Koniecznie włączcie piosenkę z mediów.
*Pięć lat później*
Wyciągnął strzałę i założył ją na cięciwę. Wypuścił. Grot strzały wbił się w przeciwnika z oszołamiającą prędkością.
Z obu jego stron napływały kolejne fale nieprzyjaciół. Wyciągnął ostrze serafickie i przebił nim tego, który stał najbliżej. Już po chwili walczył z kolejnymi napastnikami. Czuł, że twarz, umazaną ma w posoce demona, a z jego boku spływa krew. Nie przejmował się tym. Był Nocnym Łowcą, takie walki były dla niego na porządku dziennym. Każde z takich starć traktował indywidualnie. Dbał o to, żeby opracować jak najlepszy plan i aby wykonać zadanie ze stu procentową skutecznością. Nie chciał zginąć. Nie po to, zdecydował się na nieśmiertelność, by odebrały mu ją jakieś demony.
Po skończonej walce, jedyne czego pragnął, to powrotu do domu, gdzie czekał na niego ekstrawagancki mąż wraz z rozpieszczonym kotem. Podszedł do Jace'a i Izzy, sprawdził czy są cali i zdrowi i poprosił Jace'a o złożenie raportu. Nie chciał wracać do Instytutu tylko na tę chwilę, skoro jego Parabatai mógł go z powodzeniem wyręczyć.
Udał się w stronę Brooklynu. Po drodze zauważył starszą panią, sprzedającą kwiaty, Była lekko zdziwiona, gdy podszedł do niej, cały we krwi, ale nie odważyła się odmówić mu zakupu.
Z uśmiechem na twarzy przekroczył próg loftu na Brooklynie. Odnalazł Magnusa, siedzącego na kanapie i popijającego drinki. Gdy ten tylko go dostrzegł zmarszczył brwi.
- Co ci się stało Alexandrze? Jak ty wyglądasz?! - Podniósł głos.
- Nic takiego. - Machnął ręką. - To tylko kolejny atak demonów. - Podszedł bliżej i pocałował czarownika w jego miękkie usta. Wyjął zza pleców bukiet i wręczył go zdziwionemu Magnusowi.
- Z jakiej to okazji? - Zapytał uśmiechając się szeroko.
- Bez okazji. - Wzruszył ramionami i ucałował Magnusa w czoło. - Po prostu mam cudownego męża.
- Zgadzam się z tym całkowicie. - Uśmiechnął się zawadiacko. - Dziękuję.
* Pięćdziesiąt lat później*
- Nie chcę już dłużej być Nocnym Łowcą. - Alec wypowiedział te słowa, patrząc w oczy Magnusa.
- Jak to? - Zmarszczył brwi.
- Po prostu. - Wzruszył ramionami. - Od tylu lat, bez przerwy, walczę z demonami... Chciałbym trochę pobyć z tobą, a nie ciągle ryzykować. Pewnie za jakieś pięćdziesiąt lat do tego wrócę, ale teraz chcę odpocząć. - Uśmiechnął się do nie przekonanego Magnusa. - Zwłaszcza, że nie ma już Jace'a... Teraz nic już mnie przy tym nie trzyma.
- Rozumiem kochanie. - Dotknął jego policzka i uśmiechnął się. - Masz prawo odpocząć. Jesteś tylko człowiekiem. Z krwią anioła, ale nadal człowiekiem.
- Zastanawiałem się też, czy... - Zawahał się na chwilę. - Jesteśmy ze sobą już tyle lat... Dłużej niż przeciętni ludzie... Może warto, by się zastanowić czy nie powinniśmy powiększyć naszej rodziny? - Może i ta propozycja była dość śmiała, ale Alec czuł, że to czas najwyższy zadać to pytanie. Najwyżej Magnus się nie zgodzi. Przecież mogli z tym poczekać jeszcze kilka lat.
- Mówisz serio?! - Na twarzy czarownika pojawił się szeroki uśmiech. - Już od dawna o tym myślałem, ale nic nie mówiłem, bo ciebie i tak często nie było w domu, a dziecko potrzebuje obojga rodziców... - Spojrzał mu głęboko w oczy. - Teraz, gdy chcesz odpocząć od służby... - Zamilkł na chwilę i wtulił się w swojego męża. - Tak Kochanie. Adoptujmy dziecko.
***
Alexander Lightwood Bane i Magnus Bane, każdy dzień spędzali razem. Wspólnie podejmowali wszelkie decyzje i razem rozwiązywali problemy, które stanęły na ich drodze. Doczekali się pięciu kotów, dwójki dzieci - Małego Nocnego Łowcę i czarownika z ogonkiem, dziesięciu posiadłości w rożnych krajach, alergii na brokat i nieskończonych wspomnieć, a przecież to jeszcze nie koniec... To dopiero początek ich historii.
KONIEC
I tak oto dotarliśmy do końca tego opowiadania. Chciałabym podziękować wszystkim czytającym i komentującym na bieżąco. Wszyscy jesteście wspaniali. Kocham was jak własne dzieci.
Jestem bardzo przywiązana do tego opowiadania. Uwielbiam Maleca i nie wyobrażam sobie, że kiedyś mogłoby go zabraknąć.Mam jeszcze mnóstwo innych pomysłów na opowiadanie o tej samej tematyce, ale na razie muszę od tego odpocząć. W planach mam napisać teraz opowiadanie boyxboy, jednak zanim je tu opublikuje minie trochę czasu.
Mam nadzieję, że jeszcze nie raz wrócicie do mnie, by przeczytać moje wypociny.
Gdybyście mogli, to poproszę o komentarze podsumowujące to opowiadanie. Co wam podobało się najbardziej? Zmienilibyście coś? Co wam się marzy w kolejnych opowiadaniach o Alecu i Magnusie?( Pamiętajcie, że już niedługo premiera 3 sezonu Shadowhunters! Nie przegapcie! )
CZYTASZ
Everything about you is so easy to love // Malec
FanficMagnus Bane - Wysoki Czarownik Brooklynu. Żyje od stuleci, ma doświadczenie w każdej dziedzinie życia. Alexander Lightwood - Nocny Łowca. Nieśmiały, oddany swojej pracy i rodzinie, młody wojownik. Jego życie odmienia pewien czarownik, który pojawia...