11. Nowy Początek

1.6K 133 29
                                    

- Jesteś pewien, że wszystko masz? - upewnił się Syriusz.

- Tak Syriuszu. - odpowiedział Harry.

- Różdżka? 

- Jest.

- Świstoklik na wszelki wypadek? - spytał Łapa.

- Jest. - odparł Potter, pokazując wisiorek w kształcie błyskawicy na szyi.

- Dobra, to leć.

Harry wyszedł z domu i ruszył w kierunku swojej nowej szkoły. Był niemal tak podekscytowany, jak wtedy gdy, pierwszy raz szedł do Hogwartu. 

Hogwart.

Ta myśl wywoływała ból w sercu. 

Nigdy już nie zobaczy zamku. Nigdy nie zobaczy przyjaciół. 

Resztę życia będzie w jakimś stopniu mugolem.

Po krótkiej wędrówce zobaczył szkolny budynek.

Poobdzierane ściany, wyblakła farba, stare drewniane ramy okienne. 

- Staroć, tak jak Hogwart. - mruknął pod nosem Harry. - Tylko ten, był ładniejszy.

Otworzył skrzypiące drzwi i wszedł do środka. Wewnątrz budynku było lepiej, może nie o wiele co na zewnątrz, ale lepiej. Blado-białe kafelki na podłodze, ściany pomalowane na różne odcienie, drzwi z dębu. Drzwi ładnie się komponowały z podłogą.

Zostaniesz architektem wnętrz? - zapytał się w myślach Potter. - Jeżeli nie to się ogarnij i idź szukać klasy.

Harry wszedł do pomieszczenia nazwanego "sekretariatem". 

- Dzień dobry? - przywitał się niepewnie z kobietą siedzącą za biurkiem.

- Dzień dobry, czego pan szuka? - przywitała się łagodnie.

- Jestem Harry Potter...

- Ach, no tak! Już daję panu plan zajęć, momencik!

Po chwili Wybraniec był już przed salą, w której była jego nowa klasa.

Żegnajcie Gryfoni. - jęknął w duchu i wszedł do klasy. - Witajcie mugole.

- Dzień dobry. - powiedział Harry.

- Ty jesteś ten nowy?- zapytał pogodnie mężczyzna w okularach i siwych włosach.

- Tak.

- A więc...Droga klaso! Dziś dołączył do nas nowy uczeń! Nie przyszedł co prawda na rozpoczęcie, ale jest. Harry Potter jak mniemam? 

- Tak, dokładnie.

- Usiądź tam. - nauczyciel wskazał miejsce przy ścianie.

Potter zajął miejsce.

Panie, ktoś Cię obserwuję. 

Odezwałaś się w końcu. Kto mnie obserwuje?

Ten przy oknie.

Harry spojrzał na osobę, którą podała mu magia. 

Zamarł kiedy spotkał spojrzenie niebieskich oczu.

Już stąd mógł wyczuć aurę chłopaka. 

To był czarodziej.

                                                                                   ✶ ✶ ✶      

Odgłos jadącego pociągu. Rozmowy wesołych uczniów. Świt pary z komina lokomotywy.

Hermiona siedziała w jednym z przedziałów, próbując przeczytać książkę.

Nie mogła jednak tego zrobić. Do jej umysłu topornie dobijała się jedna myśl.

Harry.

Nie myśl o nim. - skarciła się w myślach.

- Ron? - odezwała się niepewnie. - Myślisz, że wszystko się jakoś ułoży? 

- Hermiono, nic już nie będzie normalne. - odparł krótko rudowłosy.

- Pewnie masz rację. - westchnęła smutno Granger. 

Hogwarcie, nadchodzimy. - pomyślała. - Bez Harry'ego. Ależ on ma pecha.

                                                                                   ✶ ✶ ✶      

Harry wyszedł z klasy i ruszył pustym - o dziwo - korytarzem, w stronę następnej sali lekcyjnej. Zatrzymał go ciasny chwyt na ramieniu.

- Gdzie idziesz okularniku? - spytał wyższy o głowę od niego blondyn.

- Do klasy na matematykę. - odparł zgodnie z prawdą Potter.

- O! Ktoś tu miał czołówkę z Oplem! - zaśmiał się chłopak zza blondyna.

Wybraniec zorientował się, że jest otoczony przez pięciu chłopaków.

- Co my tu mamy? - spytał retorycznie blondyn, dotykając wisiorka Harry'ego.

- Zostaw. - warknął Potter, a jego magia sprawiła, że ręką chłopaka zdrętwiała.

Blondyn krzyknął z bólu.

- Nie mogę ruszyć ręką! - jęknął i spojrzał na swoją bandę. - Bierzcie go.

Harry nie wiedział kiedy dostał pięścią w brzuch. 

Nie, nie, nie...Znowu to samo.... - jęknął w myślach.

Oberwał dwa razy i...

- Zostawcie go. - warknął ktoś. 

- O, ty też chcesz dostać? - spytał jeden z szajki.

- Zostawcie go. - powtórzył chłopak.

Harry spojrzał na źródło głosu i zamarł.

To ten chłopak. Czarodziej.

Wybraniec uklęknął i spojrzał w błękitne oczy jego "zbawcy".

Chłopak skinął krótko głową i wyciągnął różdżkę.

On zwariował? - zdziwił się Chłopiec Który Przeżył.

Po chwili cały korytarz był w zasłonie dymu.

Harry biegł z rówieśnikiem i wybiegli ze szkoły.

- Idioto... - zaczął Potter.

- Może jakieś "dziękuję"? - warknął niebieskooki.

- Ale ty użyłeś zaklęcia! Aurorzy...

- Uspokój się, bo Voldemort Cię dorwie kolejny raz. - zaśmiał się brązowowłosy. - Nie mam namiaru na różdżce. 

- Nie jesteś z Hogwartu. - stwierdził z wachaniem Potter.

- Durmstrang. - powiedział krótko.

- To może się zapoznamy? - spytał Wybraniec i wystawił rękę. - Harry Potter. 

Dwa słowa jakie usłyszał, wprawiły go w zdrętwienie. 

- Roy Rosier. 

Prawda Jest Kłamstwem [BRAK KONTYNUACJI]Where stories live. Discover now