Rozdział 11

11.5K 450 1.1K
                                    

-Megan, Megan, Megan - mówił głos przy moim uchu.

-Czego, czego, czego - odpowiedziałam, nie wiedząc czemu cały czas dostaję poduszką w twarz.

-Mamy szkołę za pół godziny.

-Szkoła nie zając, nie ucieknie - przekręciłam się twarzą do poduszek, by zapaść po raz kolejny w sen.

-Tak, masz rację, ale pani od biologii może uciec. I to szybciej niż myślisz.

No tak. Miałam poprawić sprawdzian z biologii. Ale to nie moja wina, że nie rozumiem nic o płazach i takich rzeczach. To jest poprostu nudne i nie zrozumiałe.

-A jak nie wstanę to co się stanie - wymamrotałam w fioletowy materiał mojej poduszki.

-Wyleję na ciebie zimną wodę.

Jęknęłam tylko i usiadłam na łóżku. Włosy opadły mi na czoło, przez co pewnie wyglądałam, jak jaskiniowiec. Jessica wstała i zaczęła przyglądać się moim kwiatkom w pokoju. Albo już raczej paprotkom.

-Uschły ci trochę - skomentowała.

Wzięła jednego kwiatka do ręki i nim potrząsnęła. Dosłownie wszystko co znajdowało się na kilku gałązkach, zleciało na podłogę.

To nie było tak, że brałam je do swojego pokoju, żeby się ususzyły. Ja poprostu nie umiałam się opiekować kwiatami. Potrafiłam nawet kaktusa wysuszyć.

-Sama je sprzątaj - powiedziałam odkrywając się kołdrą i stawiając stopy na podłodze. Natychmiast tego pożałowałam. Zetknięcie moich ciepłych stópek i zimnych kafelków zmusiło mnie do założenia kapci.

-Zaraz posprzątam. Najpierw muszę ci tu dać trochę światła.

Po tych słowach podeszła do moich żaluzji i je odsłoniła. Pisnęłam momentalnie i zasłoniłam oczy.

-Czy ty jesteś normalna? Dopiero co oczy otworzyłam, a ty już mi karzesz reagować na wszystkie bodźce - jęknęłam.

Dziewczyna przewróciła tylko oczami i podeszła do mojej szafy. Zaczęła sortować oczami jej całą zawartość.

-Aha! - zasalutowała i wzięła z mojej szafy różową sukienkę.

-Chcesz pożyczyć? Ja ci mogę to nawet oddać - powiedziałam oglądając te różowe badziewie. Co to w ogóle robi w mojej szafie?

-Nie głuptasku. Zakładasz to dzisiaj do szkoły - zaśmiała się.

-Chcesz żebym wyglądała jak rosyjska laleczka? Albo raczej śpiąca obok w pokoju Maddie?

-Nie dam ci założyć po raz kolejny bluzy. Jesteś dziewczyną, a nie chłopakiem.

-To wybierz coś innego. Ale żadnych róży, czy takich rzeczy.

Dziewczyna uśmiechnęła się i odwróciła do szafy. Po paru sekundach wyjęła czarne spodnie i szarą koszulkę.

-Pasuje?

Przyjrzałam się ciuchom. Czegoś mi w nich brakuje. Czegoś, czego Jessica nie pozwoli mi założyć.

-A bluza? Lub chociaż coś na wierzch - poprosiłam błagalnie.

Rudowłosa wyjęła z mojej szafy tego samego koloru co spodnie kurteczkę dżinsową. Posłała mi pytające spojrzenie. Uśmiechnęłam się i skierowałam do łazienki, po drodze zabierając ubrania.

Wyszłam po dziesięciu minutach z toalety. W pokoju zastałam pościelone łóżko, otwarte okno i porządek. Jessica siedziała z prostownicą w ręce.

Meet meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz