Rozdział IX

4.1K 274 10
                                    

Alec

- Co się dzieje? Ktoś tu jest? - Głos Magnusa był lekko zmartwiony. 
- Czuję ich... - Alec zmrużył oczy i wyjął zza paska spodni miecz.Spojrzał na czarownika. - Jeśli każę ci uciekać, to biegnij. Ukryj się u Raphaela i za żadne skarby stamtąd nie wychodź, do póki sam do ciebie nie przyjdę. Rozumiesz? - Nocny Łowca wiedział, że życie Magnusa jest bardzo cenne. Już nawet nie dlatego, że był jego podopiecznym. Nie mógł pozwolić, by coś mu się stało, bo pękło by mu serce. - Rozumiesz? - Powtórzył, gdy kociooki nie odpowiedział.
- Rozumiem. - Skinął głową.
Alec przeczesywał wzrokiem okolice. Zauważył cienie zbliżające się do miejsca, w którym stali. Po chwili zza drzew wyłoniło się sześć postaci ubranych na czarno.
- Nocny Łowco. - Przemówił ten, który znajdował się najbliżej nich. - Przyszliśmy tu po czarownika. Pozwolimy ci odejść, jeśli nam go oddasz.
- Sami spróbujcie mi go odebrać. - Krew w jego żyłach wrzała. Był gotowy do walki.
- Szykuj się na śmierć Nefilim. - Ruszył do ataku. Alec zręcznie odparowywał ciosy, a gdy w końcu przejął kontrolę, zabił napastnika. Nie miał chwili wytchnienia, bo tym razem musiał odpierać ataki z dwóch stron.
Kątem oka widział jak pozostali z napastników zbliżają się do niego, próbując zajść go od tyłu. Nie miał szans uratować siebie, ale mógł ocalić Magnusa. Nie patrząc na niego, krzyknął.
- Teraz! Uciekaj! - Nie obejrzał się czy czarownik go posłuchał. Nie miał na to czasu. Jednym cięciem powalił dwóch napastników i już miał zabierać się za następnego, kiedy obok głowy przeleciała mu czerwona kula energii, trafiając w jego przeciwnika.
Magnus - Pomyślał. - Dlaczego nie zrobił tego o co go prosiłem?! - Odwrócił się na pięcie i odnalazł wzrokiem kociookiego. Stał dwa metry od niego, tworząc kolejną kulę energii. Alec podchwycił jego wzrok i bezgłośnie powiedział "Uciekaj", jedyne co zobaczył w oczach Magnusa to przerażenie. Z jego ust wydobył się krzyk, w tej samej chwili Alec poczuł jak coś bardzo ostrego przeszywa go między łopatkami.
Ostatnim co zobaczył była czerwona kula lecąca w jego stronę...

Magnus

      Wiedział co Alec chciał mu niemo przekazać, ale i tak nie zamierzał go posłuchać. Ich było sześciu, a Alexander jeden. Musiał mu pomóc, tym bardziej, że Alec zamiast oddać go w ręce Kręgu i uratować swoje życie, postanowił walczyć .
Wyczarowywał właśnie kolejną kulę energii, kiedy dostrzegł jak ciemna postać zbliża się do Łowcy i wbija w niego ostrze.
Wydobył z siebie krzyk i z furią rzucił kulą w stojących przed nim napastników. Ten, który ugodził Aleca nie miał szans przeżyć. Pozostała dwójka, poraniona, uciekła.
Magnus podbiegł do niebieskookiego i rzucił się przy nim na kolana. Delikatnie ujął jego głowę w dłonie.
- Alexandrze? Alec? Proszę... Odezwij się. - Gdy mimo jego starań, Alec nie odzyskiwał przytomności, czarownik otworzył bramę, wziął go na ręce i przetransportował do swojego mieszkania.

***

Czarownik schował twarz w dłoniach, by zakryć, napuchnięte od łez, oczy.
Dzisiejszy dzień był straszny. Musiał zostawić nieprzytomnego Alexandra i poinformować Clave o ataku.
Instytut miał przysłać kolejnego Nocnego Łowcę do ochrony.
Był wściekły na Clave. Bardziej martwili się o swojego czarownika na odpłatnych usługach, niż o jednego ze swoich, który przecież mógł zginąć w jego obronie, z ich rozkazu.
Nie mógł się z tym pogodzić. Nie dopuszczał do siebie myśli, że Alec wróci do Instytutu. Wiedział, że tam nikt nie będzie w stanie mu pomoc. Sam musiał się nim zająć.
Z rozmyślań wyrwał go dzwonek do drzwi. Podniósł się ciężko z sofy, na której siedział i ruszył w ich kierunku.
- Magnus? - Przed nimi stała siostra Aleca - Isabell. - Co z nim?  Mogę wejść?
- Tak, oczywiście. - Czarownik wskazał jej drogę do swojej sypialni, w której Alexander spał trawiony gorączką.
Isabell przysiadła obok swojego brata i chwyciła za jego dłoń.
- Jak bardzo źle z nim jest? - Głos miała roztrzęsiony, więc Magnus położył dłoń na jej ramieniu w pocieszającym geście.
- Źle. - Ściszył głos. - Ostrze był zatrute krwią demona. Zdążyła rozprzestrzenić się po organizmie, ale najszybciej jak się dało, podałem mu odtrutkę... - Magnus zawahał się siadając po drugiej stronie Nocnego Łowcy. - Teraz wszystko zależy od Alexandra. Musi wyprzeć z organizmu truciznę.
- Ile to potrwa? - Isabell miała łzy w oczach. Miło było wiedzieć, że los Aleca nie jest nikomu obojętny.
- Nie mam pojęcia.... - Magnus przeczesał delikatnie włosy śpiącego chłopaka. - Alexander jest silny. Poradzi sobie.
- To prawda. Zawsze był z nas wszystkich najsilniejszy. - Potwierdziła z dumą w głosie.
- Isabell. - Poczekał aż spojrzy na niego. - Nie oddam go. Nie pozwolę zabrać Alexandra do Instytutu. Tutaj mam wszystko czego mu potrzeba. Cisi bracia mu nie pomogą, a ja tak. Muszę przy nim być.- Magnus chciał jak najszybciej poruszyć ten temat i przedstawić sprawę jasno.
- Właściwie to sama miałam cię o to prosić... - Isabell odetchnęła z ulgą. - Teraz tylko potężny czarownik może mu pomóc. - Magnus skinął głową i wrócił spojrzeniem do Nocnego Łowcy. Otarł łzę, która niechciana wydostała się z jego oka.
- Zależy ci na nim. - Isabell czujnie obserwowała czarownika.
- Jak jeszcze nigdy na nikim. - Uśmiechnął się do niej słabo.
- Cieszę się, że w końcu znalazł kogoś takiego. - Uniósł brwi w zdziwieniu. Był pewny, że nikt w Instytucie, nie wie o orientacji Aleca.
- Od dawna wiem, że jest gejem. - Dziewczyna odpowiedziała na nieme pytanie kociookiego. - Oczywiście nigdy mi się do tego nie przyznał, ale to widać. Cieszę się, że ma ciebie. - Obdarowała go akceptującym uśmiechem. - Może w końcu będzie szczęśliwy.
- Dziękuję Isabell.... Te słowa wiele dla mnie znaczą i myślę, że dla Alexandra również.
- Mam tylko nadzieję, że nie masz zamiaru go skrzywdzić?
- Nie mógłbym...
- To dobrze, ale na wszelki wypadek zostanę tu z wami, bo tak się akurat złożyło, że dopóki mój brat nie wydobrzeje, to ja będę twoim ochroniarzem.
 - Miło mi to słyszeć. - Odetchnął z ulgą. - Nie zniósłbym kolejnego nienawidzącego podziemnych, Nocnego Łowcę. 
- O to nie musisz się martwić. Zadbam o wasze bezpieczeństwo.


Jest i on! Kolejny rozdział. Nie martwcie się. Magnus zadba o to, by Alec dotarł na swoją pierwszą randkę. :D


Everything about you is so easy to love // MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz