Epilog

10.9K 469 548
                                    

Osiem lat później...

    Góra, dół, góra, dół. Latałam w te i we w te. Moje nogi w wieku dwudziestu pięciu lat, wydawały się być mniej wytrzymałe niż u sześćdziesięciolatki. Nawet moja mama była sprawniejsza.

-Mamo! Gdzie jest ta kosmetyczka?! - krzyknęłam, wychylając się za poręcz schodów.

-Jessica już niesie! - usłyszałam głos mojej rodzicielki, a chwilę później zauważyłam ognistowłosą, która wbiegała po schodach z dużą, czarną kosmetyczką.

Przeszłam szybko do pokoju i usiadłam na dębowym krześle, stojącym przy biurku. Jessica wpadła do pokoju i związała moje włosy w wysokiego kucyka,po czym wzięła się za fluidowanie mojej twarzy.

-Widziałaś, że farba ci nie zeszła obok ucha? - spytałam zamykając oczy.

-Tak, zakryję to czymś - zaśmiała się, nakładając puder na moją twarz.

-Czemu akurat czerwony? Przecież w rudym było ci ładnie - mruknęłam i otworzyłam oko, prze co czerwonowłosa zdzieliła mnie po ramieniu. - auć.

-Nie wiem. Lubię ten kolor. Będzie świetnie wyglądał z czerwoną szminką - parsknęła śmiechem. - przy okazji, pamiętasz jak Graciel śmiała się, że wyglądam jak wiewiórka?

-Mhm - przytaknęłam i poczułam, jak dziewczyna nakłada cień na moje powieki. Czułam kłucie, ale jakoś to znosiłam.

-Przefarbowała się na rudy - powiedziała. Parsknęłam śmiechem i zmrużyłam lekko oczy, ponieważ czułam niekomfortowe uczucie, przez pędzelek jeżdżący po mojej skórze.

-Tak w ogóle co u niej słychać? - spytałam.

-Podobno wyjechała do Hiszpanii i związała się z Lucasem. Żyją w wolnym związku, ale mają jedno dziecko - powiedziała i zaczęła tuszować moje rzęsy.

-Nieźle. A myślałam, że jest mądrzejsza i go zostawi - zaśmiałam się.

-Ona nigdy mi była za mądra - parsknęła. - możesz otworzyć oczy.

-W sumie - wzruszyłam ramionami. - wyglądasz bombowo.

Dziewczyna ubrała niebieską, pastelową sukienkę do kostek. Była ona na ramiączka oraz miała dekolt w serek. Jessica zaczesała włosy w wysokiego, luźnego koka, w którego wczepiła parę niebieskich kwiatków. Oczy pomalowała czerwonym, pastelowym cieniem do powiek, a usta tego samego koloru.

-Dzięki, ale to ty jesteś tu gwiazdą - puściła do mnie oczko.

-Weź mnie nie dobijaj. Po co ja się na to zgadzałam, przecież Melissa dostała chrzest bez naszego ślubu - przewróciłam oczami.

-Ale to będzie lepiej wyglądało - uśmiechnęła się i odstawiła cień do brwi na komodę, a w zamian za to wzięła różową szminkę.

-Lepiej wyglądało? Przecież ja nie wyglądam nawet, jak jej matka. Te czarne włosy są jak smoła - mruknęłam.

-Przynajmniej ma brązowe oczy - zaśmiała się i zakonturowała mi usta.

-Dobre i to - zaśmiałam się z otwartymi ustami w połowie, ponieważ Jessica malowała mi wargi. - ty też byś mogła mieć dziecko.

-Będzie mi przeszkadzało w podróżowaniu po świecie. Chociaż Jeff chciałby już mieć - wzruszyła ramionami.

-Nie wierzę, że jesteście razem. Przecież sama mówiłaś, że to nie przetrwa - zaśmiała się.

Czerwonowłosa rozpuściła moje włosy i zaczęła je rozczesywać. Pomrugałam kilkakrotnie oczami, ponieważ poczułam pieczenie w oku. Nie dość, że makijaż nie jest moją mocną stroną, to jeszcze nie trzyma się na mojej twarzy. No żeby cień mi spadał do oka!

Meet meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz