14. Zły Plan

1.4K 126 10
                                    

Tak, tak, tak.

Nie było mnie. 

Ale co was to obchodzi? 

Chcecie chyba rozdział co nie?

To macie :P 

                                                                                   ✶ ✶ ✶      

- Powiedziałem, definitywnie...NIE! - ryknął Potter. - Nigdzie z nami nie idzie!

Siedzieli przy długim stole w kuchni. 

- Harry! - odezwał się Syriusz. - Roy ma rację!

- Nigdzie. Z. Nami. Nie. Idzie. - syknął Wybraniec.

- Harry posłuchaj samego siebie. - powiedział Rosier. - On trenował z nami przez ostatni miesiąc. Rozumiemy się w trójkę bez słów , a ty dobrze to wiesz!

- On się przyda na akcji a szczególnie na takiej! - dodał Syriusz. - Szczeniaku, to jest Hogwart! Ma być atak na HOGWART! To nie jest małe piwo! Każdy się przyda!

- To idźmy do Dumbledore'a. - powiedział Potter.

- Nie wiem jak ty, ale na waszym miejscu to bym nie szedł do żadnego czarodzieja, a w szczególności Albus'a Dumbledore'a! Przypominam Ci Harry, że jesteście poszukiwani. - odezwał się Roy. - Syriusz nauczył nas tyle ile sam umie! Harry ile mam Cię przekonywać?

Chłopiec Który Przeżył zastanowił się. 

Faktycznie przez ostatni miesiąc trenowali w trójkę bez przerw i rozumieli się bez słów. Faktycznie Syriusz nauczył ich prawie tyle ile sam umie. Faktycznie przyda się każdy. 

Podjął decyzję. 

- Idź po niego. - polecił swojemu ojcu chrzestnemu. 

- W końcu. - westchnął Syriusz. - Będę za paręnaście minut.

Po tych słowach, aportował się.

- Harry? - zaczął Roy.

- Hm?

- Muszę Ci coś powiedzieć...

- To mów. - odparł Wybraniec.

- Bo Syriusz zdr... - zaczął Rosier.

Przerwał mu trzask dochodzący z góry.

Chłopcy spojrzeli na siebie i momentalnie chwycili różdżki, ruszając na schody.

Zatrzymali się przy drzwiach,  spod których dochodziło jasne światło. Otworzyli je. 

Światło dochodziło ze ściany, na której było narysowane drzewo genealogiczne. 

- Drzewo Black'ów. - szepnął Rosier. - Magiczne drzewo...

- Magiczne? - spytał zdezorientowany Potter.

- Gdy imię jest wyblakłe - osoba nie żyję. Gdy jest pozłacane - żyję. - odparł Roy.

- A gdy, się świeci?

- Co? - palnął niebieskooki. 

- Patrz. - Harry wskazał na świecący napis na ścianie.

Napis miał dwa słowa.

- Regulus Black? - zdziwił się Rosier.

- Znasz go? - Potter był równie zdziwiony.

- Nie. - odparł Roy. - A ty?

- Ja też nie. - Harry spojrzał uważnie na całe drzewo. - Ej! Jest tu twój ojciec!

Na jednej z dalszych gałęzi był napis "Evan Rosier".

- A tu są Malfoy'owie! - krzyknął Roy, wskazując na inną gałąź.

- To drzewo jest poplątane, jak włosy Syriusza  po spaniu. - mruknął Potter.

Po tych słowach obaj się zaśmiali i wyszli.

- Jestem! - usłyszeli krzyk Łapy.

- Masz go? - spytał Potter.

- Jest w Hogwarcie. - odparł Syriusz. - Ma tam na nas czekać.

- Wie o wszystkim? - upewnił się Rosier.

- Tak. 

- No to, w drogę. - westchnął Harry.

Deportowali się do Zakazanego Lasu. 

- Dobra, ja lecę w kierunku Hogwartu, wy macie być na Placu Głównym. Idziemy innymi drogami, zrozumiano? - powiedział Syriusz.

- Tak. - odpowiedzieli na raz Rosier i Potter. 

Syriusz aportował się. 

Chłopcy zostali sami. 

- Tylko, żeby nas nie zauważyli. - szepnął do siebie Harry.

Zaczęli biec truchtem. Byli już blisko Hogsmeade gdy...

Wybuch. Głośny huk. Zapach ognia. 

Roy i Harry patrzyli na palący się dom w wiosce. Widzieli strumienie światła latające na wszystkie strony.

Uświadomili sobie coś. 

To nie Hogwart miał być atakowany. 

Celem było Hogsmeade. 

Prawda Jest Kłamstwem [BRAK KONTYNUACJI]Where stories live. Discover now