknął pod nosem Harry. - Tylko ten, był ładniejszy.
Otworzył skrzypiące drzwi i wszedł do środka. Wewnątrz budynku było lepiej, może nie o wiele co na zewnątrz, ale lepiej. Blado-białe kafelki na podłodze, ściany pomalowane na różne odcienie, drzwi z dębu. Drzwi ładnie się komponowały z podłogą.
Zostaniesz architektem wnętrz? - zapytał się w myślach Potter. - Jeżeli nie to się ogarnij i idź szukać klasy.
Harry wszedł do pomieszczenia nazwanego "sekretariatem".
- Dzień dobry? - przywitał się niepewnie z kobietą siedzącą za biurkiem.
- Dzień dobry, czego pan szuka? - przywitała się łagodnie.
- Jestem Harry Potter...
- Ach, no tak! Już daję panu plan zajęć, momencik!
Po chwili Wybraniec był już przed salą, w której była jego nowa klasa.
Żegnajcie Gryfoni. - jęknął w duchu i wszedł do klasy. - Witajcie mugole.
- Dzień dobry. - powiedział Harry.
- Ty jesteś ten nowy?- zapytał pogodnie mężczyzna w okularach i siwych włosach.
- Tak.
- A więc...Droga klaso! Dziś dołączył do nas nowy uczeń! Nie przyszedł co prawda na rozpoczęcie, ale jest. Harry Potter jak mniemam?
- Tak, dokładnie.
- Usiądź tam. - nauczyciel wskazał miejsce przy ścianie.
Potter zajął miejsce.
Panie, ktoś Cię obserwuję.
Odezwałaś się w końcu. Kto mnie obserwuje?
Ten przy oknie.
Harry spojrzał na osobę, którą podała mu magia.
Zamarł kiedy spotkał spojrzenie niebieskich oczu.
Już stąd mógł wyczuć aurę chłopaka.
To był czarodziej.
✶ ✶ ✶
Odgłos jadącego pociągu. Rozmowy wesołych uczniów. Świt pary z komina lokomotywy.
Hermiona siedziała w jednym z przedziałów, próbując przeczytać książkę.
Nie mogła jednak tego zrobić. Do jej umysłu topornie dobijała się jedna myśl.
Harry.
Nie myśl o nim. - skarciła się w myślach.
- Ron? - odezwała się niepewnie. - Myślisz, że wszystko się jakoś ułoży?
- Hermiono, nic już nie będzie normalne. - odparł krótko rudowłosy.
- Pewnie masz rację. - westchnęła smutno Granger.
Hogwarcie, nadchodzimy. - pomyślała. - Bez Harry'ego. Ależ on ma pecha.
✶ ✶ ✶
Harry wyszedł z klasy i ruszył pustym - o dziwo - korytarzem, w stronę następnej sali lekcyjnej. Zatrzymał go ciasny chwyt na ramieniu.
- Gdzie idziesz okularniku? - spytał wyższy o głowę od niego blondyn.
- Do klasy na matematykę. - odparł zgodnie z prawdą Potter.
- O! Ktoś tu miał czołówkę z Oplem! - zaśmiał się chłopak zza blondyna.
Wybraniec zorientował się, że jest otoczony przez pięciu chłopaków.
- Co my tu mamy? - spytał retorycznie blondyn, dotykając wisiorka Harry'ego.
- Zostaw. - warknął Potter, a jego magia sprawiła, że ręką chłopaka zdrętwiała.
Blondyn krzyknął z bólu.
- Nie mogę ruszyć ręką! - jęknął i spojrzał na swoją bandę. - Bierzcie go.
Harry nie wiedział kiedy dostał pięścią w brzuch.
Nie, nie, nie...Znowu to samo.... - jęknął w myślach.
Oberwał dwa razy i...
- Zostawcie go. - warknął ktoś.
- O, ty też chcesz dostać? - spytał jeden z szajki.
- Zostawcie go. - powtórzył chłopak.
Harry spojrzał na źródło głosu i zamarł.
To ten chłopak. Czarodziej.
Wybraniec uklęknął i spojrzał w błękitne oczy jego "zbawcy".
Chłopak skinął krótko głową i wyciągnął różdżkę.
On zwariował? - zdziwił się Chłopiec Który Przeżył.
Po chwili cały korytarz był w zasłonie dymu.
Harry biegł z rówieśnikiem i wybiegli ze szkoły.
- Idioto... - zaczął Potter.
- Może jakieś "dziękuję"? - warknął niebieskooki.
- Ale ty użyłeś zaklęcia! Aurorzy...
- Uspokój się, bo Voldemort Cię dorwie kolejny raz. - zaśmiał się brązowowłosy. - Nie mam namiaru na różdżce.
- Nie jesteś z Hogwartu. - stwierdził z wachaniem Potter.
- Durmstrang. - powiedział krótko.
- To może się zapoznamy? - spytał Wybraniec i wystawił rękę. - Harry Potter.
Dwa słowa jakie usłyszał, wprawiły go w zdrętwienie.
- Roy Rosier.
YOU ARE READING
Prawda Jest Kłamstwem [BRAK KONTYNUACJI]
FanfictionHarry kończy trzynaście lat. Pierwszy raz od swojego wujostwa dostał prezent urodzinowy, który o dziwo nie jest parą starych, brudnych skarpetek. Ten rok zapowiada się ciekawie: Z Azkabanu uciekł morderca - Syriusz Black. Wybraniec spotkał tajemnicz...