Ayakashi P.O.V
Obudziłam się w znajomym mi miejscu. Natychmiast je rozpoznałam. Był to szpital obozowy. Podniosłam się lekko, ale natychmiast tego pożałowałam i z sykiem upadłam na łóżko. Strasznie bolało mnie biodro, które było owinięte bandażem, który był przesiąknięty krwią. Jęknęłam i pacnęłam się w czoło. Przecież poczułam ukucie kiedy traciłam przytomność. Od razu po moim jęku pojawił się... Syn Apolla, Will Solace. Bez słowa zaczął odwijać mi bandaż i przeczyścił ranę, aby zrobić nowy opatrunek.
-Jak się czujesz?-zapytał trzymając długopis i kartki. Postanowiłam, że na razie nie będę mówić o tym, że odzywskałam mój głos. Napisałam na kartce, która leżała obok mnie:
Dobrze. Znaczy. Boli mnie biodro i lekko kręci mi się w głowie
Will podał mi tabletki i wodę. Szybko połknęłam lekarstwo i zakryłam się kołdrą bo było mi zimno i o dziwo niemo kichnęłam. Will przyłożył mi dłoń do czoła i wykrzywił twarz w grymasie
-Zostaniesz tu dłużej. Masz gorączkę. Nabawiłaś się czegoś w tym lesie. Szczęście, że Nico... - Nico? - Cię tu zaniósł inaczej mogło by być z tobą gorzej. I do tego ten jadowity wąż, który mógł cię ukąsić- pokręcił głową.
Nerwowo się rozejrzałam. Gdzie mój wąż?! Wróć! mój? On nie jest mój... on należy do lasu. Jest moim przyjacielem. To słowo...
Tak rzadko u mnie spotykane. Zrobiło mi się ciepło na sercu. Mam tak mało przyjaciół... Wąż, Nico... Nico? Ale czy na pewno? Przecież byłam dla niego niemiła, dajmy na to w szkole. Westchnęłam. Cóż. Trzeba dowiedzieć się, gdzie jest mój przyjaciel. No i podziękować Nico. Wzięłam kartkę i zaczęłam szybko bazgrać na papierze.Gdzie jest ten wąż? To ważne - aby utwierdzić go w tym przekonaniu spojrzałam na niego poważnym wzrokiem.
- Został w lesie, za barierą. A co?
Nie, nic. Możesz go tu przyprowadzić?
- Nie ma mowy! On jest trujący - zaprzeczył, a ja spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem. - No... zobaczę, co da się zrobić - kiedy to powiedział, pomimo bólu go przytuliłam.
Chłopak zesztywniał, chciałam się odsunąć, ale kiedy tylko zaczęłam się odsuwać, on przytulił mnie lekko. Uśmiechnęłam się pod nosem. Mam nadzieję, że będzie to mój kolejny przyjaciel. Po chwili odsunęliśmy się od siebie, a Will był lekko zarumieniony. Zachichotałam i opadłam spowrotem na łóżko. Muszę przyznać, wyglądał słodko, kiedy się rumienił. O czym ja myślę! Szybko skarciłam się w głowie i spojrzałam na swoje stopy z westchnięciem. Chłopak uśmiechnął się do mnie, co zauważyłam kontem oka i wyszedł z pomieszczenia.
Po kilku godzinach zaczynało mi się nudzić. Chciałam wyjść na dwór, ale nie. Ktoś cały czas stał przy drzwiach. Mówiąc ktoś mam oczywiście na myśli Willa, który postanowił, że będzie pilnował, żebym nie uciekła. Trudno. Muszę wytrzymać.
*time skip, tydzień później*
Minął już tydzień. Tak. siedzę tutaj już od siedmiu dni. Do pomieszczenia wszedł Will z wesołą miną.
- Możesz wracać do domku. Tylko się nie przemęczaj - spojrzał na mnie surowym wzrokiem, a ja kiwnęłam głową.
Przytuliłam chłopaka z wdzięcznością i wyszłam ze szpitala. Czym prędzej pobiegłam na skraj lasu szukać węża. Po kilku(dziesięciu) minutach poszukiwań w końcu go znalazłam. Uklękłam przy nim i wzięłam na ręce, a zwierzę ku mojemu zdziwieniu wtuliło się we mnie. Uśmiechnęłam się pod nosem. Odkąd przybyłam do obozu coraz częściej się uśmiecham. Miiiło. Zmieniam się. Westchnęłam pod nosem i poszłam spokojnym krokiem do obozu. Powoli głaskałam węża po głowie jednocześnie posuwając się do przodu. Na mojej twarzy tkwił niezauważalny uśmiech. Swoje kroki skierowałam do trzynastki. Jestem coś winna Nico. Zapukałam delikatnie w drzwi. Po kilku minutach w końcu ktoś je otworzył. Nie był to jednak Nico. Przede mną stała ciemnowłosa dziewczyna o dość ciemnej karnacji. Uśmiechnęła się do mnie.
- Hej, jestem Hazel! - pisnęła wesoło.
Cóż... Nie miałam notatnika więc tylko pomachałam jej. Jej entuzjazm lekko opadł, ale dalej wesoło się uśmiechała. Zorientowała się, że stoimy w drzwiach i wpuściła mnie. Miała miły uśmiech, że aż hadesowi pewnie zrobiło by się ciepło na sercu, ale nie ważne. Na stoliku leżała czysta kartka. Wskazałam na nią i zrobiła pewien gest dłonią, a dziewczyna przyniosła mi kartkę rozumiejąc co chciałam. Nabazgrałam szybko długopisem wyjętym z kieszeni słowa:
Cześć. Jestem Ayakashi. Miło mi. Nie odezwałam się, bo jak widać nie mogę mówić. Przyszłam do Nica. Wiesz gdzie jest?
- Miło mi. Nico jest w swoim pokoju, o tam - wskazała z uśmiechem na czarne drzwi.
Kiwnęłam głową w podzięce i poszłam do pokoju chłopaka. Zapukałam. Usłyszałam głośne "WEJŚĆ!". Wśliznęłam się do pokoju. Spojrzałam na chłopaka niepewnym wzrokiem. Sporzał na mnie z zaciekawieniem
-Co tu robisz?- zapytał z bladym uśmiechem. Nabazgrałam szybko na kartce słowa które utwotzyły się w kluczowe zdanie
Chciałam ci podziękować za zaniesienie mnie do Willa. Gdyby nie ty to pewnie już jakiś potwór by mnie zjadł
-Nie przesadzaj. Pewnie ktoś inny by cię znalazł
Nie. Ja naprawdę ci dziękuję
Podeszłam szybko do niego i pocałowałam go w policzek, uśmiechając się lekko i wyszlam z pomieszczenia po drodze spotykając Hazel i machając jej na dowidzenia. Po tym skierowałam się do domku mojej babci Demeter.
*-*-*-*-**-*-*-**-*-*-*-*-**-*-*-*
3💬 i 6🌟to next!
Nikola: Dobry wieczór! Znaczy... nie wiem kiedy to czytacie więc powiem: Dobry Tost! Jak tam leci? Nie nazwałyśmy jeszcze węża. Więęęc... Dajemy wam tą opcję! To imie które nam najbardziej się spodoba damy do książki! Teraz,
Adrianno wypowiadaj sięAda: Hej... więc... Nika w dobrym humorze, ja w nie najlepszym... Oficjalnie powiadam, iż... No cóż, porzuciłam stare konto na watt(narazie), więc i tu mówię pas. Wrócę. Na pewno wrócę. Za tydzień, miesiąc, kilka miesięcy? Nie wiem. Aczkolwiek mówię wam dowidzenia, do zobaczenia. Żegnam Was. Miłego życia podczas mą nieobecność
Nikola: Ale to nie znaczy, że ten profil również milknie. Jestem jeszcze ja. Kto się cieszy? (Świerszcze) Neh, nikt? Trudno. Przetrwacie. I ogólnie. Zniżamy poprzeczkę z gwiazdkami i komentarzami... wy wiecie, że to nas motywuje do dalszej pracy? Mało tych dwóch jest. Obie były byśmy wdzięczne za zostawione komentarze i gwiazdeczki!
CZYTASZ
Córka zniewolonej Wiosny|| Nico di Angelo. Porzucone
Hayran KurguDawno dawno temu kawał drogi za Empire State Building żyła sobie (nie)zwyczajna dziewczyna. Miała najnormalniejsze życie, zwykła nastolatka. Jedna rozmowa z nieznajomym obróciła jej życie o 180 stopni Opowieść jest porzucona ze względu wyczerpanej...