Tak, tak, tak.
Nie było mnie.
Ale co was to obchodzi?
Chcecie chyba rozdział co nie?
To macie :P
✶ ✶ ✶
- Powiedziałem, definitywnie...NIE! - ryknął Potter. - Nigdzie z nami nie idzie!
Siedzieli przy długim stole w kuchni.
- Harry! - odezwał się Syriusz. - Roy ma rację!
- Nigdzie. Z. Nami. Nie. Idzie. - syknął Wybraniec.
- Harry posłuchaj samego siebie. - powiedział Rosier. - On trenował z nami przez ostatni miesiąc. Rozumiemy się w trójkę bez słów , a ty dobrze to wiesz!
- On się przyda na akcji a szczególnie na takiej! - dodał Syriusz. - Szczeniaku, to jest Hogwart! Ma być atak na HOGWART! To nie jest małe piwo! Każdy się przyda!
- To idźmy do Dumbledore'a. - powiedział Potter.
- Nie wiem jak ty, ale na waszym miejscu to bym nie szedł do żadnego czarodzieja, a w szczególności Albus'a Dumbledore'a! Przypominam Ci Harry, że jesteście poszukiwani. - odezwał się Roy. - Syriusz nauczył nas tyle ile sam umie! Harry ile mam Cię przekonywać?
Chłopiec Który Przeżył zastanowił się.
Faktycznie przez ostatni miesiąc trenowali w trójkę bez przerw i rozumieli się bez słów. Faktycznie Syriusz nauczył ich prawie tyle ile sam umie. Faktycznie przyda się każdy.
Podjął decyzję.
- Idź po niego. - polecił swojemu ojcu chrzestnemu.
- W końcu. - westchnął Syriusz. - Będę za paręnaście minut.
Po tych słowach, aportował się.
- Harry? - zaczął Roy.
- Hm?
- Muszę Ci coś powiedzieć...
- To mów. - odparł Wybraniec.
- Bo Syriusz zdr... - zaczął Rosier.
Przerwał mu trzask dochodzący z góry.
Chłopcy spojrzeli na siebie i momentalnie chwycili różdżki, ruszając na schody.
Zatrzymali się przy drzwiach, spod których dochodziło jasne światło. Otworzyli je.
Światło dochodziło ze ściany, na której było narysowane drzewo genealogiczne.
- Drzewo Black'ów. - szepnął Rosier. - Magiczne drzewo...
- Magiczne? - spytał zdezorientowany Potter.
- Gdy imię jest wyblakłe - osoba nie żyję. Gdy jest pozłacane - żyję. - odparł Roy.
- A gdy, się świeci?
- Co? - palnął niebieskooki.
- Patrz. - Harry wskazał na świecący napis na ścianie.
Napis miał dwa słowa.
- Regulus Black? - zdziwił się Rosier.
- Znasz go? - Potter był równie zdziwiony.
- Nie. - odparł Roy. - A ty?
- Ja też nie. - Harry spojrzał uważnie na całe drzewo. - Ej! Jest tu twój ojciec!
Na jednej z dalszych gałęzi był napis "Evan Rosier".
- A tu są Malfoy'owie! - krzyknął Roy, wskazując na inną gałąź.
- To drzewo jest poplątane, jak włosy Syriusza po spaniu. - mruknął Potter.
Po tych słowach obaj się zaśmiali i wyszli.
- Jestem! - usłyszeli krzyk Łapy.
- Masz go? - spytał Potter.
- Jest w Hogwarcie. - odparł Syriusz. - Ma tam na nas czekać.
- Wie o wszystkim? - upewnił się Rosier.
- Tak.
- No to, w drogę. - westchnął Harry.
Deportowali się do Zakazanego Lasu.
- Dobra, ja lecę w kierunku Hogwartu, wy macie być na Placu Głównym. Idziemy innymi drogami, zrozumiano? - powiedział Syriusz.
- Tak. - odpowiedzieli na raz Rosier i Potter.
Syriusz aportował się.
Chłopcy zostali sami.
- Tylko, żeby nas nie zauważyli. - szepnął do siebie Harry.
Zaczęli biec truchtem. Byli już blisko Hogsmeade gdy...
Wybuch. Głośny huk. Zapach ognia.
Roy i Harry patrzyli na palący się dom w wiosce. Widzieli strumienie światła latające na wszystkie strony.
Uświadomili sobie coś.
To nie Hogwart miał być atakowany.
Celem było Hogsmeade.
YOU ARE READING
Prawda Jest Kłamstwem [BRAK KONTYNUACJI]
FanfictionHarry kończy trzynaście lat. Pierwszy raz od swojego wujostwa dostał prezent urodzinowy, który o dziwo nie jest parą starych, brudnych skarpetek. Ten rok zapowiada się ciekawie: Z Azkabanu uciekł morderca - Syriusz Black. Wybraniec spotkał tajemnicz...